Chloé Zhao nakręciła Jeźdźca w indiańskim rezerwacie Pine
Ridge w Dakocie Południowej z udziałem tamtejszych naturszczyków z plemienia
Dakotów (Siuksów). W filmie nie znajdziemy ani jednego profesjonalnego aktora,
wszystkie postaci w Jeźdźcu grają
jakąś wersję samych siebie z realnego życia. The Rider jest niecodziennym współczesnym westernem, dramatem
zbliżającym się wręcz do konwencji dokumentu. Chloé Zhao, amerykańska reżyserka
chińskiego pochodzenia, pokazała swoje dzieło po raz pierwszy na festiwalu
filmowym w Cannes w maju 2017 roku w sekcji Directors’ Fortnight. Obraz
otrzymał aż pięć nominacji na Film Independent Spirit Awards w 2018 roku, w
tym dla najlepszego filmu, za zdjęcia, montaż i za najlepszą reżyserię.
Brady Blackburn (w prawdziwym życiu
Brady Jandreau) żyje wraz z ojcem i autystyczną siostrą w rezerwacie Pine Ridge
w Dakocie Południowej. Blackburnowie są rodziną kowbojów, rodzice Brady’ego
całe życie zajmowali się końmi i tak też swój życiowy cel postrzega sam główny
bohater. Brady ma jednak kluczowy dylemat: po upadku z konia na rodeo i pęknięciu
czaszki nie powinien ujeżdżać dalej koni ani nawet na nich jeździć. Brady jest
urodzonym kowbojem oraz lokalną gwiazdą, ujeżdżanie ma we krwi, dlatego też
pożegnanie z rodeo nie przyjdzie mu wcale łatwo.
The
Rider ma bardzo powolne tempo, reżyserka tego filmu wchodzi z kamerą w sam
środek lokalnego życia i od wewnątrz przygląda się perypetiom kowbojskiej rodziny
Blackburn’ów, których grają przedstawiciele rzeczywistej familii Jandreau,
zamieszkującej teren rezerwatu i parającej się rodeo. Brady Jandreau czerpie ze
swoich życiowych doświadczeń i niedawnego wypadku, kreując postać Brady’ego
Blackburna kowboj odtwarza właściwie historię swojego życia oraz swój dylemat.
Partnerują mu w tym ojciec, Wayne (Tim Jandreau), oraz siostra, Lilly (Lilly
Jandreau). Przyjaciele i znajomi to również prawdziwi kowboje z Dakoty
Południowej, grający wersje samych siebie w filmie Chloé Zhao. W tym sensie
reżyserka zbliża się w swoim dziele do dokumentalnej formuły, niezwykle wiarygodnie
portretując życie współczesnych kowbojów. Wystarczy chociaż przywołać scenę
oswajania i ujeżdżania dzikiego konia przez Brady’ego, aby zrozumieć i docenić
magię zaklinania koni, która tutaj dokonuje się wprost na naszych oczach. Jeździec wymaga odrobiny cierpliwości i czasu
na zanurzenie się w jego specyficzny, powolny rytm. Gdy jednak znajdziemy rytm
oraz tempo tego obrazu, historia Brady’ego odpłaci nam wzruszeniem i
autentycznością doznania.
Jeździec
zdumiewa nie tylko szczerością emocji oraz doświadczenia. Fenomenalne zdjęcia w
tym filmie to zupełnie osobna historia. Ogrom oraz majestatyczność nieba w
Dakocie Południowej, piękno tamtejszych Wielkich Równin i lokalna kowbojska
kultura rodeo wydają się być nierozerwalnie ze sobą złączone. Trudno wyobrazić
sobie jedno bez drugiego. I jest tak, jak mówi Brady Blackburn w jednej ze scen:
tak jak przeznaczeniem konia jest przemierzać prerie, tak przeznaczeniem
kowboja jest na nim jeździć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz