13 grudnia 2015

Win Win (Wszyscy wygrywają). Zapasy z życiem.

          Do jakich rzeczy jesteśmy zdolni w naszych codziennych staraniach o związanie końca z końcem? Z zasady uczciwi, ale czy nie skłonni do kłamstw w imię lepszej sprawy? Życie uczy nas ciągłego kombinowania w celu poprawy naszej sytuacji, bez względu na wyznawane w teorii zasady moralne, religię czy wcześniejsze zobowiązania. Życie uczy nas po prostu relatywizmu, jeśli nie oportunizmu. Bohater Wszyscy wygrywają, prawnik Mike Flaherty (Paul Giamatti), stara się jak najlepiej potrafi zapewnić odpowiedni standard życia swojej żonie i dwóm małym córkom. Ucieka się w tym celu do pewnych amoralnych posunięć, zupełnie niegodnych prawnika. Życie jednak często ma to do siebie, że każdy w końcu dostaje to, na co sobie zasłużył, a natura zawsze dąży do względnej równowagi…


          Win Win to trzeci pełnometrażowy film Thomasa McCarthy’ego, bardzo zdolnego amerykańskiego twórcy niezależnego. Trzeci obraz z rzędu i zarazem trzeci artystyczny sukces tego reżysera. Dzieło, które McCarthy wyreżyserował i napisał do niego scenariusz, zadebiutowało w styczniu 2011 roku na Sundance Film Festival. Wszyscy wygrywają to też kolejny film znakomicie ukazujący głęboki humanizm jego twórcy. Znowu w centrum uwagi staje zwyczajny człowiek ze swoimi bardzo zwyczajnymi problemami.


         Mike Flaherty (świetny Paul Giamatti), prawnik z małego miasteczka w stanie New Jersey, ma kochająca żonę Jackie (Amy Ryan) oraz dwie małe córeczki. Prowadzona przez niego prawnicza praktyka nie idzie zbyt dobrze, a Mike ma ciągłe problemy ze znalezieniem pięniędzy na niecierpiące zwłoki wydatki. Jeden z jego klientów Leo Poplar (Burt Young) ma początki demencji, sąd więc musi wyznaczyć formalnego opiekuna, tym bardziej że nie udaje się nawiązać kontaktu z jedynym żyjącym krewnym starego Leo-jego córką Cindy. Mike, głównie ze względu na towarzyszącą funkcji dodatkową pensję w wysokości 1,5 tys. dolarów miesięcznie, decyduje się zostać prawnym opiekunem swojego klienta. Zamiast jednak rzeczywiście się nim zajmować, Mike umieszcza Leo w domu spokojnej starości, inkasując jednocześnie samemu pieniądze z tytułu opieki. Sprawy zaczynają się jednak komplikować, kiedy w miasteczku pojawia się nastoletni Kyle (Alex Shaffer), wnuk starego Leo.


          Akcja Win Win rozkręca się właściwie z chwilą przybycia do miasteczka młodego Kyle’a. Mike poczuwa się do obowiązku zaopiekowania się nastolatkiem. Szybko też okazuje się, że chłopak uciekł od znienawidzonej matki Cindy (Melanie Lynskey), która z kolei trafiła na odwyk i nie ma sposobu, żeby się z nią skontaktować. Kyle zamieszkuje więc tymczasowo w domu Mike’a oraz Jackie, a pierwsze lody między całkowicie obcymi sobie ludźmi zostają przełamane. Tym, co nadaje filmowi ostateczny zwrot jest jednak sport, a konkretnie zapasy. Mike bowiem w ramach wolontariatu jest trenerem miejscowej młodzieżowej drużyny zapaśniczej. Pomagają mu w tym dziele jego dwaj przyjaciele: flegmatyczny księgowy Stephen Vigman (Jeffrey Tambor) oraz nadpobudliwy, świeżo rozwiedziony Terry Delfino (Bobby Cannavale). Prowadzona prze nich drużyna przegrywa każde możliwe zawody dopóki nie dołącza do niej mający wybitny talent do zapasów Kyle. Od tego momentu film McCarthy’ego nabiera prawdziwych rumieńców sportowej rywalizacji.

          Komediodramat Wszyscy wygrywają ma dość zawiłą intrygę. Przedstawiona w filmie sytuacja jest skomplikowana i dość nietypowa. Obraz zawiera w sobie elementy komedii, jak i jednocześnie sportowego oraz prawniczego dramatu. Pomimo całej tej różnorodności i zawikłania Win Win jest przykładem niezwykle ciepłego, krzepiącego kina, które ogląda się z nieukrywaną przyjemnością. Ogromna w tym zasługa bardzo dobrej gry aktorów takich jak: Paul Giamatti, Amy Ryan, Jeffrey Tambor czy Bobby Cannavale. Wszyscy oni kreują w filmie swojską, niewysublimowaną atmosferę małej mieściny w New Jersey. Klimat może i jest mało pociągający, ale ludzie jak najbardziej wiarygodni i do natychmiastowego polubienia. Również główny bohater obrazu Mike Flaherty, pomimo swoich wątpliwych moralnie posunięć, jest postacią, której nie można nie darzyć autentyczną sympatią. W bardzo naturalnej interpretacji Paula Giamatti’ego jego Mike jest przeciętniakiem, który dzień w dzień, jak każdy przeciętniak, musi mierzyć się z prozaicznymi problemami ludzkiego żywota. Jak każdy też popełnia błędy, okłamuje innych, traci nad sobą kontrolę. W tych swoich codziennych zapasach z życiem Mike nie zatraca jednak sumienia, stać go na gest i na przyznanie się do błędu. I dlatego też, idąc z życiem na niełatwy kompromis, wygrywa w ostatecznym rozrachunku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz