20 grudnia 2015

Tangerine (Mandarynka). Wigilijna opowieść.

          W Wigilię pewna dziewczyna w Los Angeles wychodzi z więzienia i dowiaduje się od swojej najlepszej przyjaciółki, że w trakcie jej odsiadki jej chłopak zdradzał ją z inną. Wyrusza więc na misję pomszczenia swego złamanego serca. Ta klasyczna historia miłości i zdrady różni się jednak od wszystkich swoich poprzedniczek. Zdradzona dziewczyna oraz jej najlepsza przyjaciółka to bowiem transgenderowe prostytutki, a niewierny chłopak to równocześnie ich alfons i narkotykowy diler... W tragikomicznej Mandarynce zanurzamy się z zapartym tchem w świat, którego nie pokaże nam żaden inny film. Zemście i namiętnościom w Tangerine towarzyszy zachodzące nad Los Angeles słońce w kolorze mandarynki właśnie.


          Mandarynkę wyreżyserował Sean Baker, który jednocześnie do spółki z Chris’em Bergoch’em napisał do filmu oryginalny scenariusz. Obraz, co godne podkreślenia, wyprodukowali bracia Duplass, specjaliści od niezależnych i nietypowych komedii. Komediodramat po raz pierwszy pokazany został na tegorocznej edycji Sundance Film Festival. Mandarynka zasłużenie wzbudziła powszechny zachwyt krytyków filmowych, stając się zdaniem wielu najlepszym niezależnym filmem amerykańskim mijającego 2015 roku. To doprawdy niezwykłe osiągnięcie jak na obraz, który z powodu budżetowych ograniczeń nakręcono za pomocą trzech smartfonowych kamer…


          Główną bohaterką Tangerine jest Sin-Dee (Kitana Kiki Rodriguez), transseksualna prostytutka, która w Wigilię wychodzi z więzienia tylko po to, aby zaraz dowiedzieć się od swojej najlepszej przyjaciółki-również transgenderowej prostytutki-Alexandry (Mya Taylor), że jej chłopak i jednocześnie alfons Chester (James Ransone) zdradzał ją z ‘rybą’, czyli inną dziewczyną, już nie transseksualną. Wściekła Sin-Dee wyrusza więc w towarzystwie Alexandry na poszukiwanie niewiernego chłopaka oraz jego nowej kochanki Dinah (w tej roli Mickey O’Hagan). Do głębi zraniona Sin-Dee ma ogień w oczach. W głowie jej tylko zemsta.


          W Tangerine wchodzimy w świat, który rzadko, albo zgoła wcale nie jest scenerią zdarzeń w mainstreamowym kinie. Hollywood i inne dzielnice Los Angeles poznajemy za pośrednictwem iPhone’owych kamer, podążających za transseksualnymi prostytutkami oraz ich klientelą. Z usług Sin-Dee oraz Alexandry regularnie korzysta Razmik (Karren Karagulian), pochodzący z Armenii taksówkarz. Razmik ma żonę i małą córkę, wychodzi jednak z wigilijnej kolacji, aby pod pozorem pracy zaspokoić swoje erotyczne gusta. Na jego nieszczęście jego śladem podąża podejrzliwa teściowa. W Mandarynce jesteśmy nieustannie konfrontowani z ludźmi oraz zachowaniami, które nie tyle nawet odbiegają, co pędem uciekają od tak zwanej normy. To zupełnie inne oblicze Ameryki, którego nie mamy najmniejszej szansy zobaczyć w kinie głównego nurtu. Ale po to właśnie mamy independent cinema.


          W Tangerine iście szekspirowskie namiętności oraz dylematy rozgrywają się w przestępczym półświatku, zaludnionym przez narkotykowych dilerów, alfonsów, dziwki i ich różnorodną klientelę. To świat, w którym problemy i konflikty rozwiązuje się brutalną przemocą, a za nielojalność trzeba słono zapłacić. Środowisko jest to bardzo specyficzne, niemniej jednak istniejące w cieniu od kalifornijskiego słońca. Prawdziwą ozdobą filmu są jego dwie główne aktorki: Kitana Kiki Rodriguez oraz Mya Taylor. Obie są w prawdziwym życiu osobami transgenderowymi, dla obu też rola w Mandarynce była właściwym debiutem. Ich zjawiskowy performance na ekranie sprawia, że całkowicie skupiają na sobie naszą uwagę, wciągając nas emocjonalnie w tę bardzo prostą opowieść o zdradzie i pragnieniu zemsty. Mandarynka udowadnia nam, że aby nakręcić rewelacyjny niezależny film nie trzeba mieć wcale wysokiego budżetu i pierwszorzędnego sprzętu. Wystarczy dobra kamera w naszym smartfonie, wciągająca historia w egzotycznym środowisku oraz kilku naprawdę utalentowanych aktorów.


13 grudnia 2015

Win Win (Wszyscy wygrywają). Zapasy z życiem.

          Do jakich rzeczy jesteśmy zdolni w naszych codziennych staraniach o związanie końca z końcem? Z zasady uczciwi, ale czy nie skłonni do kłamstw w imię lepszej sprawy? Życie uczy nas ciągłego kombinowania w celu poprawy naszej sytuacji, bez względu na wyznawane w teorii zasady moralne, religię czy wcześniejsze zobowiązania. Życie uczy nas po prostu relatywizmu, jeśli nie oportunizmu. Bohater Wszyscy wygrywają, prawnik Mike Flaherty (Paul Giamatti), stara się jak najlepiej potrafi zapewnić odpowiedni standard życia swojej żonie i dwóm małym córkom. Ucieka się w tym celu do pewnych amoralnych posunięć, zupełnie niegodnych prawnika. Życie jednak często ma to do siebie, że każdy w końcu dostaje to, na co sobie zasłużył, a natura zawsze dąży do względnej równowagi…


          Win Win to trzeci pełnometrażowy film Thomasa McCarthy’ego, bardzo zdolnego amerykańskiego twórcy niezależnego. Trzeci obraz z rzędu i zarazem trzeci artystyczny sukces tego reżysera. Dzieło, które McCarthy wyreżyserował i napisał do niego scenariusz, zadebiutowało w styczniu 2011 roku na Sundance Film Festival. Wszyscy wygrywają to też kolejny film znakomicie ukazujący głęboki humanizm jego twórcy. Znowu w centrum uwagi staje zwyczajny człowiek ze swoimi bardzo zwyczajnymi problemami.


         Mike Flaherty (świetny Paul Giamatti), prawnik z małego miasteczka w stanie New Jersey, ma kochająca żonę Jackie (Amy Ryan) oraz dwie małe córeczki. Prowadzona przez niego prawnicza praktyka nie idzie zbyt dobrze, a Mike ma ciągłe problemy ze znalezieniem pięniędzy na niecierpiące zwłoki wydatki. Jeden z jego klientów Leo Poplar (Burt Young) ma początki demencji, sąd więc musi wyznaczyć formalnego opiekuna, tym bardziej że nie udaje się nawiązać kontaktu z jedynym żyjącym krewnym starego Leo-jego córką Cindy. Mike, głównie ze względu na towarzyszącą funkcji dodatkową pensję w wysokości 1,5 tys. dolarów miesięcznie, decyduje się zostać prawnym opiekunem swojego klienta. Zamiast jednak rzeczywiście się nim zajmować, Mike umieszcza Leo w domu spokojnej starości, inkasując jednocześnie samemu pieniądze z tytułu opieki. Sprawy zaczynają się jednak komplikować, kiedy w miasteczku pojawia się nastoletni Kyle (Alex Shaffer), wnuk starego Leo.


          Akcja Win Win rozkręca się właściwie z chwilą przybycia do miasteczka młodego Kyle’a. Mike poczuwa się do obowiązku zaopiekowania się nastolatkiem. Szybko też okazuje się, że chłopak uciekł od znienawidzonej matki Cindy (Melanie Lynskey), która z kolei trafiła na odwyk i nie ma sposobu, żeby się z nią skontaktować. Kyle zamieszkuje więc tymczasowo w domu Mike’a oraz Jackie, a pierwsze lody między całkowicie obcymi sobie ludźmi zostają przełamane. Tym, co nadaje filmowi ostateczny zwrot jest jednak sport, a konkretnie zapasy. Mike bowiem w ramach wolontariatu jest trenerem miejscowej młodzieżowej drużyny zapaśniczej. Pomagają mu w tym dziele jego dwaj przyjaciele: flegmatyczny księgowy Stephen Vigman (Jeffrey Tambor) oraz nadpobudliwy, świeżo rozwiedziony Terry Delfino (Bobby Cannavale). Prowadzona prze nich drużyna przegrywa każde możliwe zawody dopóki nie dołącza do niej mający wybitny talent do zapasów Kyle. Od tego momentu film McCarthy’ego nabiera prawdziwych rumieńców sportowej rywalizacji.

          Komediodramat Wszyscy wygrywają ma dość zawiłą intrygę. Przedstawiona w filmie sytuacja jest skomplikowana i dość nietypowa. Obraz zawiera w sobie elementy komedii, jak i jednocześnie sportowego oraz prawniczego dramatu. Pomimo całej tej różnorodności i zawikłania Win Win jest przykładem niezwykle ciepłego, krzepiącego kina, które ogląda się z nieukrywaną przyjemnością. Ogromna w tym zasługa bardzo dobrej gry aktorów takich jak: Paul Giamatti, Amy Ryan, Jeffrey Tambor czy Bobby Cannavale. Wszyscy oni kreują w filmie swojską, niewysublimowaną atmosferę małej mieściny w New Jersey. Klimat może i jest mało pociągający, ale ludzie jak najbardziej wiarygodni i do natychmiastowego polubienia. Również główny bohater obrazu Mike Flaherty, pomimo swoich wątpliwych moralnie posunięć, jest postacią, której nie można nie darzyć autentyczną sympatią. W bardzo naturalnej interpretacji Paula Giamatti’ego jego Mike jest przeciętniakiem, który dzień w dzień, jak każdy przeciętniak, musi mierzyć się z prozaicznymi problemami ludzkiego żywota. Jak każdy też popełnia błędy, okłamuje innych, traci nad sobą kontrolę. W tych swoich codziennych zapasach z życiem Mike nie zatraca jednak sumienia, stać go na gest i na przyznanie się do błędu. I dlatego też, idąc z życiem na niełatwy kompromis, wygrywa w ostatecznym rozrachunku.


6 grudnia 2015

The Visitor (Spotkanie). Mit kulturowego tygla.

          Już od XVIII wieku Stany Zjednoczone Ameryki przedstawiane są przez historyków i badaczy społeczeństwa jako tzw. tygiel narodów. Koncepcja ta zakłada integrację w ramach  amerykańskiego społeczeństwa przy jednoczesnym poszanowaniu rożnorodności innych narodów oraz ich kultur. W filmie The Visitor Toma McCarthy’ego ten model integracji został jednak poważnie zakwestionowany. Autor Spotkania sugeruje nam, że w XXI wieku, w rzeczywistości po zamachach z 11 września 2001 roku, koncepcja kulturowego tygla straciła w USA swój fundament. A fundamentem tym jest podejście władz i całego społeczeństwa do kwestii imigracji oraz zasadnicze jego otwarcie na przybyszów z różnych części świata. Rewelacyjne Spotkanie świetnie ukazuje to biurokratyczne i mentalne zamknięcie się amerykańskiego społeczeństwa na imigrantów, a przez to przejście koncepcji „tygla narodów” w sferę mitu.


          Obraz The Visitor jest dziełem wybitnego amerykańskiego twórcy niezależnego Toma McCarthy’ego, który film wyreżyserował, jak również napisał do niego scenariusz. Sam reżyser jest znany przede wszystkim ze swojego filmowego debiutu, czyli znakomitego Dróżnika (The Station Agent) z 2003 roku. Spotkanie miało swoją światową premierę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto we wrześniu 2007 roku. Film, bardzo dobrze przyjęty zarówno przez krytyków,  jak i publiczność, został w 2009 roku uhonorowany przez Amerykańską Akademię Filmową nominacją do Oscara w kategorii najlepszy aktor pierwszoplanowy dla odtwórcy głównej roli Richarda Jenkinsa.


          Bohaterem Spotkania jest Walter (jak zawsze niezawodny Richard Jenkins), mocno już wypalony profesor akademicki wykładający na kampusie w Connecticut. Z polecenia przełożonego Walter musi udać się do Nowego Jorku, aby tam zaprezentować na konferencji naukowy tekst, którego jest (przynajmniej formalnie) współautorem. Walter jest właścicielem mieszkania na Manhattanie, gdzie też się udaje zaraz po dotarciu do metropolii. Ku jego zdziwieniu, a nawet przerażeniu, Walter spotyka w mieszkaniu parę rezydujących tam imigrantów: czarnoskórą Zainab z Senegalu (w tej roli Danai Gurira) oraz jej chłopaka Tareka (Haaz Sleiman), pochodzącego z Syrii. Dotychczasowi lokatorzy nie mają innego wyjścia jak opuszczenie mieszkania, jednak jego właściciel pozwala im ostatecznie pozostać do czasu znalezienia nowego lokum. Nieprzyjemne i kompletnie zaskakujące spotkanie zamienia się wkrótce w interesującą oraz korzystną dla obu stron znajomość. Sprawy nabierają rozpędu, gdy Tarek zostaje aresztowany w metrze i trafia do ośrodka dla nielegalnych imigrantów, a w Nowym Jorku pojawia się jego matka Mouna (Hiam Abbas). Ciąg nowych znajomości oraz niespodziewanych zdarzeń wybija Waltera całkowicie z jego dotychczasowej apatii i emocjonalnego zamrożenia, pozwalając mu na nowo odnaleźć w sobie impuls do działania.


          The Visitor zawdzięcza swoją siłę w pierwszej kolejności odtwórcy głównej roli, czyli znakomitemu Richard’owi Jenkins’owi (nominacja do Oscara). Jego Walter to wdowiec bez życia osobistego i bez ambicji/planów na najbliższą przyszłość. Żyje z dnia na dzień, doszczętnie znudzony swoją akademicką pracą i kompletnie nie znajdujący już w życiu większej przyjemności. Widzimy w nim jednak głęboką przemianę po wejściu w bliższy kontakt z Zainab i Tarek’iem. Szczególnie znajomość z młodym Syryjczykiem wpływa na Waltera inspirująco. Tarek zaraża naszego bohatera miłością do gry na afrykańskich bębnach, sam będąc mistrzem w tej dziedzinie. Z kolei przybyła do Nowego Jorku matka Tareka, Mouna, krzesa w Walterze uczucia, które on sam uważał za od dawna już spopielone. Walter otwiera się wreszcie na innych, obcych ludzi i tym samym ponownie otwiera się na życie.


          Otwarcie się na innych Waltera nie idzie jednak w Spotkaniu w parze z otwarciem się na uchodźców amerykańskich urzędów imigracyjnych. Nasz bohater staje się świadkiem bezdusznych procedur biurokratycznych, które nieuchronnie prowadzą do deportacji. Atmosfera ciągłej niepewności oraz wrażenie nikłego znaczenia jednostki w bezlitosnych trybach państwowego systemu unosi się wszędzie w drugiej połowie filmu, stanowiąc groźne memento i zaskakująco aktualne odniesienie do współczesnych problemów, trapiących obecnie Europę w jeszcze większym stopniu niż Stany Zjednoczone. Zbudowana właściwie przez samych imigrantów Ameryka zaczęła po 11 września 2001 roku jeszcze bardziej uszczelniać swoje granice przed napływem przybyszów z innych kontynentów,  w imię bezpieczeństwa  podkopując w ten sposób leżącą u jej podstaw ideę otwartego społeczeństwa wielokulturowego.