Reżyser i jednocześnie autor scenariusza Diane, Kent Jones, był i jest uznanym krytykiem filmowym, twórcą
filmów dokumentalnych o historii kina (np. Hitchcock/Truffaut)
oraz dyrektorem programowym New York Film Festival. Scenariusz dramatu Diane Kent Jones napisał z myślą o i dla
Mary Kay Place, która wywiązała się ze swojego zadania wprost wyśmienicie,
tworząc chyba najlepszą pierwszoplanową kreację w swojej aktorskiej karierze. Diane pokazana została premierowo na
Tribeca Film Festival w Nowym Jorku w kwietniu 2018 roku, festiwalu
specjalizującym się w niskobudżetowych i niezależnych amerykańskich
produkcjach.
Diane mieszka
w prowincjonalnym Massachusetts, gdzie otoczona jest przez licznych krewnych i
znajomych, w większości tak jak ona na emeryturze, zmagających się z chorobami
i typowym życiem seniora w kraju, który nie jest dla starych ludzi. W obliczu
starości i piętrzących się dolegliwości Diane niestrudzenie odwiedza członków
swojej małej społeczności, oferując jedzenie i zwykłą pogawędkę. Diane ma też
syna, Briana (w tej roli Jake Lacy), zmagającego się z uzależnieniem od
narkotyków, który pozostaje dla matki zmartwieniem numer jeden. Jej ciągłe
próby postawienia syna na nogi i przywrócenia go światu nie dają trwałych
rezultatów, podobnie jak jej heroiczna dobroczynność nie potrafi skutecznie zagłuszyć
jej wyrzutów sumienia.
Diane jest dramatem-portretem zwykłej
kobiety w średnim wieku, którą pozornie nic nie wyróżnia spośród jej małomiasteczkowego
środowiska w amerykańskim Massachusetts. Rewelacyjnie zagrana przez Mary Kay
Place Diane robi to, co 60-letnia wdowa w tych warunkach robić powinna, albo co
raczej pozostało jej do zrobienia. Jeździ zatem niestrudzenie po okolicy,
oferując przyjaciołom i krewnym przygotowane przez siebie w nadmiarze potrawy,
odwiedza chorą na raka kuzynkę w szpitalu, wreszcie notorycznie zagląda do
mieszkania syna-narkomana, którego próbuje uratować przed najgorszym. Na
powierzchni Diane jest kobietą żyjącą już tylko dla innych, pod powierzchnią
jednak nasza heroina skrywa nieco ciemniejszą stronę, a właściwie nieco
ciemniejszą przeszłość, za którą próbuje zadośćuczynić własnemu synowi i
najbliższej rodzinie. Diane bowiem nie zawsze była taka święta i altruistycznie
nastawiona do innych, jak się zresztą w swoim czasie dowiadujemy. Grzechy z
przeszłości dyktują jej linię postępowania w teraźniejszości. Diane jest cichym dramatem, w którym
wszystko dzieje się w swoim niespiesznym rytmie, poznajemy całą fascynującą
galerię drugoplanowych postaci, znajomych i pociotków samej Diane, w których
wcieliły się znakomite aktorki z przeszłości, o których dziś prawie nikt już nie pamięta
(wystarczy wymienić tutaj laureatkę Oscara Ellen Parsons, a także Phyllis
Somerville, Andreę Martin, Joyce Van Patten, Deirdre O’Connell czy Glynnis O’Connor).
Kent Jones, z zawodu krytyk filmowy, znał te aktorki jeszcze w latach ich świetności,
to jest z zamierzchłych dekad lat 60-tych, 70-tych oraz 80-tych ubiegłego
wieku, i napisał scenariusz Diane z
myślą o nich właśnie, z Mary Kay Place na czele w tytułowej roli. Dla nikogo
nie jest w końcu żadną tajemnicą, że dla aktorek w średnim wieku brakuje pracy,
a miejsce niegdysiejszych sław zajmują młodsze, zupełnie nowe twarze.
Fabularny
debiut Kenta Jonesa może rozwija się powoli i w oparach typowej amerykańskiej
codzienności, ale osobowość jego głównej bohaterki oraz jej historia
wynagradzają z nawiązką brak narracyjnych fajerwerków. Diane potrafi stracić
panowanie nad sobą, i robi to w filmie wielokrotnie, za każdym jednak jej żachnięciem
się czy wręcz frontalnym atakiem czai się głębsze uzasadnienie, i w tych właśnie
chwilach kryzysu poznajemy ją lepiej niż kiedykolwiek indziej. Przeszłość i
prawdziwy charakter granej przez Mary Kay Place postaci wyziera w trakcie jej
samotnej wizyty (i popijawy) w barze, pozornie niewinnej sprzeczki z kuzynką w
szpitalu, a przede wszystkim z jej niełatwej i najeżonej resentymentem relacji
z synem, świetnie zagranym przez Jake’a Lacy’ego Brianem. Ten syn marnotrawny
jest dla Diane powodem do ciągłego wstydu i zmartwienia, ale też jednocześnie żywym
przypomnieniem niegdysiejszych wyborów. Diane szuka pociechy, ukojenia oraz
spokoju ducha w wolontariacie i pomocy innym, próbuje zrozumieć poprzez lekturę
oraz spisywanie własnych wspomnień, wciąż jednak jakiś głos z tyłu głowy nie
pozwala jej zapomnieć o przeszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz