20 stycznia 2019

The Kindergarten Teacher (Przedszkolanka). Requiem dla poezji.

          Czy znacie ten stan, w którym czujecie się pogrążeni w niewoli szarej codzienności? Kiedy wszystko jest miałkie, nudne i pozbawione wszelkich ambicji? Gdy gdzie okiem sięgnąć widać tylko rutynę oraz przeciętność, a ani śladu piękna i talentu? Każdy z nas doświadczył takiego uczucia przynajmniej raz w życiu. Niektórzy skazani są na nie każdego dnia. Do tych ostatnich należy z pewnością Lisa Spinelli (Maggie Gyllenhaal), bohaterka filmu Przedszkolanka. Około 40-letnia kobieta, zamężna i z dwójką nastoletnich dzieci, szuka czegoś więcej w swoim przewidywalnym życiu na Staten Island w Nowym Jorku. Lisa kocha poezję i także pragnie być poetką, chodzi też na warsztaty dla amatorskich wierszokletów, ale prawdziwy przełom w jej życiu ma miejsce, gdy w przedszkolu, w którym pracuje, odkrywa unikalny poetycki talent jednego ze swoich małych wychowanków. W Lisę wstępują nowe siły, znajdująca się na granicy obsesji kobieta znajduje wreszcie nieoszlifowany talent oraz cel w swoim nieciekawym życiu. Cudowne dziecko staje się jednocześnie sensem i niezdrową obsesją Lisy.


         The Kindergarten Teacher jest właściwie amerykańskim remakiem izraelskiego dramatu pod tym samym tytułem z 2014 roku w reżyserii Nadav Lapid. Amerykańską wersję Przedszkolanki zrobiła Sara Colangelo, pisząc swój scenariusz i reżyserując samodzielnie cały obraz. Amerykański remake Colangelo nie ustępuje poziomem izraelskiemu pierwowzorowi, a sama autorka otrzymała nagrodę dla najlepszej reżyserki na festiwalu Sundance w styczniu 2018 roku, gdzie film miał swoją międzynarodową premierę. Prawa do dystrybucji Przedszkolanki szybko wykupił Netflix i to właśnie na tej platformie streamingowej możemy oglądać ten obraz od połowy października 2018 roku.


          Lisa Spinelli (doskonale wtapiająca się w rolę Maggie Gyllenhaal) jest przedszkolanką na Staten Island w Nowym Jorku. Około 40-letnia kobieta ma kochającego męża i dwójkę dorastających dzieci, które coraz bardziej dystansują się od rodziców. Pasja w związku Lisy już dawno wygasła, a szukająca innych form spełnienia kobieta zaczyna uczęszczać na kurs poezji, prowadzony przez sympatycznego Simona (w tej roli Gael García Bernal). Lisie brakuje autentycznego poetyckiego talentu, ale pewnego dnia w przedszkolu odkrywa małego podopiecznego, Jimmy’ego (Parker Sevak), który recytuje wyjątkowo dojrzałe i dające do myślenia wiersze własnego autorstwa. Zafascynowana talentem chłopca Lisa postanawia zrobić wszystko, aby ten nieoszlifowany diament geniuszu Jimmy’ego nie został zmarnowany.


          Chociaż Przedszkolanka jest dramatem, to w swojej końcówce zaczyna przypominać psychologiczny thriller. Znakomicie zagrana przez Maggie Gyllenhaal Lisa jest owładnięta obsesją na punkcie małego Jimmy’ego i jego poetyckiego talentu do tego stopnia, że jako widownia czujemy się nieswojo oraz niekomfortowo, widząc jak bohaterka przekracza kolejne granice, aby zapewnić sobie nieskrępowany dostęp do młodocianego geniusza. Zachowanie Lisy coraz bardziej wyrywa się spod kontroli, a ona sama swoje działania tłumaczy wyższą siłą w postaci poetyckiego talentu, który za wszelką cenę trzeba pielęgnować. Zafiksowanie Lisy na punkcie małego Jimmy’ego możemy po części wytłumaczyć rozczarowaniem kobiety własnym życiem rodzinnym i brakiem większego artystycznego talentu. Lisa pisze własne wiersze, ale budzą one tylko wzruszenie ramion i komentarze o ich lirycznej wtórności od kolegów z poetyckich warsztatów. Kiedy natomiast spisuje kompozycje Jimmy’ego i przedstawia je w klasie jako swoje własne, wtedy dopiero udaje jej się zwrócić na siebie uwagę zaintrygowanych kolegów, z prowadzącym kurs Simonem (Gael García Bernal) na czele. Lisa z wyrachowaniem testuje na innych enigmatyczne wiersze Jimmy’ego, aby jeszcze bardziej upewnić się o ich wyjątkowości. Czysta poezja staje się dla naszej bohaterki rekompensatą za przeciętne życie, brak własnego talentu, nudnego męża i problematyczne dzieci.


          Finał The Kindergarten Teacher jest gorzką pigułką na rozbrat z rzeczywistością, który czasami zaczyna się od bardzo niewinnej obsesji, a kończy… No właśnie, końca w tym wypadku nie zdradzę, dość powiedzieć tylko, że zakończenie nie jest na typowo amerykańską modłę optymistyczne, co tylko potwierdza wyższość niezależnego kina nad tym mainstreamowym, które z pewnością zafundowałoby nam w tym wypadku bardziej pokrzepiające rozwiązanie. Przedszkolanka jest swoistym requiem dla niezauważonego i niedocenionego piękna, dla poezji oraz talentu, który zostanie zmarnowany, dla życia, które zostanie przemielone przez tryby codzienności i wyplute na śmietnisko tego świata.


6 stycznia 2019

The Land of Steady Habits (Grzeczny grzesznik). Nowe otwarcie, stary kryzys.

          Kryzys wieku średniego niejedno ma oblicze. W The Land of Steady Habits Ben Mendelsohn jest mężczyzną około 50-tki, który postanawia radykalnie zmienić swoje życie, rozwodząc się z żoną oraz porzucając swoją lukratywną pracę w finansach. Wspaniałomyślnie zostawia też byłej żonie dom, a sam przenosi się do mniejszego lokum, aby od tego czasu wieść nowe życie na spokojnej emeryturze. To nowe, wspaniałe życie szybko okazuje się być dla naszego bohatera pułapką bez wyjścia, a jego mentalny kryzys nakierowuje go na drogę kolizji z tymi wszystkimi, którzy dotychczas liczyli się w jego życiu. W Grzecznym grzeszniku nie brakuje humoru i lekkości, film jednak koncentruje się na ukazaniu dość przykrej prawdy, że chociaż wiele osiągnęliśmy, a naszemu życiu teoretycznie nic nie brakuje, to jednak wciąż wewnętrznie możemy być tak bardzo pogubieni, jak tylko się da.


          The Land of Steady Habits jest najnowszym komediodramatem w reżyserii niezawodnej Nicole Holofcener, która dała nam wcześniej takie perły niezależnego kina jak Ani słowa więcej czy Daj, proszę. Scenariusz do Grzecznego grzesznika (wyjątkowo kiepska polska wersja tytułu) Holofcener napisała na podstawie powieści pod tym samym tytułem autorstwa Teda Thompsona. Film pokazany został premierowo na TIFF (Toronto International Film Festival) we wrześniu 2018 roku, po czym kilka dni później pojawił się ekskluzywnie w serwisie Netflix, który też wyłożył wcześniej pieniądze na jego powstanie. The Land of Steady Habits to kolejna oryginalna produkcja filmowa Netflixa, która poziomem nie ustępuje ani najlepszym niezależnym amerykańskim filmom, ani też wcześniejszym dziełom Nicole Holofcener.


          Anders Harris (świetny jak zawsze zresztą Ben Mendelsohn) przeżywa ewidentnie swoją wersję kryzysu wieku średniego. Właśnie rozwiódł się z żoną, Helene (Edie Falco), której w geście wspaniałomyślności zostawił duży dom, a jego relacje z jedynym synem, Prestonem (Thomas Mann), pozostawiają wiele do życzenia. Pomimo porzucenia pracy w finansach oraz silnej woli rozpoczęcia nowego życia na emeryturze, Anders obraca się w tych samych kręgach przyjaciół i znajomych, od których tak bardzo chciał się wcześniej zdystansować. Znajomość z uzależnionym od narkotyków Charliem (Charlie Tahan), synem zaprzyjaźnionej rodziny, pogłębia jeszcze jego poczucie nieprzystawania i całkowitego wypadnięcia poza główny nurt życia. Każdy kryzys ma jednak tę właściwość, że po osiągnięciu apogeum rzeczy zmierzają w kierunku stabilizacji.


          Nicole Holofcener jest na polu niezależnego kina jedną z najbystrzejszych obserwatorek życia amerykańskiej klasy średniej. Bohaterowie jej filmów to ludzie w dobrej finansowej kondycji, w średnim wieku i z dorastającymi dziećmi. To ten czas w życiu, kiedy po zrealizowaniu głównych życiowych celów (kariera, rodzina) musimy na nowo wszystko przemyśleć i znaleźć świeże źródła motywacji dla naszej egzystencji. W tym właśnie okresie, w szczególności u mężczyzn, może wystąpić kryzys wieku średniego. Wikłanie się w romans lub romanse, popadanie w depresję lub wszelakie uzależnienia, porzucanie wieloletniej pracy, a także rozwód i rozpad życia rodzinnego to najbardziej widome oraz spektakularne przejawy tej przypadłości. Nawrót do młodzieńczego egoizmu i myślenia tylko o sobie jest również udziałem głównego bohatera Grzecznego grzesznika. Anders chce żyć zupełnie inaczej, praca nigdy nie przynosiła mu wewnętrznej satysfakcji, jest też aż nadto świadomy, że relacje z żoną nie są już takie, jak kiedyś. Inauguruje więc zupełnie nowe otwarcie, któremu niestety towarzyszy stary kryzys, który miast zażegnania pogłębia się jeszcze bardziej. Anders zdaje sobie sprawę, że egoizm i stawianie swoich potrzeb na pierwszym miejscu staje się cokolwiek śmieszne, gdy się ma 50 lat i rodzinę na karku. Z żoną można się rozwieść, dzieci jednak pozostają już do samego końca. Pod wieloma względami The Land of Steady Habits budzi żywe skojarzenia z arcydziełem Anga Lee Burza lodowa (The Ice Storm) z 1997 roku (w obu tak samo akcja rozgrywa się na przedmieściach w Connecticut). Oba te filmy stanowią przenikliwą diagnozę tego, jak samolubni i skupieni na sobie oraz swoich oczekiwaniach rodzice przyczyniają się do upadku własnych dzieci.


          Anders Harris dochodzi w pewnym momencie do powszechnie znanej prawdy, że jako ludzie nie jesteśmy niezastąpieni. Przez całe życie cierpliwie i uporczywie tkamy swoją własną sieć kontaktów oraz powiązań, licząc że ta swoista siatka bezpieczeństwa pomoże nam przetrwać w obliczu największych kryzysów. Gdy jednak wypadamy z tej sieci, bliscy nam dotychczas ludzie uczą się polegać na innych, zastępując zerwane więzi zupełnie nowymi, dokładnie tak samo jak pająk reperuje uszkodzoną pajęczynę. Życie ważnych dla nas niegdyś ludzi idzie dalej swoim rytmem, a my w najlepszym wypadku jesteśmy relegowani do roli dalekich obserwatorów, bez możliwości jakiegokolwiek wpływu.  W ten sposób obce i dalekie mogą stać się nam nasze własne dzieci. W The Land of Steady Habits subtelnie zagrany przez Bena Mendelsohna Anders Harris nie jest ani infantylny, ani zepsuty do szpiku kości. Jego mentalny kryzys wyrzucił go tylko poza obręb dotychczasowego życia. Nowa romantyczna znajomość z Barbarą (Connie Britton) oraz ciąg upokorzeń i niedających się przewidzieć wypadków być może pozwoli mu z czasem utkać dla siebie zupełnie nową sieć bezpieczeństwa.