4 listopada 2018

Sorry to Bother You (Przepraszam, że przeszkadzam). Telemarketing a sprawa zniewolenia.

          Sorry to Bother You zaskakuje prawdziwą miriadą filmowych pomysłów: od satyry i parodii, aż po czarną komedię i rzecz z pogranicza absurdu oraz science fiction, debiut Bootsa Riley ani na chwilę nie przestaje bawić i zadziwiać, jednocześnie dając wiele do myślenia. Wychodząc od satyry na współczesny telemarketing, Sorry to Bother You ma o wiele większe ambicje niż tylko atak na bezduszne korpoludki i wypranych z uczuć telemarketerów. Ta absurdalna i fantastyczna zarazem komedia ma na swoim celowniku kapitalizm i współczesną popkulturę z telewizją na czele, bez oporów i bez żenady doprowadzając do absurdu wszystkie ich aberracje oraz ukryte praktyki. Sorry to Bother You jest filmową kontrkulturą w czystej postaci.


          Boots Riley długo musiał czekać, aż jego pierwszy oryginalny scenariusz doczeka się realizacji. Zainspirowany przez własne doświadczenia w pracy jako telemarketer, Riley napisał Sorry to Bother You już w 2012 roku, obraz pokazany został natomiast po raz pierwszy na Sundance Film Festival w styczniu 2018 roku i dostał tam bardzo gorące przyjęcie. Reżyser i scenarzysta w jednym, Boots Riley inspirował się dziełami takich współczesnych klasyków kina jak Michel Gondry i Terry Gilliam. Widać to też ewidentnie w jego filmowym debiucie.


          Protagonistą Sorry to Bother You jest Cassius ‘Cash’ Green (świetny Lakeith Stanfield, znany choćby z horroru Get Out oraz komediowego serialu Atlanta Donalda Glovera), który we współczesnym Oakland w Kalifornii próbuje jakoś związać koniec z końcem. Cassius mieszka wraz z dziewczyną, Detroit (rewelacyjna jak zawsze Tessa Thompson), w garażu swojego wujka i pilnie potrzebuje jakiejkolwiek pracy. Znajduje ją ostatecznie w telemarketingu i od tego momentu rozpoczyna się jego absurdalno-fantastyczna podróż w górę po szczeblach korporacyjnej drabiny. Cassius robi fenomenalną karierę za sprawą swojego ‘białego głosu’ i staje się świadkiem rzeczy, których pewnie nigdy nie chciałby w swoim życiu zobaczyć.


          Boots Riley w swoim pełnometrażowym debiucie mierzy bardzo wysoko i swoją ciętą satyrą atakuje kilka zjawisk jednocześnie. Eksploatacyjny charakter telemarketingu i korporacyjna chciwość to jeden z pierwszych celów zmasowanej, parodystycznej ofensywy Sorry to Bother You. Współczesne formy niewolnictwa czy też korporacyjnego zniewolenia umysłów również szybko stają się w filmie dominującym motywem. Wątki te posunięte są aż do granic absurdu, tak że satyryczna czarna komedia wkracza momentami na terytorium czystej fantastyki i science fiction. Gdy docieramy wraz z głównym bohaterem na sam szczyt owej korporacyjnej drabiny, spotykamy tam kuriozalnego Steve’a Lifta (Armie Hammer) jako szefa wszystkich szefów. Armie Hammer dał swojemu bohaterowi przystojną twarz i totalną dezynwolturę w zachowaniu, wcale go tym nie uczłowieczając jednocześnie. Steve Lift w znakomitej interpretacji Hammera to personifikacja współczesnego managementu wielkich korporacji, z ludzką twarzą, rozrywkowym podejściem i nastawieniem na bezduszną (aczkolwiek niejawną) eksploatację swojej siły roboczej. Nowy kapitalizm staje się tym samym w Sorry to Bother You rozluźnioną, nieprzewidywalną, jeszcze bardziej rozkapryszoną wersją starego systemu. Boots Riley kreuje satyryczną wizję przyszłości, w której jako ludzkość całkowicie zaprzedajemy duszę wszechobecnej korpo.


          Reżyser Sorry to Bother You w krzywym zwierciadle przedstawia nie tylko współczesny kapitalizm, ale również i naszą kompletnie zepsutą popkulturę z telewizją na czele. Dzieje się to za pośrednictwem inteligentnej, artystycznie uzdolnionej Detroit (Tessa Thompson), dziewczyny Cassiusa, która aby dotrzeć do swojej publiczności musi rywalizować z popularnymi telewizyjnymi show, w których sednem rozrywki jest bicie uczestników na żywo do nieprzytomności, a to wszystko na oczach spragnionej przemocy widowni. Detroit robi więc w filmie swoje własne show… Relacja Cassiusa i Detroit jest daleka od schematu: podczas gdy nasz bohater daje się wkręcić w korporacyjną machinę i za sprawą swojego ‘białego głosu’ zaczyna robić furę pieniędzy, żyjąc w nieznanym sobie wcześniej luksusie, Detroit idzie swoją własną drogą, wraz ze znajomymi i przyjaciółmi organizując strajki eksploatowanych w pracy telemarketerów. Jej artefakty (te potężne kolczyki!), performanse oraz instalacje są jej prywatną manifestacją feminizmu i feministycznej kontrkultury. Detroit nie jest tylko wspierającą swojego faceta wymarzoną i szaloną jednocześnie dziewczyną, ma swój autonomiczny głos i nie boi się go używać. No i jest jeszcze ‘biały głos’ Cassiusa Greena, który możemy potraktować jako przyczynek do stosunków rasowych we współczesnej Ameryce, która wciąż pozostaje domeną i własnym podwórkiem dla białych zamożnych mężczyzn. Filmy takie jak Sorry to Bother You wymierzone są właśnie w ten biały amerykański kapitalizm.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz