26 stycznia 2020

The Lighthouse. Dwóch szaleńców i morze.

          Jedną z najgorszych rzeczy, jaka się może człowiekowi przydarzyć, jest wylądowanie na bezludnej wysepce w towarzystwie drugiego homo sapiens, którego nie można wprost znieść. To (w wielkim skrócie) jest zarys fabuły filmu The Lighthouse, najnowszego dzieła Roberta Eggersa, twórcy fenomenalnej Czarownicy: Bajki ludowej z Nowej Anglii. Dwaj mężczyźni (jeden starszy, drugi młodszy) przybywają na malutką, skalistą wysepkę u wybrzeży Nowej Anglii, aby przez miesiąc opiekować się miejscową latarnią. Sztorm zatrzymuje ich na miejscu dłużej niż trzeba, a wzajemne relacje obu latarników, od początku napięte i pełne nieufności, staczają się spektakularnie w otchłań szaleństwa i alkoholizmu. Psychologiczny dramat z elementami horroru okraszony jest fantastyczno-surrealistycznymi scenami, których przyrost w filmie jest wprost proporcjonalny do ilości wypitego przez latarników alkoholu, a także poziomu wzajemnej pogardy oraz nienawiści. I tak razem z Willemem Dafoe i Robertem Pattinsonem zstępujemy do kolejnych kręgów szaleńczego piekła, w którym przyszło zamieszkać granym przez nich bohaterom.  


          The Lighthouse jest drugim reżyserskim dokonaniem Roberta Eggersa, który wspólnie z bratem Maxem napisał również scenariusz obrazu. Podobnie jak wcześniejsza Czarownica: Bajka ludowa z Nowej Anglii, jest The Lighthouse filmem poruszającym się w domenie horroru, skrzyżowanego na dodatek z psychologicznym thrillerem oraz fantasy. Mieszanka to wybuchowa i jak najbardziej działająca, a szczególnego smaku dodają filmowi czarno-białe zdjęcia autorstwa Jarina Blaschke, który za swoją wyjątkową pracę otrzymał nominację do Oscara oraz do nagrody BAFTA w kategorii najlepsze zdjęcia właśnie. The Lighthouse pokazany został po raz pierwszy na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes w maju 2019 roku, gdzie od dziennikarzy otrzymał nagrodę FIPRESCI. Z estetycznego i formalnego punktu widzenia najnowszy film Eggersa jest współczesnym arcydziełem i natychmiastowym klasykiem gatunku.


          Na małą wysepkę u wybrzeży Nowej Anglii w końcówce XIX wieku przybywają dwaj latarnicy: grany przez Willema Dafoe starszy i doświadczony Thomas Wake oraz jego młodszy pomocnik, Ephraim Winslow, w którego wciela się Robert Pattinson. Mężczyźni mają spędzić na skalistej wyspie równy miesiąc, doglądając miejscowej latarni i wykonując najrozmaitsze fizyczne prace w obejściu, od szorowania podłóg w chacie aż po zwożenie węgla do kotłowni. Wszystkie uciążliwe manualne obowiązki spadają właściwie na młodszego latarnika, którym starszy od początku pomiata i dyryguje, sobie samemu zostawiając opiekę nad światłem latarni. Nierówny podział obowiązków i znaczna różnica wieku między mężczyznami szybko przeradza się w coraz bardziej eskalujące napięcie, które przy porządnej dawce alkoholu szybko wymyka się spod jakiejkolwiek kontroli.


          We współpracy ze swoim operatorem, Jarinem Blaschke, Robert Eggers stworzył prawdziwą wizualną perłę, jaką bez cienia wątpliwości jest The Lighthouse. Film mógłby z powodzeniem udawać dzieło nakręcone w latach 30-tych XX wieku, ze względu na czarno-białe zdjęcia i niemalże kwadratowy format obrazu, który kreuje uczucie klaustrofobii oraz poczucie osaczenia w niesprzyjającym środowisku. Bohaterowie filmu skazani są na swoje towarzystwo przez okrągły miesiąc na pozbawionej roślinności skalistej wysepce, smaganej nieustannie przez porywisty wiatr i wzburzone fale oceanu. Do niesprzyjającej pogody na zewnątrz dokładają się jeszcze ogłuszające dźwięki syren okrętowych oraz nieprzerwane skrzeczenie działających na nerwy lokalnych mew. Atmosfera w zamkniętych pomieszczeniach jest jeszcze bardziej frustrująca niż ogłuszający hałas na zewnątrz. Przy skąpym, migotliwym świetle lampy naftowej następuje ostre zderzenie charakterów dwóch całkowicie obcych sobie latarników. Starszy, z finezją i polotem zagrany przez weterana Dafoe, to typ przyzwyczajony do rozkazywania i ustawiania innych po kątach, gadatliwy i ze skłonnością do wygłaszania długich, teatralnych przemów. Jego poprzedni pomocnik podobno oszalał, być może z odrobiną pomocy ze strony swojego przełożonego. Młodszy latarnik, równie znakomicie zagrany przez Roberta Pattinsona, jest małomówny i skrywający sekrety z przeszłości. Nie podoba mu się poczucie wyższości starszego towarzysza, jak i fakt bycia obarczonym wszystkimi ciężkimi fizycznie obowiązkami, z jednoczesnym zakazem wchodzenia na najwyższy poziom latarni, której światło może oglądać tylko obmierzły przełożony. Taki podział ról między dwojgiem mężczyzn musi doprowadzić do katastrofy.


          Sztorm na dobre odcina naszych bohaterów od reszty świata, pozostawiając ich na łaskę i niełaskę samych siebie. Latarnicy topią lęk oraz frustrację w morzu alkoholu (wbrew przepisom) i to wtedy następuje decydująca degrengolada w objęcia szaleństwa. Alkohol rozwiązuje języki, brata i przełamuje opór, ale też pomaga wypłynąć na wierzch kłębowisku emocji. I tak wylewają się niechęć, uraza, irytacja, gniew oraz wściekłość. Omamieni trunkiem latarnicy widzą i robią rzeczy, które ściągają ich głębiej w odmęty szaleństwa. Szczególnie młody Efraim Winslow napędzany jest ambicją i urażoną dumą, prześladowany przez własną przeszłość gotów jest zrobić wszystko, byle tylko przezwyciężyć złą passę. Jego umysł nie jest jednak jasny, Efraim widzi rzeczy, których nie da się przypisać tylko alkoholowemu zamroczeniu. Prześladuje go nie tylko przeszłość i surrealistyczne wizje, ale też jednooka mewa, która potrafi być równie irytująca co stary przełożony. The Lighthouse spowity jest w ciemnościach, tak samo jak dusze jego bohaterów. W kadrach brakuje naturalnego światła, lampy naftowe tylko pogłębiają tę złowieszczą grę światłocieni w ciasnych, zamkniętych pomieszczeniach. Światło tytułowej latarni staje się obsesją zamroczonych latarników, ale zamiast oświecenia przynosi im tylko zaślepienie.


12 stycznia 2020

Marriage Story (Historia małżeńska). Rozwód jak śmierć bez ciała.

          W Historii małżeńskiej Noah Baumbacha rozwód przyrównany jest do śmierci, w efekcie której nie ma żadnego martwego ciała, pozostaje natomiast przemożne uczucie pustki oraz smutku po utracie czegoś lub kogoś. Żal oraz trauma to nie tylko rezultat ostatecznego rozstania, ale też wszystkich tych rzeczy, które zrobiło się lub powiedziało w trakcie samego procesu rozwodowego. Historia małżeńska to wyjątkowo adekwatny dramat o parze wciąż kochających się i szanujących ludzi, którzy jednak dłużej ze sobą być już nie potrafią. Nicole (Scarlett Johansson) i Charlie (Adam Driver) nie potrafią też ze sobą rozmawiać, co sprawia, że ich rozwód kończy się w sądzie, a tam wszystkie nieczyste chwyty i zagrania są dozwolone, byleby tylko przedstawić w jak najbardziej niekorzystnym świetle eks-partnera i zyskać opiekę nad jedynym dzieckiem. Marriage Story to przejmująca historia bolesnego rozpadu związku, która choć zdarzyła się już na świecie wiele milionów razy, to za każdym kolejnym zostawia za sobą żal, gniew i ruiny.


          Z każdym kolejnym swoim filmem Noah Baumbach coraz wyżej zawiesza poprzeczkę. Nie inaczej jest z Historią małżeńską, którą twórca napisał i wyreżyserował dla Netflixa, podobnie zresztą jak swój poprzedni film, czyli Opowieści o rodzinie Meyerowitz (utwory wybrane) z 2017 r. Marriage Story miał międzynarodową premierę na festiwalu filmowym w Wenecji z końcem sierpnia 2019 roku, z miejsca stając się jednym z najwyżej ocenianych filmów roku. W istocie, obraz jest chyba najbardziej osobistym i jednocześnie najwybitniejszym dziełem w dotychczasowym dorobku Baumbacha, który na etapie tworzenia scenariusza inspirował się mocno historią swojego własnego rozwodu z aktorką Jennifer Jason Leigh w 2013 r. oraz poniekąd też rozejściem się własnych rodziców, o czym Baumbach zrobił już wcześniej wybitną Walkę żywiołów (The Squid and the Whale) z 2005 r. Historia małżeńska obsypana została nagrodami i nominacjami do najbardziej prestiżowych nagród, między innymi 6 nominacjami do Złotych Globów (w tym jedną wygraną w kategorii najlepsza aktorka drugiego planu dla Laury Dern) oraz 6 nominacjami do Oscarów, w tym za najlepszy film, scenariusz oryginalny, muzykę oraz za wybitne aktorskie kreacje dla Adama Drivera, Scarlett Johansson oraz Laury Dern.


          Aktorka Nicole (świetna w tej roli Scarlett Johansson) mieszka w Nowym Jorku z mężem Charliem (znakomity Adam Driver), reżyserem teatralnym i utalentowanym autorem sztuk, oraz ich wspólnym synem Henrym (Azhy Robertson). Kiedy Nicole dostaje propozycję zagrania w kręconym w Los Angeles wysokobudżetowym serialu, postanawia przenieść się na stałe do Kalifornii wraz z synem. Decyzja ta staje się decydującym punktem niezgody z mężem, który chce pozostać w Nowym Jorku i dalej realizować tam swoją teatralną karierę. Nicole, która urodziła się w Los Angeles i ma tam matkę oraz siostrę, postanawia jednak rozwinąć wreszcie swoją własną aktorską karierę, którą w części poświęciła dla męża oraz syna, i to ona decyduje się na wręczenie zaskoczonemu Charliemu papierów rozwodowych. Charlie jednak nie zamierza tak łatwo się poddawać, zdeterminowany walczyć na drodze prawnej o pozostanie syna przy swoim boku w Nowym Jorku.


          Noah Baumbach nie opowiada się w swoim filmie po żadnej ze stron rozwodowego konfliktu, my również na zmianę kibicujemy to spychanej na drugi plan przez męża Nicole, to znów walczącemu o opiekę nad jedynym synem Charliemu. Nicole chce się wreszcie wybić na niezależność i być pełnoprawną aktorką, a nie tylko żoną i podporą swojego męża w jego nowojorskiej karierze reżysera teatralnego. Od lat zresztą jej potrzeby były relegowane na drugi plan w małżeństwie, a mąż obsadzał ją w swoich sztukach, jednocześnie zdradzając z koleżanką z teatru. Nicole chce teraz wrócić do rodzinnej Kalifornii, zamieszkać z synem w pobliżu ukochanej matki oraz siostry, i przede wszystkim odbudować swoją aktorską karierę. W tym celu wynajmuje prawniczkę Norę Fanshaw (fenomenalna Laura Dern), która ma jej w sensie prawnym pomóc otworzyć ten nowy rozdział w życiu. Kiedy Charlie dostaje papiery rozwodowe, on również musi zaopatrzyć się w prawnika, najpierw korzystając z usług dobrodusznego Berta Spitza (Alan Alda), a potem, gdy sprawy zaczynają wymykać się spod kontroli, wynajmując bezwzględnego Jaya Marottę (Ray Liotta). Sceny w sądzie i z udziałem prawników obu stron są wyjątkowo brutalne emocjonalnie, Baumbach nie szczędzi nam osobistych doświadczeń z rozwodową materią, która jest tym cięższa i okrutna, gdy stawką jest otrzymanie opieki nad jedynym dzieckiem. Charlie i Nicole dzielą się wszystkimi swoimi małżeńskimi sekretami z reprezentującymi ich prawnikami, którzy zamieniają je w obliczu sędziego na ostrą amunicję, wystrzeliwaną bez zmrużenia oka w kierunku drugiej strony sporu. Laura Dern jako Nora Fanshaw daje tu wybitny popis swoich aktorskich umiejętności (za co pewnie dostanie w tym roku zasłużonego Oscara), stając się naszym fachowym przewodnikiem po bezwzględnym świecie kalifornijskich sądów, gdzie w przypadku spraw rozwodowych nagradzane jest jak najgorsze zachowanie, a prawnicy mają za zadanie zmieszać z błotem przeciwną stronę, choćby było to całkowicie niezasłużone. Laura Dern ma w filmie zapadającą w pamięć scenę, w której przygotowuje Nicole do sądowej konfrontacji, instruując ją o istniejącej w społeczeństwie nierówności w sposobie postrzegania ról matki i ojca, dając jej jednocześnie wyraźnie do zrozumienia, że od matki społeczna percepcja wymaga o wiele wyższego standardu rodzicielstwa niż od ojca, któremu jesteśmy w stanie wybaczyć o wiele więcej przewin i zaniechań. Według Nory Fanshaw idea wzorowego ojca wymyślona została ledwie 30 lat temu, podczas gdy postać idealnej matki mamy już w Nowym Testamencie, w którym Maryja Dziewica rekompensuje swoją miłością i poświęceniem nieobecność Boga Ojca od samego właściwie momentu poczęcia…


         W Historii małżeńskiej para głównych bohaterów zostaje zobowiązana przez swojego mediatora do spisania listy wszystkich pozytywnych cech, które dostrzegają w partnerze. Dane jest nam wysłuchać obu list, i są to długie zestawienia, w trakcie których odczytywania aż trudno nam zrozumieć, że ludzie spisujący te rzeczy są w trakcie wyjątkowo nieprzyjemnego procesu rozwodowego. Wyraźnie dostrzegamy, że Charlie i Nicole dalej mają tę więź między sobą, że w jakiś tam sposób dalej się kochają. Ale wszyscy dobrze wiedzą, że miłość czasami nie wystarczy, że nie potrafi uratować związku, że nie wszystko od niej zależy. Widać to najjaśniej w chwytającej za serce i za gardło scenie kłótni pary protagonistów w końcówce filmu, jak również w jednej z ostatnich scen wizyty Charliego w Los Angeles, kiedy to z opóźnieniem poznaje on listę swoich zalet, spisaną kiedyś dla mediatora przez eks-żonę. W tych momentach widzimy jak na dłoni to, co czują bohaterowie filmu i łzy same napływają wtedy do oczu, bo są takie rzeczy, których nawet najgorszy rozwód nie jest w stanie zabić.