19 kwietnia 2014

Henry Fool (Henry Głupiec). Literatura / groteska / skatologia...

          Henry Fool to film bardzo silnie inspirowany literaturą oraz sztuką w ogóle. Sam Hal Hartley przyznaje się do inspiracji figurami Fausta oraz Kaspara Hausera na etapie tworzenia scenariusza (postać Simona Grim’a). Z kolei osoba samego Henry’ego Fool’a, wiecznego tułacza, kryminalisty, outsidera, oratora czy w końcu wręcz (we własnym mniemaniu przynajmniej) głębokiego poety i profety, budzi nieodparte skojarzenia nie tyle nawet z francuskim symbolizmem (te głównie przez sposób bycia i noszenia się protagonisty), co z twórczością pokolenia beatników z Allen’em Ginsberg’iem oraz William’em Burroughs’em na czele. W żadnym innym swoim filmie Hartley nie eksploruje w takim stopniu związków życia z literaturą, jak właśnie w tym projekcie, uznawanym za jedno z jego najlepszych osiągnięć.  


          Henry Fool jest siódmym z kolei pełnometrażowym obrazem płodnego amerykańskiego reżysera i niezależnego filmowca Hal’a Hartley’a. I tak jak wszystkie pozostałe filmy tego Amerykanina, również Henry Fool wpisuje się znakomicie w jego spójne oraz bardzo charakterystyczne filmowe uniwersum. Ten obraz Hartley’a zakwalifikował się w 1998 roku do głównego konkursu Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes i walczył na nim o Złotą Palmę; głównej nagrody nie udało się co prawda zdobyć, jednak reżyser wyjechał z imprezy z trofeum za najlepszy scenariusz, co w przypadku dzieła Hartley’a nie powinno dziwić. Film oryginalnie pomyślany był jako skończona całość, jednakże w 2006 roku jego twórca nakręcił ciąg dalszy historii w postaci pastiszu kina sensacyjno-szpiegowskiego. Tak właśnie powstał obraz Fay Grim, zdecydowanie mniej pobłażliwie oceniony przez światową krytykę w porównaniu z poprzednikiem. Obecnie Hartley kompletuje fundusze potrzebne do nakręcenia Ned Rifle - trzeciego i ostatniego fragmentu trylogii opowiadającej dzieje niespełnionego pisarza i kryminalisty Henry’ego Fool'a, a także kręgu jego rodziny oraz bliskich znajomych.         

        
          Tytułowy protagonista komediodramatu Hartley’a to ironiczno-groteskowa wersja współczesnego ‘poety przeklętego’. Grający w filmie główną rolę aktor Thomas Jay Ryan kreuje w nim postać à la Paul Verlaine, z tym że o ile francuski symbolista prześladowany był za swój homoseksualizm, o tyle Henry Fool został w przeszłości skazany za seksualne kontakty z 13-letnią dziewczynką (kolejny wyraźny trop literacki, tym razem rodem z Nabokova). W chwili rozpoczęcia opowieści Henry wychodzi na warunkowe zwolnienie z więzienia i spotyka na swojej drodze donikąd ucznia, a zarazem publiczność w jednej osobie, czyli zwykłego śmieciarza Simona Grim’a (w tej roli niewzruszony w swojej mimice James Urbaniak). Henry zamieszkuje w piwnicy w rodzinnym domu swojego nowego znajomego, gdzie ten żyje z pogrążoną w apatii oraz uzależnioną od leków matką (Maria Porter), a także lekko się prowadzącą bezrobotną siostrą Fay (Parker Posey). Wygląda na to, że Henry Fool i Simon Grim nawzajem się potrzebują. Simon, niczym Faust Goethe’go, potrzebuje duchowego przewodnika. Henry Fool ofiaruje się wejść w rolę Mefistofelesa i pokazać swemu nowo nabytemu przyjacielowi sekretne uroki nieznanego mu świata poezji i literatury. Henry pisze pamiętniki, które, jak sam twierdzi, odmienią w momencie publikacji oblicze tego świata; w międzyczasie jednak zachęca Simona do twórczej ekspresji, obdarowując go niezapisanym notatnikiem i poszerzając jego horyzonty lekturą współczesnej poezji.


         Sprawy przybierają dla Henry’ego niespodziewany obrót, kiedy to jego podopieczny zaczyna tworzyć ocierające się o genialność wersy w jambicznym pentametrze, które raz opublikowane w sieci szybko zdobywają powszechne uznanie na świecie. Kariera literacka zahukanego Simona szybko nabiera kolorów i prowadzi go prosto do Nagrody Nobla w dziedzinie literatury (sic!). W międzyczasie twórczość Henry’go zostaje odrzucona przez wydawcę, a on sam uznany za całkowicie pozbawionego talentu bufona. Jego życie osobiste jeszcze mocniej go pogrąża z chwilą gdy zaczyna romansować najpierw z matką, a następnie z siostrą Simona Fay, która w rezultacie zachodzi z nim w ciążę. W momencie gdy uczeń (Simon) osiąga wyżyny literackiej kariery, nauczyciel (Henry) musi przystać na konwenans rodzinnego życia, poślubiając Fay Grim oraz biorąc dotychczasowy etat Simona w charakterze śmieciarza. Rozliczne wady i słabości Henry’ego, a także jego kryminalna przeszłość, wikłają go w poważne tarapaty i zmuszają w końcu do planowania ucieczki z kraju.


          Relacje życia i sztuki reżyser przedstawia w sobie tylko właściwy sposób, portretując artystyczne aspiracje głównego bohatera (oraz szerzej świat krytyki i wydawców literatury) pogrążone w oparach  absurdu. Przekonany o swoim wyjątkowym talencie i niecodziennym powołaniu Henry Fool kończy jako sfrustrowany mąż i ojciec, zrozpaczony swoją zarobkową pracą śmieciarza oraz topiący swoje rozczarowanie w pobliskim barze. Już sama scena, która rozstrzyga o jego późniejszym ‘ustatkowanym’ losie, jest szczytem absurdu, właściwym tylko dla kina Hal’a Hartley’a: cierpiący na rozstrój żołądka Henry wpada do łazienki, gdzie Fay Grim właśnie bierze prysznic; ta ostatnia jest zniesmaczona intensywną sceną defekacji swojego kochanka, ale zupełnie zmienia swoje nastawienie, kiedy w dłoni Henry’ego spostrzega znaleziony przez niego przypadkiem w śmieciach złoty pierścionek. Fay interpretuje całą sytuację jako oświadczyny Fool’a i uszczęśliwiona oddaje mu swoją rękę, podczas gdy ten ostatni przez całą scenę siedzi niemy na sedesie, wykończony i zaskoczony zarazem takim obrotem spraw... Takich nieoczekiwanych zwrotów akcji oraz bogato okraszonych skatologią i groteską scen jest w filmie dużo więcej, a służą one doskonale w odzwierciedleniu poetyki reżysera w sposobie widzenia świata oraz ludzkich losów w tymże.


Cytat z filmu:

Henry Fool: I can't work for a living, Simon, it's impossible. I've tried once. My genius will be wasted trying to make ends meet. This is how great men topple, Simon.

Henry Fool: Nie mogę zarabiać na życie, Simon, to niemożliwe. Próbowałem już raz. Mój geniusz zmarnuje się w próbach związania końca z końcem. Tak właśnie upadają wielcy ludzie, Simon.

I kolejny:

Anchorman: In Rome today, the Pope issued a message of hope for believers in their fight against what he termed the godless and lost. He did not mention Simon Grim by name, but offered a prayer for the young, whom he described as sadly in need of faith and not the illusion of conviction offered by rock music, drugs and contemporary poetry.

Prezenter wiadomości: W Rzymie papież wydał dziś przesłanie dla wiernych w ich walce przeciwko, jak to określił, bezbożnym i zagubionym. Nie wymienił z nazwiska Simona Grim'a, ale ofiarował modlitwę za młodych, których przedstawił jako pilnie potrzebujących wiary, a nie iluzji przekonania oferowanej przez muzykę rockową, narkotyki oraz współczesną poezję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz