9 sierpnia 2015

The One I Love (Czworo do pary). Małżeńska metafizyka.

          Jak dobrze znamy osoby, z którymi pozostajemy w długotrwałym związku? Czy mogą one nas jeszcze czymś zaskoczyć? Jak radzić sobie z małżeńską rutyną i wypaleniem? I wreszcie najważniejsze: czy istnieje jeszcze ta siła, która dawno temu nas połączyła? Film The One I Love w bardzo nietypowy sposób przeprowadza analizę małżeńskiego pożycia Ethana i Sophie (Mark Duplass oraz Elizabeth Moss). Metoda to o tyle nietypowa, że z powodzeniem kwalifikująca się do środków rodem ze Strefy mroku (The Twilight Zone) czy Z archiwum X (The X Files). Para protagonistów Czworga do pary będzie musiała odpowiedzieć sobie na wszystkie powyższe pytania, i na o wiele więcej. Na niektóre z nich jednak nie będzie logiczej odpowiedzi, a publiczność po zakończonym seansie będzie-tak samo zresztą jak Sophie i Ethan-bez końca zadawać sobie jedno pytanie: co właściwie się wydarzyło?


          The One I Love jest małżeńskim komediodramatem nakręconym przez Charlie’go McDowella, syna znanego aktora Malcolma McDowella (Mechaniczna pomarańcza). Scenarzystą debiutanckiego obrazu McDowella jest Justin Lader, chociaż mógłby być nim z powodzeniem Charlie Kaufman, a reżyserem Spike Jonze. Warto jednak zaznaczyć, że większość występujących w filmie dialogów jest czystą improwizacją autorstwa  pary znakomitych aktorów, czyli Elizabeth Moss i Marka Duplass. Obraz pokazany został po raz pierwszy na Sundance Film Festival w 2014 roku i jest w zasadzie aktorskim popisem pary protagonistów, właściwie jedynych postaci w filmie (nie licząc oczywiście ich terapeuty, granego przez Teda Dansona).


           W Czworo do pary małżeństwo Ethana i Sophie przeżywa poważny kryzys. On ją zdradził, ona nie może mu tego wybaczyć. Chodzą więc na terapię dla par, a ich terapeuta (Ted Danson) widzi przed sobą dość patową sytuację. Nie znajdując innego wyjścia z ciężkiej sytuacji, poleca naszej parze wycieczkę na weekend poza miasto. W tym wypadku liczy się nie tyle sam wyjazd, co raczej miejsce, do którego Sophie i Ethan wyruszają. Według bowiem słów terapeuty, wszystkie pary przez niego tam wysłane powróciły szczęśliwe i z nowymi siłami do budowania wzajemnej relacji. Nasza para ewidentnie nie ma nic do stracenia, więc przyjmuje zaproszenie do zacisznej i pozbawionej stałych lokatorów posiadłości.


          Punktem zwrotnym w filmie jest to, co dzieje się już po dotarciu Ethana i Sophie do rzeczonej posiadłości, położonej w malowniczej okolicy w północnej Kalifornii. A dzieją się tam rzeczy, z którymi każdy racjonalny oraz logiczny umysł miałby nie lada problem. Początkowo nasi zdumieni bohaterowie uciekają z posesji w wielkim popłochu. Po chwili namysłu jednak wracają, aby zbadać bliżej sprawę. I tak dla Ethana ciąg zdarzeń, w których uczestniczy, jest dobrym pretekstem do prywatnego śledztwa. Jego racjonalny, zdroworozsądkowy umysł nie może pogodzić się z tak radykalnym zakłóceniem reguł rzeczywistości. W swoim dochodzeniu jest podejrzliwy, skrupulatny i dociekliwy. Dla odmiany Sophie wykorzystuje niecodzienną sytuację jako zachętę do eksploracji, spróbowania czegoś nowego i przeżycia zupełnie innego doświadczenia. W ten oto sposób na samym wstępie dochodzi do zasadniczego pęknięcia w postawach naszych protagonistów, co tylko dalej podważa i tak już sypiący się związek.


          W końcówce filmu razem z jego bohaterami pozostajemy z dwoma kluczowymi pytaniami: ‘co się stało?’ versus ‘co to wszystko znaczy?’ Nasza satysfakcja zależy od tego, na której z tych dwóch niewiadomych się skupimy. Jeśli interesować nas będzie przede wszystkim znalezienie odpowiedzi na pierwsze z tych pytań, możemy zagubić się w mroku i kręcić w kółko, tak jak Ethan. Jeśli natomiast naszą ambicją będzie rozwikłanie drugiego zagadnienia, to mamy szansę na wyciągnięcie daleko posuniętych wniosków na temat istoty małżeństwa i wzajemnych oczekiwań dwojga kochających się osób. The One I Love jest bowiem inteligentnie zrobioną komedią romantyczną, z lekką domieszką dramatu i thrillera,  która w przemyślny sposób opowiada o małżeńskich problemach dwojga zwykłych ludzi. I choć sytuacji, wobec której zostają postawieni, daleko do normalności, to dylematy Ethana i Sophie są jak najbardziej realne oraz namacalne. W takim sensie Czworo do pary to niezapomniana lekcja sztuki przetrwania we dwoje.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz