19 lipca 2015

The Skeleton Twins (Między nami bliźniętami). Rodzina bywa okrutnym żartem.

          „To film o radzeniu sobie z ciemnymi sprawami z poczuciem humoru”, tak swój obraz Między nami bliźniętami podsumował w jednej ze swoich wypowiedzi jego autor, Craig Johnson. I trafił w sedno. Komediodramat The Skeleton Twins eksploruje wstydliwe sekrety oraz samobójcze tendencje bliźniaków Milo i Maggie Dean, ale robi to w taki sposób, że ani przez chwilę nie czujemy się przytłoczeni depresyjną aurą rozlicznych problemów dwójki rodzeństwa. Być może sekret tkwi w obsadzie filmu, główne bowiem role pary zwichrowanych bliźniaków grają Kristen Wiig oraz Bill Hader, znani ze swoich komediowych ról oraz przede wszystkim ze współpracy przy tworzeniu Saturday Night Live, najbardziej znanego amerykańskiego programu satyrycznego. Rzadko kiedy temat samobójstwa i kiepskich wyborów życiowych zapodany jest w takiej formule, która, zamiast pogrążać w beznadziei, inspiruje do walki oraz przezwyciężania przeszkód wbrew wszystkiemu i wszystkim. Ale to już zapewne zasługa magii amerykańskiego kina niezależnego.


          Między nami bliźniętami miał swój premierowy pokaz na Sundance Film Festival w styczniu 2014 roku. Obraz wyjechał z imprezy z w pełni zasłużoną nagrodą za najlepszy scenariusz  (Waldo Salt Screenwriting Award). Reżyser filmu, Craig Johnson, napisał scenariusz do spółki z Mark’iem Heyman’em, znakomicie łącząc w nim dramat z humorem. Autorzy filmu mieli też bardzo dobrą intuicję przy obsadzie pary głównych ról, przez co ich dzieło zyskało na wiarygodności, czyniąc z jego bohaterów postaci z krwi i kości.


          The Skeleton Twins rozpoczyna się od sceny, w której Maggie Dean (Kristen Wiig) przymierza się do połknięcia w łazience dużej liczby tabletek nasennych. Nie robi tego tylko dlatego, że odbiera telefon i zostaje poinformowana, że jej brat bliźniak Milo (Bill Hader) właśnie targnął się na swoje życie i przebywa w szpitalu w Los Angeles. Maggie jedzie do kliniki, a następnie przywozi brata z powrotem do ich rodzinnego Nowego Jorku. Sytuacja jest o tyle bardziej niezręczna, że rodzeństwo nie utrzymywało ze sobą żadnego kontaktu przez ostatnie 10 lat. Milo jest gejem, który wyjechał do Kalifornii z pragnieniem zostania aktorem. Teraz jest kelnerem. Maggie pozostała w Nowym Jorku, gdzie pracuje jako higienistka. Ma kochającego i wyrozumiałego męża Lance’a (Luke Wilson). Właśnie starają się o dziecko...


          Zamieszkanie Milo w domu z Maggie i Lance’m zupełnie odmienia postać rzeczy. Rodzeństwo zna się doskonale, szybko na wierzch wychodzą więc wstydliwe tajemnice oraz traumy z przeszłości. Maggie chce pomóc bratu, sama jednak potrzebuje natychmiastowej pomocy. Przed mężem udaje, że chce mieć z nim dziecko, na boku zażywa pigułki antykoncepcyjne i zdradza go z instruktorem nurkowania. Milo próbuje nawiązać kontakt ze swoim dawnym kochankiem Rich’em (Ty Burrell), który przez romans z nieletnim wtedy Milo stracił pracę w szkole. Cieniem na życiu bliźniaków kładzie się ponadto samobójcza śmierć ukochanego ojca oraz praktyczna nieobecność w ich życiu egoistycznej matki. Z takim życiowym bagażem trudno wyobrazić sobie szczęśliwe zakończenie dla pary protagonistów... A jednak The Skeleton Twins dryfuje na pograniczu gatunków z pełnym przekonaniem jego autorów, że życie nie jest tylko dramatem, bądź tylko komedią.


          Między nami bliźniętami promowany był w Ameryce za pośrednictwem sloganu „rodzina jest okrutnym żartem” (family is a cruel joke). Okrutny, owszem, ale jednak wciąż żart. Tacy też względem siebie bywają Maggie i Milo. Nawet jeśli jednak ich wzajemne oskarżenia wobec siebie potrafią być skrajne i bestialskie, to zawsze z sekundy na sekundę mogą zostać przełamane zgrywą i porozumiewawczym rechotem. To pewnie zasługa chemii między rodzeństwem, tego niepisanego i trudnego do wytłumaczenia porozumienia między bliźniętami. Tę chemię obserwujemy na ekranie w trakcie wspólnego wykonania popowego Nothing’s Gonna Stop Us Now zespołu Starship, czy podczas przebieranki oraz wspólnego wyjścia w noc Halloween. W takich chwilach widma samobójczych prób oraz życiowych niepowodzeń pryskają niczym bańki mydlane, ustępując miejsca eksplozjom radosnego żywiołu i nieposkromionej witalności. Wtedy na powrót przypominamy sobie, że życie może też być celebracją wyjątkowych momentów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz