19 października 2014

Smoke Signals (Sygnały dymne). Indianie o Indianach.

          Smoke Signals to prawdziwy ewenement w historii amerykańskiego kina: jest to pierwszy film napisany, wyreżyserowany, wyprodukowany i zagrany w całości przez indiańską ekipę. Trudno uwierzyć, że Ameryka musiała czekać na powstanie tego dzieła aż do 1998 roku... Sygnały dymne są filmem zrobionym przez rdzennych mieszkańców USA o rdzennych mieszkańcach USA. W centrum zainteresowania twórców obrazu leży problem indiańskiej tożsamości, stąd film w bardzo zabawny, a czasem zaskakujący sposób rozprawia się z powszechnymi w odniesieniu do indiańskiej społeczności stereotypami. Przyjęta przez reżysera obrazu formuła kina drogi znakomicie sprawdza się w swej roli obnażającej konsekwencje zderzenia różnych kultur, czy też mentalności. Po raz pierwszy patrzymy też na Indian z perspektywy samych Indian, a nie ich białych sąsiadów, a to już bardzo rzadko spotykany punkt widzenia.


          Smoke Signals to fabularny debiut reżysera Chrisa Eyre, należącego do szczepu Czejenów i Arapaho. Eyre to pierwszy uznany i ceniony twórca filmowy wywodzący się z amerykańskiej mniejszości indiańskiej. Wybił się on głównie dzięki festiwalowi niezależnego kina Sundance organizowanego co roku w Park City w Utah. Sygnały dymne były nominowane do Nagrody Jury głównego konkursu na festiwalu w 1998 roku, a Chris Eyre wyjechał z imprezy z dwiema ważnymi nagrodami: Filmmakers Trophy oraz, co istotniejsze, Nagrodą Publiczności (Audience Award). Widownia festiwalu nie pomyliła się w swoich wyrokach: wyróżniony przez nią film zdobył następnie uznanie w kinach w całych Stanach Zjednoczonych, przysparzając i filmowi, i jego twórcom zasłużonej popularności.


          Fabuła filmu oparta jest na zbiorze opowiadań indiańskiego pisarza Shermana Alexie’go i traktuje o niełatwej przyjaźni dwóch młodych Indian z rezerwatu Cour d’Alene w stanie Idaho. Obraz rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych, jedna z nich mieści się w teraźniejszości, a druga sięga daleko w przeszłość. Z retrospekcji dowiadujemy się bowiem, że w 1976 roku jeden z głównych bohaterów filmu Thomas Builds-the-Fire (Evan Adams) stracił w pożarze rodzinnego domu oboje rodziców, a sam w ostatniej chwili został uratowany przed płomieniami przez Arnolda Josepha (Gary Farmer), ojca drugiego z bohaterów Victora Josepha (Adam Beach). Arnold Joseph nie doszedł jednak całkowicie do siebie po tym nieszczęśliwym wypadku w rezerwacie, popadł w alkoholizm i po kilku latach opuścił na dobre żonę Arlene Joseph (Tantoo Cardinal) oraz nieletniego syna Victora. W planie teraźniejszym dowiadujemy się, że Arnold Joseph zmarł w dalekim Phoenix (stan Arizona), a jego syn Victor decyduje się wyruszyć na południe, aby odebrać prochy ojca od towarzyszki jego ostatnich lat Suzy Song (Irene Bedard). W podróż do Phoenix Victor zabiera niechętnie Thomasa, ale tylko dlatego, że ten ostatni oferuje się pokryć koszty wyprawy, pod warunkiem jednak, że sam będzie mógł w niej wziąć udział.


          W ten oto sposób rozpoczyna się pierwsza w życiu podróż dwóch młodych Indian poza teren rodzinnego rezerwatu, która jest znakomitą okazją do zderzenia ze sobą różnorakich wyobrażeń oraz stereotypów, jakie na temat swojej grupy etnicznej mają Victor i Thomas. Wyprawa do świata białych pozwala też obu mężczyznom odkryć oraz umocnić własną tożsamość. Te poważne problemy zostały przez Chrisa Eyre ujęte w bardzo lekką formę kina drogi o komediowym zacięciu, dzięki czemu reżyser unika wszelkiego patosu i ogólnego zadęcia filmu. Co więcej, postaci protagonistów, czyli Victora oraz Thomasa, zostały nakreślone lekko humorystyczną, czy wręcz karykaturalną kreską, stąd ich perypetie w obcym wielkim świecie wynikają pośrednio z ich własnego niedoświadczenia, tudzież nieobycia w rzeczywistości spoza zamkniętej enklawy rezerwatu.


          Sygnały dymne stanowią świetną polemikę z filmami utrwalającymi wizerunek Indianina-wojownika, w rodzaju Dances with Wolves (Tańczący z wilkami) Kevina Costnera z 1990 roku. Chris Eyre podchodzi do swoich bohaterów bez specjalnego namaszczenia, odbrązawiając w ten sposób stereotypowy obraz Indianina jako godnego szacunku stoickiego i zamkniętego w sobie wojownika. Victor Joseph stara się wpasować w to powszechne i zapożyczone z zewnątrz wyobrażenie, przez co powiela tylko kulturową kliszę, ale w finale przeżywa metamorfozę i znacząco rewiduje swoje podejście pod wpływem poznania oraz oswojenia się z prawdą o życiu swojego ojca. Thomas Builds-the-Fire natomiast wydaje się być żywym wcieleniem kontynuatora indiańskiej tradycji oralnej oraz propagatorem starych zwyczajów i plemiennej tradycji, jego ciągłe jednak konfabulacje, a także pełne humoru i dystansu podejście do codzienności każe patrzeć na jego personę z lekkim przymrużeniem oka, daleko mu w każdym razie do budzącej respekt figury wszystkowiedzącego szamana. Sednem filmu Chrisa Eyre jest jednak czysto indywidualna oraz uniwersalna historia przyjaźni dwóch indiańskich mężczyzn, którzy poznając wspólnie przeszłość weryfikują jednocześnie swoją tożsamość i przynależność do etnicznej wspólnoty. Powrót do rodzimego rezerwatu jest symbolicznym aktem odnalezienia oraz powrotu do korzeni, a podzielenie się przez obu mężczyzn w finale prochami Arnolda Josepha to dowód uznania wzajemnej więzi oraz wspólnej przeszłości.


Cytat z filmu:

(Victor, Thomas and Suzy watch an old western)
Thomas Builds-the-Fire: The only thing more pathetic than Indians on TV is Indians watching Indians on TV.

(Victor, Thomas oraz Suzy oglądają stary western)
Thomas Builds-the-Fire: Jedyną rzeczą bardziej żałosną niż Indianie w telewizji są Indianie oglądający Indian w telewizji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz