27 maja 2023

The Night House (Dom nocny). Niepewność najstraszniejszym ze stanów.

           Dom nocny w reżyserii Davida Brucknera to psychologiczny horror, który dobitnie udowadnia, że smutek po stracie najbliższej osoby może być najstraszniejszą rzeczą, jaka w ogóle może przytrafić się nam w życiu. Bohaterka filmu (grana przez Rebekę Hall Beth) spędza czas żałoby samotnie w domu nad jeziorem, który zaprojektował i zbudował jej tragicznie zmarły mąż, Owen (Ewan Jonigkeit). Owen odebrał sobie życie strzałem z pistoletu w głowę, zostawiając żonę z enigmatyczną pożegnalną notką i całą masą pytań o to, co właściwie się wydarzyło. Grana przez Hall Beth rozpoczyna własne prywatne śledztwo, które przy przetrząsaniu rzeczy po zmarłym mężu naprowadza ją na trop mrocznej tajemnicy, której istnienia nawet nie podejrzewała. Odkrywanie kolejnych sekretów nieżyjącego męża i domu, w którym wspólnie mieszkali, wpędza Beth w stan niepewności tak głęboki, że staje się on najstraszniejszym i najniebezpieczniejszym ze stanów, jakich kiedykolwiek doświadczyła.

          Dom nocny (The Night House w oryginale) pozostaje najwybitniejszym filmem w dotychczasowym dorobku reżysera Davida Brucknera. Autorami scenariusza do horroru są Ben Collins i Luke Piotrowski. Film pokazano po raz pierwszy na festiwalu Sundance w styczniu 2020, a następnie wprowadzono do kin na całym świecie w sierpniu 2021. Obecnie obraz można obejrzeć na YouTube lub w serwisach streamingowych (Disney+ albo HBO Max). The Night House uznano za jeden z najlepszych horrorów 2021 roku, a jego siła i wartość tkwią w bardzo dobrym scenariuszu i wybitnej kreacji aktorskiej Rebeki Hall, która po raz kolejny dowodzi, że jest fantastyczną aktorką dramatyczną, której żadna rola nie straszna.

          Magia Domu nocnego opiera się przede wszystkim na zjawiskowej, zniuansowanej i bardzo emocjonalnej grze Rebeki Hall jako Beth, młodej wdowy, która próbuje zrozumieć, dlaczego jej ukochany mąż po 14 latach wspólnego pożycia zdecydował się popełnić samobójstwo. Przez lata to Beth właśnie zmagała się z depresją, a Owen (Ewan Jonigkeit) był tym, który ciągnął ją w stronę światła i jako jedyny z dwojga wierzył w jakąś formę pozagrobowego życia. Owen zaprojektował też i własnoręcznie zbudował ich dom nad jeziorem, w którym po jego śmierci Beth szuka wskazówek i odpowiedzi na niezliczoną liczbę pytań, jakie jego odejście pozostawiło w jej głowie. Towarzystwa i otuchy próbują dodać Beth jej najbliższy sąsiad, Mel (Vondie Curtis-Hall), oraz najlepsza przyjaciółka i koleżanka z pracy w szkole, Claire (znana z serialu Barry Sarah Goldberg). Gdy w telefonie zmarłego męża Beth napotyka zdjęcie nieznajomej kobiety (Stacy Martin), a każdej nocy nawiedzają ją coraz bardziej przerażające koszmary, nasza bohaterka decyduje się na własne śledztwo i dotarcie do prawdy o mężu za wszelką cenę, choćby ta prawda miała ją odrzeć z wszelkich złudzeń.

          Rebecca Hall automatycznie podnosi wartość każdego filmu, w którym gra główną rolę. Nie inaczej jest z Domem nocnym, który zawdzięcza jej aktorskiemu talentowi całą paletę emocji, jakie doświadcza jego główna bohaterka. Dzięki rewelacyjnej grze Hall The Night House nie jest tylko kolejnym horrorem ze straszną tajemnicą w tle, domagającą się pilnego rozwikłania w finale, ale jest przede wszystkim psychologicznym thrillerem, którego jakość i moc zasadzają się na emocjonalnej konstrukcji i rozwoju głównej bohaterki. Ewolucja Beth jest ze wszech miar zrozumiała i wiarygodna, Hall nie uderza w swojej interpretacji w tony histerii oraz przerażenia, tonuje swoją postać, dodając kolejne warstwy do jej osobowości i pozwalając jej przechodzić przez kolejne fazy bólu i żałoby po stracie ukochanego męża. Zaprzeczenie, gniew, targowanie się, depresja i akceptacja to pięć stadiów żałoby, przez które przechodzi również Beth, jej droga jest co prawda przyspieszona i ubrana w horrorowy kostium, ale i tak wewnętrzna ewolucja bohaterki Hall osadza Dom nocny na bardzo solidnych fundamentach. Dzięki wyrafinowanej grze Hall The Night House jest bardziej podróżą przez piekło żałoby w nawiedzonym domu niż tylko ferią nadnaturalnych zjawisk i przerażających wizji.

          Najlepsze horrory to głębokie przypowieści o ludzkim losie i najciemniejszych zakamarkach ludzkiej duszy. Dom nocny z pewnością kwalifikuje się do powyższej kategorii i dzięki temu nosi w sobie znak ponadczasowości i uniwersalizmu, którego nie unicestwią starzejące się szybko efekty specjalne lub tanie horrorowe chwyty, obliczone na szybkie i nagłe wystraszenie widza. Każdemu horrorowi życzyłbym, aby tak jak Dom nocny obudował swoją fabułę wokół fascynującej i złożonej psychologicznie głównej postaci, a następnie wraz z nią wyruszył w wewnętrzną podróż do piekła i z powrotem.

3 maja 2023

Women Talking. Nic nie rób. Zostań i walcz. Odejdź.

          W odosobnionej społeczności religijnej mennonitów wszystkie kobiety zbierają się w miejscowej stodole, aby podjąć kluczową decyzję co do własnej przyszłości. Po serii brutalnych napaści i gwałtów na kobietach, których sprawcami byli mężczyźni z tej samej wspólnoty, ofiary seksualnej przemocy mają trzy opcje do wyboru: nic nie robić, pozostać we wspólnocie i walczyć lub odejść. Debata mennonickich kobiet w stodole staje się niemalże filozoficzną dysputą na temat istoty przebaczenia, cierpienia i roli wiary w życiu niepiśmiennych członkiń wspólnoty. Bohaterki Women Talking muszą zagłosować nad własną przyszłością: całkowicie zerwać z wiarą i tradycją oraz pójść przed siebie w nieznane albo pozostać i próbować walczyć z przemocą oraz brutalnością w ramach religijnych struktur mennonickiego wyznania.

          Dramat Women Talking napisany i wyreżyserowany został przez kanadyjską reżyserkę i aktorkę Sarę Polley na podstawie powieści pod tym samym tytułem z 2018 r. autorstwa kanadyjskiej pisarki Miriam Toews. Toews zainspirowała się w swojej książce autentycznymi wydarzeniami, które miały miejsce w Boliwii w latach 2005-2009. W tamtejszej wspólnocie mennonitów na przestrzeni kilku lat kobiety były odurzane środkami uspokajającymi dla krów, a następnie napadane i gwałcone przez męskich członków własnej wspólnoty. Po przyłapaniu na gorącym uczynku sprawców, zostali oni doprowadzeni przed oblicze boliwijskiego wymiaru sprawiedliwości, po czym osądzeni i skazani na 25 lat więzienia, głównie dzięki oskarżającym zeznaniom ofiar seksualnej przemocy. W powieści Miriam Toews mamy do czynienia z wyimaginowaną sytuacją trwającego półtora dnia spotkania mennonickich kobiet w lokalnej stodole, aby tą drogą zadecydować o ich dalszym losie w ramach religijnej wspólnoty. Dzięki temu zabiegowi kilkuletnia historia przemocy wobec boliwijskich kobiet skondensowana została do jednej, teatralnej w swej wymowie i charakterze, debaty ofiar przemocy. Women Talking pokazano po raz pierwszy z początkiem września 2022 na Telluride Film Festival w amerykańskim Kolorado. Film otrzymał dwie nominacje do Oscarów, w tym w kategorii najlepszy film i za najlepszy scenariusz adaptowany. Sarah Polley odebrała na oscarowej gali 2023 Oscara za najlepszy scenariusz adaptowany.

          Sarah Polley, wybitna kanadyjska aktorka i reżyserka, zgromadziła na planie Women Talking śmietankę współczesnego kobiecego aktorstwa. W rolach mennonickich kobiet młodszego pokolenia wystąpiły: Rooney Mara (jako Ona), Jessie Buckley (jako Mariche) i Claire Foy (jako Salome). Z kolei starsze pokolenie reprezentują: Judith Ivey (jako Agata), Sheila McCarthy (jako Greta) oraz sama Frances McDormand (jako Scarface Janz), która jedocześnie jest jedną z producentek filmu. Jedyna licząca się męska rola w filmie należy do Bena Whishawa, który gra tu Augusta, byłego członka wspólnoty, który z niej wystąpił, po czym powrócił w charakterze nauczyciela męskiej części społeczności. August od lat podkochuje się w subtelnej i delikatnej Onie (Rooney Mara), a przez kobiety poproszony został o spisanie całego spotkania w stodole jako dowodu w sprawie. Zgodnie z wieloletnią tradycją wspólnoty kobiety mennonitów nie potrafią pisać ani czytać, a ich miejsce w społeczności jest całkowicie podległe mężczyznom, którym winne są bezwzględne posłuszeństwo.

          W pierwowzorze literackim Women Talking narratorem całej opowieści jest dokumentujący zgromadzenie kobiet w stodole August (grany w filmie przez Bena Whishawa). Sarah Polley dokonała w swojej filmowej adaptacji kluczowej zmiany i w roli narratorki opowieści obsadziła jedną z kobiet, uczestniczek debaty, a właściwie młodą dziewczynę imieniem Autje (Kate Hallett w tej roli). Kobieca narracja czyni z Women Talking film jeszcze bardziej feministyczny, niż był on w początkowym założeniu. Głos wszystkich obecnych w stodole kobiet wybrzmiewa z całą mocą, a nie jest to bynajmniej głos jednomyślny. Część kobiet we wspólnocie decyduje się pozostać i w ogóle nie biorą one udziału w dyskusji nad przyszłością. Tę grupę reprezentuje przede wszystkim grana przez Frances McDormand postać imieniem Scarface Janz. Stoi ona twardo na stanowisku, że opuszczenie mennonickiej wspólnoty jest równoznaczne z wyrzeczeniem się łaski Boga i szansy na wieczne życie z nim w Niebie. Zgodnie z wiarą i tradycją mennonitów tylko wiara i obecność we wspólnocie gwarantuje im nadzieję na pośmiertne życie w raju. Nie wszystkie kobiety starszego pokolenia podzielają niewzruszoną wolę Scarface Janz przebaczenia oprawcom i pozostania we wspólnocie, pomimo wszystkich przeszłych okropności, jakie wyrządzili im mężczyźni. Chociaż nie znają życia poza wspólnotą i są już niemłode, postaci takie jak Greta (Sheila McCarthy) i Agata (Judith Ivey) poważnie rozważają odejście, słusznie zakładając (jak Greta), że przebaczenie gwałcicielom może być zinterpretowane jako przyzwolenie na dalszą przemoc i gwałty. Greta sugeruje również, że skoro kobiety zostały potraktowane przez mężczyzn z własnej wspólnoty jak łowna zwierzyna, to może powinny odpowiedzieć jak zwierzęta, dając do zrozumienia innym, że być może ich przeznaczeniem jest pozostać w zgromadzeniu i walczyć z gwałcicielami.

          Najdonośniej w Women Talking wybrzmiewa głos młodych kobiet, do których w końcu należy przyszłość i to one będą musiały zmierzyć się z wychowaniem własnych dzieci w świecie, w którym zdecydują się żyć. Grana przez Claire Foy Salome prezentuje skrajnie mściwy punkt widzenia. Jest przekonana, że nie może pozostać i walczyć z przemocą we wspólnocie, ponieważ oznaczałoby to kolejne zbrodnie i przekroczenia. Salome nie może przebaczyć oprawcom i wie, że stałaby się morderczynią, gdyby zdecydowała się pozostać i walczyć. Z kolei będąca ofiarą przemocy domowej ze strony własnego męża Mariche (Jessie Buckley) stała się w rezultacie przesyconą sarkazmem ironistką, dla której ucieczka ze wspólnoty jest jedyną opcją uratowania życia i resztek nadziei na odmianę. Najciekawszą bohaterką Women Talking jest niewątpliwie subtelna i refleksyjna Ona (Rooney Mara), która choć jest ofiarą w równym stopniu jak Salome i Mariche, to nie ma w niej ani krzty ironii, sarkazmu, ani tym bardziej pragnienia zemsty. Nic dziwnego, że to Ona jest przedmiotem platonicznej miłości Augusta, który patrzy na nią w filmie jak na niebiańskie stworzenie, anioła wręcz, który jest w stanie przebaczyć i zapomnieć wszystkie krzywdy. Ona zastanawia się głośno, dlaczego miłość – brak miłości, koniec miłości, potrzeba miłości – powoduje tyle przemocy? W finale historii to jej idea właśnie przeważa i decyduje o dalszym losie debatujących w stodole kobiet i ich dzieci: „Nadzieja na nieznane jest dobra. To lepsze niż nienawiść do znajomego.”