2 września 2017

Band Aid (Grupa wsparcia). Muzykoterapia dla par.

          Komedia Band Aid w reżyserii Zoe Lister-Jones zawiera w sobie esencję niezależnego poczucia humoru. Anna (Zoe Lister-Jones) oraz Ben (Adam Pally) tworzą pogrążone w stagnacji małżeństwo, nieustannie kłócąc się o drobnostki, takie jak choćby zalegające w zlewie brudne naczynia. W pewnym momencie, aby uratować rozpadający się powoli związek, para postanawia zamienić swoje kłótnie w piosenki i zakłada trzyosobowy zespół, zapraszając w charakterze perkusisty swojego lekko zdziwaczałego sąsiada. Spontaniczny pomysł bynajmniej nie okazuje się klapą, a przemiana agresji w kreatywny potencjał wskrzesza w parze dawno zapomnianą iskrę. Amerykańskie niezależne poczucie humoru, całkowicie wolne od politycznej poprawności, znajduje w Band Aid świetną okazję do wybrzmienia, idąc w parze z ciekawą wariacją na temat amerykańskiego snu.


          Band Aid jest reżyserskim debiutem Zoe Lister-Jones. Ta znana głównie z serialowych ról aktorka (Friends with Better Lives, New Girl, Whitney czy ostatnio Life in Pieces) sama swój debiut napisała, wyreżyserowała, wyprodukowała, a nawet skomponowała pojawiające się w nim piosenki, nie wspominając już oczywiście o zagraniu głównej roli. Band Aid pokazany został premierowo na festiwalu Sundance z początkiem 2017 roku. Moc filmu leży w niczym nieskrępowanej kreatywności jego twórczyni oraz niekwestionowanej chemii istniejącej między Zoe Lister-Jones oraz Adamem Pally, odtwarzających parę głównych bohaterów.


          Małżeństwo Anny i Bena jest na równi pochyłej, zmierzając w stronę nieodwołalnego upadku. Pewnego dnia podczas dziecięcego przyjęcia u znajomych para odkrywa drzemiący w sobie muzyczny potencjał, tworząc na poczekaniu gotową piosenkę. Anna (reżyserka Zoe Lister-Jones) proponuje Benowi (znany z seriali Happy Endings oraz The Mindy Project Adam Pally) przełożenie swoich niekończących się sporów na teksty piosenek. Ben bierze gitarę, Anna bas, a sąsiad Dave (Fred Armisen) przygrywa na perkusji w tym zaimprowizowanym w garażu zespole. To, co miało być sposobem na ukrócenie wiecznych sprzeczek, staje się źródłem satysfakcji oraz niespodziewanie udanym artystycznym projektem.


          Anna miała kiedyś umowę na napisanie książki, z której nic nie wyszło. Teraz zarabia na życie pracując jako kierowca dla Ubera. Ben jest wolnym strzelcem, projektującym logo dla firm i korporacji, większość czasu spędza jednak w domu na kanapie, zajadając się pizzą. Małżeństwo tej pary utknęło w martwym punkcie, cała jego energia idzie teraz na kłótnie o nieumyte naczynia. Patrząc na Annę i Bena przez pryzmat amerykańskich wymagań, wartości i przede wszystkim w kontekście amerykańskiego snu, nie pozostaje nic innego jak uznać ich za porażkę, jako tandem i jako każde z osobna. Anna chwyta się więc ostatniej deski ratunku, postanawiając zbudować coś na bazie wspólnej dla pary miłości do muzyki. Jej pomysł założenia zespołu i pisania piosenek, z tekstami żywcem wziętymi z ich słownych utarczek, okazuje się świetnym sposobem na ponowne odkrycie partnera oraz nawiązaniem dawno zerwanej nici porozumienia. Anna jest ambitniejszą połową w związku i to wokół niej koncentruje się cały twórczy proces przemiany agresji i wyrzutów w muzyczne kompozycje. Szybko też staje się jasne, że działalnością zespołu Anna chce sobie powetować niepowodzenia z przeszłości, podczas gdy Ben gra głównie dla zabawy. Anna ma w mózgu wytłoczoną matrycę american dream i chce wreszcie się z czymś przebić, odnieść na jakimś polu sukces. Muzyczna kariera to dla niej szansa na zapomnienie o porażkach na polu literatury i życia rodzinnego. Ben natomiast akceptuje swój status nieudacznika, nie ma względem życia zbyt wielkich oczekiwań i cieszy się z najprostszych rzeczy (pizza, gry video, wylegiwanie się na kanapie), dlatego też nieuchronnie między parą musi dojść do jeszcze jednej, dotyczącej przyszłości zespołu konfrontacji.


          Band Aid znakomicie funkcjonuje jako klasyczna indie comedy, z całym mnóstwem zabawnych gagów, dużą dawką ‘żydowskich’ żartów i ciągłym wygrywaniem różnic w percepcji świata między Benem a Anną. Zoe Lister-Jones i Adam Pally świetnie się sprawdzają w swoich rolach dwojga ciągle dogadujących sobie połówek. Oboje aktorzy znani są ze swoich ról w sporej ilości popularnych seriali komediowych, tak więc komiczny warsztat mają opanowany do perfekcji. Również Fred Armisen jako dziwaczny sąsiad Dave (seksoholik na odwyku) dostarcza dużo uciechy. Band Aid można uznać za wzorcową amerykańską komedię niezależną, zaludnioną galerią nietypowych postaci i pełną szalonych pomysłów. Jak na prawdziwą indie comedy przystało, Band Aid przemyca też tematy cięższego kalibru. Ciekawy jest przede wszystkim wątek damsko-męskich różnic w świecie emocji (znakomicie wyłożony w filmie przez matkę Bena, z zawodu psycholożkę) oraz polemika z wszechobecnym w amerykańskiej kulturze etosem kariery i sukcesu (american dream). Najważniejszym wątkiem i najciekawszą z Band Aid lekcją pozostaje jednak muzykoterapia jako najlepsza terapia dla par.


1 komentarz: