2 marca 2020

Wild Nights with Emily (Szalone noce z Emily). Dickinson: pustelnica czy lesbijka?

          Emily Dickinson wielką poetką była. Być może nawet największą amerykańską poetką w historii. Długo jednak musiała czekać na film o swoim życiu, ale w końcu się doczekała, i to nawet dwóch w przeciągu zaledwie jednej dekady. W 2016 roku Terence Davies zrobił poruszający dramat A Quiet Passion (Cicha namiętność) z Cynthią Nixon w głównej roli. Ledwie dwa lata po wysublimowanym dziele Daviesa Amerykanka Madeleine Olnek zaszokowała widzów swoją wersją życia wielkiej poetki, kręcąc Szalone noce z Emily jako historyczną komedię, obalającą w bezpardonowy sposób upowszechniony mit o Dickinson jako o zatwardziałej w swoim staropanieństwie pustelnicy. Wild Nights with Emily nie tylko wywraca mit o poetce do góry nogami, ale czyni z niej kobietę zabawną, namiętną i zaprawioną w braniu oraz dawaniu ziemskich rozkoszy. Szalone noce z Emily odbrązawiają postać Dickinson, przydając jej wreszcie ludzką twarz.


          Madeleine Olnek napisała scenariusz do Szalonych nocy z Emily na podstawie najnowszych naukowych doniesień o życiu tej XIX-wiecznej amerykańskiej poetki, która, jak się okazuje, nie była wcale taką nudziarą i samotniczką jak dotychczas sądzono. Po prześwietleniu najnowszą technologią pozostałych po Dickinson listów i wierszy wyszła na jaw jej długoletnia romantyczna relacja z bratową, Susan Gilbert, z którą poetka utrzymywała więcej niż tylko platoniczną więź. Olnek napisała swój film jak odcinek popularnego komediowego serialu Drunk History, którym zresztą mocno się inspirowała. Szalone noce z Emily pokazano po raz pierwszy na South By Southwest Film Festival w marcu 2018 roku, a także na polskim American Film Festival we Wrocławiu w październiku 2018 r.


          Emily Dickinson (znakomita Molly Shannon) oraz Susan Gilbert (grana przez Susan Ziegler) znały się i przyjaźniły już od wczesnej młodości. Aby pozostać blisko siebie Susan wpadła na genialny pomysł: przyjęła oświadczyny Austina, brata Emily, i zamieszkała w sąsiadującym z rezydencją Emily domu w Amherst w stanie Massachusetts. Ich przyjaźń i romantyczna relacja przetrwały aż do śmierci Emily, owocując całą masą listów oraz wierszy, które Dickinson napisała z myślą i dla bratowej. Dowody tego uczucia zostały dosłownie wymazane z liryków oraz korespondencji przez niejaką Mabel Todd (świetnie zagraną przez Amy Seimetz), kochankę Austina i rywalkę Susan, która zajęła się pośmiertną edycją pozostałych po Dickinson tekstów i wierszy, a także doprowadziła do publikacji pierwszego kompletnego zbioru poezji Dickinson, przyczyniając się w ten sposób do odkrycia w Ameryce nikomu wcześniej nieznanej poetki, która za życia zdołała wydać w różnych gazetach zaledwie 11 swoich wierszy…


          Szalone noce z Emily są lekką komedią kostiumową na bardzo poważne tematy, a w jej centrum znajduje się nieśmiertelna poezja oraz głębokie uczucie dwóch kobiet, które były dla siebie bliską rodziną, a jednocześnie były sobie bliższe niż siostry. Romans Emily i Susan reżyserka filmu poprowadziła z werwą i odrobiną slapsticku, tak że na ekranie obserwujemy komedię ukrytych pocałunków, uścisków oraz pieszczot, ale też sceny zazdrości i wymieniane nieustannie za pośrednictwem dzieci Susan liściki między dwiema kochankami. Duchowa więź obu kobiet była tak silna, że przetrwała aż do śmierci Emily i gdyby nie impertynencka ręka Mabel Todd, o sile tego uczucia dowiedzielibyśmy się dużo wcześniej, ponieważ imię Susan pojawia się niezwykle często w wierszach i listach Dickinson. Aby nie gorszyć potomnych i możliwych czytelników poezji Dickinson, Mabel Todd skrupulatnie i za pomocą gumki wymazała imię Susan z pozostałej po Emily prywatnej korespondencji. Madeleine Olnek postawiła sobie za cel w Szalonych nocach z Emily przywrócić pamięć o miłości życia tej jedynej w swoim rodzaju poetki, ale postanowiła to zrobić nie w dydaktyczno-pouczającym tonie, który byłby zapewne nudny i nieznośny niczym jakaś feministyczna dysertacja naukowa, tylko w bardziej krotochwilny i nonszalancki sposób, przemycający w filmie komedię ludzką w najczystszej formie.


          Jeśli miałbym wybierać między Cichą namiętnością Terence’a Daviesa a Szalonymi nocami z Emily Madeleine Olnek, wybrałbym zdecydowanie dzieło Daviesa na pierwszy ogień, ale uzupełniłbym je natychmiast seansem komedii Olnek. Tak w ogóle oba te filmy powinno się wyświetlać wspólnie w kinie, jeden po drugim, żeby przypominały nam nieustannie, że każde życie ludzkie jest zarazem dramatem, jak i komedią, i to od nas zależy, jak je przeżyjemy: czy jako dramat, czy też komedię właśnie. W Szalonych nocach z Emily humor zapodawany jest zazwyczaj z poważną miną, w czym akurat grająca Dickinson aktorka Molly Shannon jest prawdziwą specjalistką. Dzięki temu komizm tego filmu jest bardziej niespodziewany, trochę jakby nie na miejscu. Ale w obrazie Olnek mamy do czynienia z obalaniem mitu wielkiej poetki-pustelnicy, więc nic tak naprawdę nie wydaje się być w tym filmie na swoim miejscu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz