1 marca 2014

The Squid and the Whale (Walka żywiołów). Tragikomicznie o rozpadzie związku.

          Temat Walki żywiołów jest jak najbardziej poważny i nie do śmiechu, ale forma komediodramatu i sposób zapodania fabuły, w postaci pełnych lekkości i humoru bezpretensjonalnych dialogów, czyni ten obraz prawdziwą ucztą dla koneserów ambitnego oraz inteligentnego kina. Świetny scenariusz jest zdecydowanie najmocniejszą stroną tego filmu. W realizacji tego materiału przez któregoś z europejskich reżyserów moglibyśmy w rezultacie otrzymać jakąś ciężkostrawną i mroczną psychodramę. Amerykańskie produkcje niezależne mają jednak to do siebie, że nawet w przypadku beznadziejnych sytuacji wydaje się zawsze istnieć jakieś wyjście, a dramat umiejętnie równoważony jest przez komizm i pewną groteskowość sytuacji. Dystans do własnego doświadczenia życiowego oraz talent do preparowania z niego ciętych, iskrzących się humorem dialogów to zaleta właściwie wszystkich filmów Noah Baumbach’a, a także jedna z wiodących cech większości autorskich dzieł filmowych made in USA.


          Walka żywiołów to niezależny film amerykańskiego reżysera i scenarzysty Noah Baumbach’a, urodzonego i wychowanego na nowojorskim Brooklynie. Baumbach (rocznik 1969), poza swoimi autorskimi filmami znany jest także z owocnej współpracy z innym wybitnym amerykańskim twórcą filmowym – Wes’em Anderson'em, z którym to wspólnie napisał scenariusz do filmu The Life Aquatic with Steve Zissou (Podwodne życie ze Steve’m Zissou) z 2004 r. Baumbach wcześniej rozpoczął swoją filmową karierę, już bowiem w wieku 26 lat zrealizował pierwszą pełnometrażową fabułę – film Kicking and Screaming (1995), opowiadający o czterech młodych Amerykanach, którzy po ukończeniu studiów nie marzą o niczym innym, jak tylko o pozostaniu na uniwersyteckim kampusie, unikając w ten sposób za wszelką cenę wejścia w dorosłe życie.
           Można śmiało napisać, że Walka żywiołów była prawdziwym przełomem w karierze tego utalentowanego twórcy; film zadebiutował na Festiwalu Filmowym Sundance w styczniu 2005 r., otrzymując dwie kluczowe nagrody – za najlepszy scenariusz i za reżyserię, potem honory i wyróżnienia już tylko następowały jedno po drugim, kończąc na trzech nominacjach do Złotego Globu i nominacji do Oscara w kategorii najlepszy scenariusz oryginalny. 


        Walka żywiołów jest doskonałym przykładem niezależnego filmu, który odniósł sukces na Sundance, co z kolei umożliwiło mu przedarcie się na filmowe salony z ceremonią wręczenia Oscarów włącznie. Były takie przypadki przedtem i nastąpiły też potem; pomimo jednak dużej popularności wśród szerszej widowni, Walka żywiołów od początku była i na zawsze pozostanie dziełem z ducha niezależnym. Co o tym decyduje?
          W pierwszym rzędzie należy zwrócić uwagę na autorskość projektu. Scenariusz filmu napisany został samodzielnie przez Baumbach’a, który jednocześnie obraz wyreżyserował. Fabuła Walki żywiołów zawiera duże pokłady autobiografizmu, jako że twórca opowiadając nam historię zainspirował się przebiegiem rozwodu własnych rodziców. Akcja została umieszczona w Nowym Jorku w 1986 r. i przedstawia nam historię rozpadu małżeństwa Joan oraz Bernarda Berkman’ów (w tych rolach odpowiednio Laura Linney i Jeff Daniels), rzucając jednocześnie światło na wpływ, jaki ma rozejście się rodziców na dwóch młodocianych synów: 16-letniego Walta (Jesse Eisenberg) oraz 12-letniego Franka (Owen Kline).
          Wszystko to opowiedziane jest z bardzo intymnej perspektywy, co podkreśla jeszcze użycie kamery z ręki, dzięki której niejako wchodzimy na scenę i stajemy się bardzo bliskimi obserwatorami przedstawianych wydarzeń. Większość ujęć nakręcona została w zamkniętych pomieszczeniach, co tylko uwypukla jeszcze kameralność i pewną teatralność dzieła. 



          I tak ojciec rodziny Bernard Berkman-nauczyciel akademicki i powieściopisarz-przedstawiony jest w filmie jako dość śmieszna i groteskowa figura zadufanego w sobie życiowego nieudacznika, zbyt skupionego na własnych pisarsko-literackich problemach, aby zauważyć i w porę uchronić swój wieloletni związek przed całkowitym rozpadem. Protekcjonalnie traktuje literackie wprawki swojej żony, również pracownika naukowego na uniwersytecie, a gdy ta odnosi wydawniczy sukces, przewyższający jego własne dokonania, staje się to dla Bernarda źródłem niekończących się prób udowodnienia sobie i innym własnej wartości, a także skali niedocenienia jego talentu. 


       Joan Berkman, z drugiej strony, to niespełniona przy swoim mężu, ale mająca duży twórczy oraz seksualny potencjał niezależna kobieta, która w końcu postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i podejmuje męską decyzję o zerwaniu z dotychczasowym partnerem. Popełnia przy tym oczywiście też swoje błędy, wdając się w dość bezsensowne romanse z nieodpowiednimi mężczyznami, próbując w ten sposób odnaleźć siebie i swój własny głos. I mamy w końcu obserwujących cały ten zamęt oraz aktywnie w nim uczestniczących synów pary: Walta oraz Franka. Starszy Walt zdecydowanie bierze stronę ojca, czcząc go jako prawdziwego mentora i przyjmując całkowicie jego punkt widzenia na przyczyny rozpadu małżeństwa rodziców. Walt oskarża też matkę o odejście od ojca w obliczu niepowodzenia jego powieściopisarskiej kariery; z czasem jednak dostrzega coraz wyraźniej rysy na idealnym wizerunku rodziciela, szczególnie po uwikłaniu się tegoż w romans z własną studentką (w tej roli Anna Paquin), w której on sam jest skrycie zadurzony. Młodszy Frank jest zdecydowanie bardziej przywiązany do matki, ale rozejście się rodziców i konflikt z wielbiącym ojca starszym bratem i tak komplikuje jeszcze jego dopiero co rozpoczęty trudny proces dojrzewania.



Cytat z filmu:

Bernard Berkman: Your mum and I, we're going to separate. I've got you tuesday, wednesday and every other thursday.
Walt Berkman: And what about the cat?
Joan Berkman: The cat!
Bernard Berkman: We didn't discuss the cat.

Bernard Berkman: Wasza mama i ja zdecydowaliśmy się na separację. Będę was miał we wtorki, środy i w co drugi czwartek.
Walt Berkman: A co z kotem?
Joan Berkman: Kot!
Bernard Berkman: O kocie nie dyskutowaliśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz