Są takie aspekty dzieciństwa, których wszyscy z pewnością wolelibyśmy uniknąć, a przynajmniej jak najszybciej o nich zapomnieć. Każdy doskonale wie, że dorastanie ma swoją ciemną stronę. Tak się jednak zazwyczaj dzieje, że mamy zbawienną dla nas tendencję do wypierania niewygodnych wspomnień z lat szczenięcych. Obraz Witajcie w domku dla lalek pochyla się nad tą ciemną stroną czasu dojrzewania, pozwalając nam przypomnieć sobie jak to naprawdę wtedy było...
Film Todd’a Solondz’a z 1995 roku to błyskotliwa i
przewrotna satyra na temat dorastania oraz idyllicznych przedstawień
szczęśliwego dzieciństwa. Szerzej, to także złośliwo-prześmiewczy konterfekt
amerykańskiego drobnomieszczaństwa rodem z New Jersey. Obraz zachwycił jurorów
Festiwalu Filmowego Sundance A.D. 1996, gdzie otrzymał główną nagrodę i
rozpoczął tym samym karierę jednej ze sztandarowych postaci amerykańskiego kina
niezależnego, reżysera ochrzczonego przez krytykę mianem patrona nurtu New Geek Cinema. Jak sama ta nazwa
wskazuje, Todd Solondz (rocznik 1959) to twórca robiący kino dziwaczne, często
szokujące i skłaniające do niezbędnych przewartościowań. Dzieła tego autora
przełamują każde możliwe tabu, w szyderczy sposób kpiąc sobie z uświęconych
konwencji amerykańskiego społeczeństwa.
Witajcie w domku dla lalek wprowadza nas
w duszną atmosferę typowej prowincjonalnej amerykańskiej mieściny w rodzaju
Newark w New Jersey, skąd pochodzi sam reżyser filmu. Bohaterką obrazu jest
11-letnia uczennica gimnazjum Dawn Wiener (w tej roli Heather Matarazzo), przeżywająca piekło swojego dorastania w otoczeniu do bólu stereotypowej
małomiasteczkowej rodziny, ze starszym bratem kujonem i rozpieszczaną młodszą
siostrą-baletnicą. Dawn nie grzeszy zbytnio urodą, dlatego tym ciężej jest jej
tak w domu, jak i w szkole, gdzie nieustannie jest obiektem niewybrednych
ataków i przykładów psychicznego znęcania się. Dawn jest jednak twardą sztuką,
nie załamuje się, potrafi w swojej obronie być równie bezwzględna i zawzięta
jak jej prześladowcy. Dziewczyna odreagowuje szkolny stres atakami na młodszą
siostrę, śliczną ulubienicę swojej matki, za co oczywiście jest z kolei
systematycznie karana przez rodzicielkę. Dawn interesuje się też przystojnym
kolegą z zespołu brata Steve’m (debiutancka rola Erica Mabiusa), ale jak można
łatwo przewidzieć, jest przez niego zupełnie lekceważona. Dawn nie lekceważy
natomiast kolega z klasy Brandon (Brendan Sexton Jr.), który w swoim dziecięcym
okrucieństwie posuwa się nawet do gróźb gwałtu na rówieśniczce.
Film Solondz’a odziera na naszych oczach dzieciństwo i proces
dojrzewania z wszelkiego uroku. U tego reżysera świat nie ma litości dla
brzydkich i niepopularnych kujonów, których otoczenie próbuje zniszczyć, łamiąc
bezwzględnie wszelki opór oraz traktując jako niechcianych wyrzutków. W takim
świecie przetrwają tylko najbardziej hardzi i gruboskórni, a nasza heroina Dawn
jest na szczęście taką postacią. W Witajcie
w domku dla lalek nie ma właściwie pozytywnych bohaterów, dzieci są okrutne
i bezlitosne dla siebie nawzajem, dorośli nieobecni, nierozumiejący i skupieni
na swoich konwencjonalnych rytuałach. Obraz Solondz’a oferuje nam skrajnie
alternatywną wizję rzeczywistości w porównaniu z tą tradycyjną, lansowaną przez
amerykańską telewizję poprzez popularne seriale dla młodzieży w rodzaju Cudownych lat (The Wonder Years) czy też Siódmego nieba (7th Heaven).
Welcome to the Dollhouse to film ukazujący swoich bohaterów w krzywym zwierciadle, co więcej, jego postaci
są stereotypowe i sportretowane bardzo jednostronnie. Wygląda to na bardzo charakterystyczną
taktykę reżysera, który w ironiczno-groteskowy sposób z trywialnej i
konwencjonalnej rzeczywistości przedstawionej stara się wyłuskać czające się w
niej potencjalne zło oraz dewiację. Solondz, na przekór dominującym tendencjom
w amerykańskim kinie, i to nie tylko mainstreamowym, stara się ujawnić, że
spirala nienawiści oraz czysto ludzkiej wzajemnej niesprawiedliwości nie
zostaje na ogół przezwyciężona, nie prowadzi do automatycznego katharsis, ani też przemiany psychiki skrzywionych protagonistów. Pętla agresji, pogardy i
lekceważenia wraz z upływem czasu tym mocniej zaciska się na szyjach postaci
Solondz’a, z okrucieństwa i niesprawiedliwości wieku dojrzewania prowadząc
wprost do zła i dewiacji wieku dojrzałego.
Cytat z filmu:
Dawn Weiner: Why do you hate me?
Lolita: Because you're ugly.
Dawn Weiner: Dlaczego mnie nienawidzisz?
Lolita: Bo jesteś brzydka.
I kolejny:
Brandon: Why do you hang out with that faggot?
Dawn Weiner: Just because Ralphie's a faggot doesn't mean
he's an asshole.
Brandon: Dlaczego zadajesz się z tą ciotą?
Dawn Weiner: To, że Ralphie jest ciotą wcale nie znaczy, że jest dupkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz