Barry Jenkins zasłynął nakręconym w 2016 roku filmem Moonlight, który na Oscarowej gali w
2017 roku zdobył nagrodę dla najlepszego filmu. Gdyby ulica Beale umiała mówić to kolejne dzieło tego
utalentowanego reżysera, do którego scenariusz Jenkins napisał na podstawie
powieści pod tym samym tytułem autorstwa Jamesa Baldwina. Obraz pokazany został
premierowo na festiwalu w Toronto we wrześniu 2018 roku. Doceniono go przede
wszystkim za zdjęcia, scenariusz samego Jenkinsa, muzykę Nicholasa Britella oraz
drugoplanową rolę Reginy King, która za swój zjawiskowy performans otrzymała
zarówno Złotego Globa, jak i Oscara dla najlepszej aktorki drugiego planu. Poza
Oscarem dla Reginy King oraz nominacjami do tejże nagrody za muzykę i najlepszy
scenariusz adaptowany, If Beale Street
Could Talk zebrał również nominację do Złotego Globu dla najlepszego
dramatu. Warto również nadmienić, że obraz triumfował na Film Independent
Spirit Awards, zbierając laury dla najlepszego filmu, za najlepszą reżyserię i
oczywiście za aktorską kreację dla fenomenalnej Reginy King.
Akcja Gdyby ulica Beale umiała
mówić ma miejsce w Nowym Jorku w latach 70-tych ubiegłego wieku. W
dzielnicy Harlem czarne chmury zbierają się nad parą zakochanych w sobie ludzi.
Tish (KiKi Layne) i Fonny (Stephan James) mają zaledwie odpowiednio 19 i 22
lata, ale ich rozkwitające uczucie zostaje brutalnie przerwane przez wymiar
sprawiedliwości, który wtrąca Fonny’ego do więzienia na podstawie oskarżenia o
gwałt na kobiecie. Oczekującą ich wspólnego dziecka Tish wspierają jej rodzice
(grani przez Reginę King i Colmana Domingo) oraz starsza siostra (Teyonah
Parris), którzy gotowi są zrobić wszystko, co w ich mocy, aby dowieść
niewinności Fonny’ego i doprowadzić do ponownego połączenia rozdzielonych
kochanków.
Największą zaletą Gdyby
ulica Beale umiała mówić jest jego filmowa poetyckość. Tak samo jak
wcześniej w Moonlight Barry Jenkins
osnuł swoją opowieść na fundamencie romansu. To miłość i wszelkie towarzyszące
jej przeszkody są osią dramatu w If Beale
Street Could Talk. Historia uczucia Fonny’ego i Tish opowiedziana zostaje
nielinearnie, z licznymi przeskokami w czasie od teraźniejszości i spotkań w
więzieniu po dwóch stronach rozdzielającej ich szyby w pokoju widzeń, do przeszłości
z jej genezą romansu oraz świetlanymi perspektywami wspólnego życia w
wynajmowanym apartamencie. Nominowana do Oscara muzyka Nicholasa Britella oraz
zdjęcia Jamesa Laxtona świetnie współgrają z poetycką wizją reżysera filmu,
czyniąc z obrazu prawdziwy pean ku czci miłości na przekór wszelkim
niepowodzeniom i kaprysom losu.
Nieprzypadkowo sceny z największym wydźwiękiem w filmie i jednocześnie z
najmocniejszym emocjonalnym ładunkiem to te z udziałem Reginy King. Jakkolwiek
drugoplanowa jest jej postać, Sharon Rivers, matki granej przez KiKi Layne
Tish, Regina King włożyła w tę rolę kwintesencję swojego aktorskiego talentu i
całkiem zasłużenie nagrodzona została za nią Oscarem. Większość scen z filmu
może nam ulecieć z pamięci, ale te, które ostaną się najdłużej i być może do
samego końca, to właśnie te z kreacją Reginy King w centrum. Jak choćby scena
spotkania rodzin Tish i Fonny’ego, w trakcie którego podana zostaje do
powszechnej wiadomości kontrowersyjna nowina o ciąży Tish. Starcie dwóch matek,
granej przez King Sharon Rivers i równie charyzmatycznej Aunjanue Ellis w roli
pani Hunt, matki Fonny’ego, jest zderzeniem się dwóch zupełnie różnych wzorów
macierzyństwa i jednocześnie szkół życia. Wyrozumiała oraz opiekuńcza pani
Rivers (King) jest godną antagonistką pryncypialnej i wynoszącej się pani Hunt
(Ellis), która gotowa jest przekląć własnego wnuka tylko dlatego, że poczęty
został poza małżeństwem. Grana przez King Sharon Rivers nie tylko nie ma
żadnego problemu z akceptacją niespodziewanej ciąży 19-letniej zaledwie córki,
ale gotowa jest polecieć samotnie do Puerto Rico, aby tam odnaleźć będącą
ofiarą gwałtu kobietę i przekonać ją do zmiany niekorzystnych dla Fonny’ego
zeznań. A wszystko to po to, aby uwolnić od fałszywego oskarżenia ojca swojego
przyszłego wnuka i zapewnić mu dzieciństwo w towarzystwie obojga rodziców.
Scena z peruką przed lustrem w hotelowym pokoju w Puerto Rico jest aktorskim
majstersztykiem w wykonaniu Reginy King i niczym w pigułce pokazuje
determinację, jaką trzeba umieć w sobie znaleźć, aby przezwyciężyć rasowe oraz
klasowe uprzedzenia, jakie nosi w sobie każdy z nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz