W filmie Landline Gillian Robespierre przenosimy
się do 1995 roku, czyli do czasów, kiedy nie było jeszcze telefonów komórkowych
ani mediów społecznościowych, dane natomiast zapisywało się na dyskietkach na
ogromnych i migających sztucznym światłem monitorach stacjonarnych komputerów.
No i oczywiście najpowszechniejszą metodą komunikacji był telefon stacjonarny,
najlepiej na jak najdłuższym kablu (właśnie takie jest znaczenie angielskiego
słowa ‘landline’). W swoim drugim pełnometrażowym obrazie niezależna reżyserka
zabiera nas w nostalgiczną podróż do dekady, w której ona sama dorastała i
którą wskrzesza, opowiadając historię nowojorskiej rodziny na krawędzi rozpadu.
Dana (Jenny Slate) i Ali (Abby Quinn) to dwie siostry, które podejrzewają, że
ich ojciec, Alan (John Turturro), zdradza ich matkę, Pat (Edie Falco). Siostry
rozpoczynają więc swoje prywatne śledztwo, w trakcie którego przetestują
trwałość rodzinnych więzi.
Gillian Robespierre napisała scenariusz
do Landline wspólnie z Elisabeth
Holm. Obie kobiety postanowiły osadzić swoją opowieść w samym środku lat
90-tych, dekady, w której dorastały i którą w swoim filmie potraktowały z
nieukrywaną nutą nostalgii. Gillian Robespierre pokazała Landline premierowo w głównym konkursie dramatycznym na Sundance
Film Festival Anno Domini 2017. Reżyserka powróciła na Sundance po bardzo
dobrym przyjęciu i sukcesie swojego pierwszego dużego metrażu, czyli obrazu Obvious Child z 2014 roku, z Jenny Slate
w głównej roli, którą Robespierre ponownie i z dużym wyczuciem obsadziła w
charakterze protagonistki w Landline.
W poprzednim filmie Robespierre, Obvious Child, tematem przewodnim była
aborcja. W komediodramacie Landline
reżyserka mierzy się natomiast z rozwodem i poważnym zachwianiem rodzinnych
więzi. Dana (Jenny Slate) i Ali (Abby Quinn) to dwie siostry, których wzajemne
relacje są dalekie od ideału, żeby nie określić ich mianem jawnie wrogich.
Sytuacja zmienia się jednak drastycznie, gdy obie dziewczyny wpadają na trop
pozamałżeńskiego romansu ojca (granego w filmie przez Johna Turturro).
Paradoksalnie, widmo rozpadu małżeństwa rodziców zbliża siostry do siebie, a
nawet pozwala im łaskawszym okiem spojrzeć na dominującą matkę (graną przez
fenomenalną jak zawsze Edie Falco). Dana ma przy okazji własne dylematy, jej
długoletni związek z Benem (Jay Duplass) przechodzi pierwszy poważny kryzys w
momencie, gdy dziewczyna wdaje się w romans z Nate’m (Finn Wittrock).
Landline
jest w pierwszej kolejności kameralnym filmem o rodzinie na granicy dezintegracji.
Nowojorska familia Jacobs’ów ma już długi staż i co za tym idzie więzi ją
łączące mocno osłabły wraz z upływem lat. Grana przez Edie Falco Pat jest
rozczarowana swoim mężem, którego wini za słabość charakteru i brak większych
ambicji. Ona sama jest typem dominującej kobiety sukcesu, która realizuje się
na kierowniczym stanowisku w pracy, ale spodnie nosi też i w domu. Alan (John
Turturro) ciepła i spełnienia szuka zatem poza domem, z dużym zaangażowaniem
biorąc udział w warsztatach twórczego pisania (zawodowo jest copywriter’em w
jednej z agencji reklamowych). To właśnie w jego mocno erotycznych wierszach
młodsza z córek, Ali (Abby Quinn), znajduje dowody na pozamałżeński romans
ojca. Ali dzieli się swoimi rewelacjami ze starszą siostrą, Daną (świetna Jenny
Slate), po czym obie zaczynają śledzić Alana, aby udowodnić swoje podejrzenia. Gillian
Robespierre przewrotnie ukazuje w swoim filmie, jak postępujący rozpad związku
może uzdrowić oraz przywrócić komunikację pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny.
Pyskata i bezczelna Ali nie szczędzi (z wzajemnością) złośliwości swojej
starszej siostrze, tocząc z nią nieustanne wojny podjazdowe. Gdy jednak na obie
pada strach przed rozpadem związku rodziców, dziewczyny w okamgnieniu formują
przymierze i zachowują się jak najlepsze przyjaciółki. Pozamałżeńskie przygody
ojca przywracają również komunikację pomiędzy siostrami a ich twardą i
dominującą matką, która przy tej okazji ujawnia również swoją czułą, zranioną
stronę. W Landline zdrada i
niewierność nie muszą koniecznie oznaczać końca ani unicestwienia więzi, kryzys
może być też świetnym sposobem na ich oczyszczenie oraz uzdrowienie.
W kontraście do wielu filmów
rozgrywających się współcześnie w Landline
ludzie niemal ekskluzywnie rozmawiają twarzą w twarz. W połowie lat
90-tych, kiedy to ma miejsce akcja filmu, nie było jeszcze komórek, a tym
bardziej żadnych aplikacji oraz mediów społecznościowych. Do porozumiewania się
nie wykorzystywano wtedy jeszcze żadnych internetowych komunikatorów, ostatnie lata
swojej świetności przeżywał natomiast telefon stacjonarny… Dzięki nieobecności
wirtualnego świata ludzie nadal spotykali się na kawę, chodzili do kina, a
nawet do sklepów muzycznych, bogato zaopatrzonych w płyty CD i kasety… Problemy
i nieporozumienia rozwiązywano kłócąc się w cztery oczy, bez pośrednictwa
sms’ów, internetowych chat’ów i wpisów na Facebooku. Chociaż od końca lat
90-tych nie upłynęły jeszcze nawet dwie pełne dekady, to w Landline czuje się nieodpartą nostalgię do czasów, w których ludzie
nie byli przez większą część dnia przyklejeni do ekranów swoich laptopów lub
smartfonów. Dzięki temu dyskretny urok lat 90-tych miał o wiele bardziej ludzki
wymiar.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz