5 maja 2019

BlacKkKlansman (Czarne bractwo. BlacKkKlansman). Infiltrując nienawiść.

          W opartym na prawdziwych zdarzeniach Czarnym bractwie (BlacKkKlansman) znany i uznany amerykański czarnoskóry reżyser Spike Lee po raz kolejny mierzy się z największą bolączką swojego kraju. Nienawiść w tym filmie przywdziewa maskę rasizmu i zakłada biały kaptur członka Ku Klux Klanu. Ron Stallworth (John David Washington), pierwszy czarnoskóry detektyw policji w Colorado Springs w latach 70-tych ubiegłego wieku, podejmuje ryzykowną grę mającą na celu przeniknięcie do szeregów Ku Klux Klanu i udaremnienie ich ewentualnej terrorystycznej działalności. Korzystając z pomocy swojego białego partnera, Philipa 'Flipa' Zimmermana (Adam Driver), Ron Stallworth z powodzeniem infiltruje organizację, której nazwa od dziesiątków lat jest synonimem rasizmu, nienawiści i wiary w białą supremację.


          Spike’a Lee chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Jeden z najbardziej oryginalnych afroamerykańskich twórców filmowych ostatnich ponad 30 lat znany jest przede wszystkim ze swojego politycznego zaangażowania, braku lęku przed zapuszczaniem się w kontrowersyjne kwestie i z podejmowania w swoich filmach tematu napięć rasowych w Ameryce. Nie inaczej też mają się sprawy w jego ostatnim dziele – BlacKkKlansman zadebiutował w maju 2018 roku na festiwalu w Cannes, zdobywając tam Grand Prix, czyli drugą najważniejszą nagrodę imprezy. Pomimo kontrowersji i bardzo aktualnego tematu Czarne bractwo zostało powszechnie docenione za swoją filmową maestrię przez krytyków oraz filmowców, zdobywając aż sześć nominacji do Oscara, w tym dla najlepszego filmu, za reżyserię dla Spike’a Lee, za najlepszą drugoplanową rolę dla Adama Drivera, za najlepszy montaż i za najlepszą oryginalną ścieżkę dźwiękową dla Terence’a Blancharda. Obraz ostatecznie wywalczył Oscara za najlepszy scenariusz adaptowany (dla Spike’a Lee, Charliego Wachtela, Davida Rabinowitza oraz Kevina Willmotta). Pierwowzorem opowieści była książka o wydarzeniach autorstwa samego Rona Stallwortha.


          Kiedy Ron Stallworth (nominacja do Złotego Globu dla Johna Davida Washingtona, syna Denzela Washingtona) zostaje przyjęty w szeregi policji w Colorado Springs i staje się tam pierwszym czarnoskórym detektywem, postanawia wybić się nietuzinkowym przedsięwzięciem. W ścisłej współpracy ze swoim białym partnerem w policji, Flipem Zimmermanem (bardzo dobry Adam Driver), Ron postanawia infiltrować oddział Ku Klux Klanu w Colorado Springs. Ron kontaktuje się z organizacją i ustala spotkania telefonicznie, podczas gdy Flip jest jego białym alter ego, odpowiedzialnym za kontakty twarzą w twarz z członkami KKK. W teorii rzecz nie powinna się była udać, w praktyce jednak Ron i Flip stworzyli konspiracyjny duet, który wprowadził w błąd samego Davida Duke’a (w tej roli świetny Topher Grace), Wielkiego Mistrza Ku Klux Klanu.


          Kto zna twórczość Spike’a Lee, wie, że ten reżyser ma skłonność do portretowania międzyrasowych napięć i problemu amerykańskiego rasizmu. Czarne bractwo niesie ze sobą podwójny, a nawet potrójny ładunek polityczny, wymuszając swoją wymową i przesłaniem ogólnonarodową dyskusję w Ameryce. Obok filmu nie sposób przejść obojętnie, tym bardziej że poza walorami dramatyczno-kryminalnymi obraz ten potrafi być też niezwykle zabawny, chociaż niejednokrotnie gromki śmiech w trakcie seansu więźnie w gardle pod wpływem przerażających implikacji, jakie stają się dopustem głównych bohaterów. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że BlacKkKlansman nie jest wierną adaptacją wspomnień głównego bohatera opowieści, detektywa Rona Stallwortha. Twórcy filmu przenieśli akcję prawdziwych wydarzeń z 1979 do 1972 roku, przy okazji też dramatyzując wydarzenia i wprowadzając fikcyjne postaci, jak choćby figurę czarnej aktywistki, Patrice Dumas (Laura Harrier), którą Ron Stallworth uwodzi, jednocześnie też infiltrując jej aktywistyczny krąg przyjaciół i znajomych. Spike Lee postanowił też mocno udramatyzować postać granego przez Adama Drivera Flipa Zimmermana, który podawał się za Rona Stallwortha w trakcie spotkań w cztery oczy z członkami Ku Klux Klanu, a którego prawdziwa tożsamość do dnia dzisiejszego pozostaje nieznana. Lee przydał partnerowi Stallwortha żydowskie pochodzenie, a jak wiemy KKK nie należał do szczególnych wielbicieli Żydów… Spike Lee wygrywa w swoim filmie nie tylko więc rasizm tej organizacji, ale także jej jadowity antysemityzm. Najlepiej widać tę maskę zapiekłej nienawiści na twarzy Felixa (Jasper Pääkkönen), który słusznie podejrzewa granego przez Drivera Flipa o semickie korzenie i gotów jest przyłożyć Flipowi broń do skroni, aby dowiedzieć się od niego całej prawdy. Pod wpływem antysemityzmu członków KKK Flip zaczyna zastanawiać się nad swoimi żydowskimi korzeniami, chociaż sam za Żyda się nie uważa i nigdy też nie wychowywano go w zgodzie z żydowską tradycją.


          Na Czarne bractwo spadło też sporo krytyki za podrasowywanie rzeczywistych faktów, wprowadzanie fikcyjnych postaci oraz zdarzeń (wątek zamachu bombowego), a także (i może przede wszystkim) za kreowanie paraleli ze współczesnymi czasami, w których rasizm w Ameryce wciąż ma się bardzo dobrze. Poglądy rodem z Ku Klux Klanu to, zdaje się mówić Spike Lee, bynajmniej nie przeszłość i zamierzchłe lata 70-te XX wieku. W finale swojego filmu reżyser umieścił nagranie z wydarzeń w Charlottesville w Wirginii w sierpniu 2017 roku, kiedy to w tłum protestujących przeciwko rasistowskiemu zgrupowaniu i manifestacji skrajnej prawicy w tym mieście uderzył samochód, taranując pokojowo manifestujących i zabijając jedną z kobiet, Heather Heyer, której zresztą Spike Lee zadedykował cały film. BlacKkKlansman jest dramatem kryminalnym, który od początku do końca trzyma w skrajnym napięciu, konfrontując nas z wykrzywioną rasistowsko-antysemickim grymasem gębą białej Ameryki. Najbardziej zatrważające w tym wszystkim jest to, że ta gęba może przybrać postać uśmiechniętej, ogolonej i pogodnej twarzy Davida Duke’a (w filmie Topher Grace), Wielkiego Mistrza Ku Klux Klanu. Jak na rasowego polityka przystało, David Duke potrafi sprzedać swym wyborcom nienawiść do czarnych i Żydów, zbijając potężny kapitał na idei białej supremacji. Jak słusznie zauważa Spike Lee, tak jak kultowy film Narodziny narodu (The Birth of a Nation) D.W. Griffitha z 1915 roku przyczynił się do odrodzenia w Ameryce Ku Klux Klanu, tak tolerowanie białej supremacji oraz działalności polityków w rodzaju Davida Duke’a będzie prowadzić do aktów wewnętrznego terroru w Stanach, takich właśnie jak ten z Charlottesville.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz