Memento
Christophera Nolana to już bezdyskusyjny klasyk nie tylko amerykańskiego kina
niezależnego. Obraz ten krótko po swojej premierze przeszedł do historii
światowego kina, głównie ze względu na nowatorstwo w podejściu do technik
narracji filmowej fabuły. Opowiedzenie historii od końca do początku nie było w
kinematografii wynalazkiem Memento.
Tym, co czyni ten film wyjątkowym jest osoba jego narratora i głównego bohatera
jednocześnie, granego przez Guya Pearce’a. Filmowy Leonard cierpi na amnezję
następową, która oznacza całkowitą utratę pamięci krótkotrwałej. Leonard,
skutkiem przeżytej traumy, nie może formować nowych wspomnień. W rezultacie
naszym narratorem i tym samym przewodnikiem po klaustrofobicznym świecie Memento jest zaburzony psychicznie
człowiek, który żyje pragnieniem pomszczenia nieżyjącej żony, choć w zasadzie
nie pamięta już dokładnie kim jest, jak zmarła jego żona, ani nawet co robił
przed kwadransem…
Memento to drugie fabularne dzieło
brytyjskiego reżysera i scenarzysty Christophera Nolana. Scenariusz filmu,
autorstwa samego Nolana, powstał na podstawie oryginalnego pomysłu Jonathana
Nolana, brata reżysera. Jonathan już po powstaniu Memento zredagował swoją historię w postaci krótkiego opowiadania
pod tytułem Memento Mori, różniącego
się znacznie od fabuły filmu brata. Obraz Nolana pokazany został premierowo na
festiwalu w Wenecji w 2000 roku, od początku właściwie wzniecając podziw i żywe
zainteresowanie krytyków oraz publiczności na całym świecie. Film nominowany
był w 2002 roku do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej w kategorii najlepszy oryginalny
scenariusz oraz najlepszy montaż. Komercyjny i artystyczny sukces tego
niezależnego obrazu wywindował jego twórcę na sam szczyt listy najlepszych
młodych reżyserów. Christopher Nolan od czasu Memento nakręcił m.in. takie filmy jak The Prestige (Prestiż) z
2006 roku, The Dark Knight (Mroczny Rycerz) z 2008 roku, Inception (Incepcja) z 2010 roku czy Interstellar
z 2014 roku.
Leonard (świetny Guy Pearce) w wyniku ataku dwóch zamaskowanych przestępców
doznał urazu w głowę, skutkiem czego stracił całkowicie zdolność zapamiętywania
czegokolwiek po doznanej traumie. W ataku Leonard stracił także swoją ukochaną
żonę. To właśnie poszukiwanie przez Leonarda jej mordercy wypełnia fabułę Memento. Nasz bohater prowadzi swoje
prywatne śledztwo w oparciu o pieczołowicie gromadzone notatki, zdjęcia i
tatuaże, które mają mu nieustannie przypominać o jego najważniejszej misji.
Swoją pomoc w jego śledztwie oferują Leonardowi: znajomy policjant Teddy (Joe
Pantoliano) oraz poznana w barze kelnerka Natalie (Carrie-Anne Moss). Im
bardziej cofamy się wraz z narracją do początku opowieści, tym jaśniej
rozumiemy, że znajomi Leonarda wcale nie pomagają mu ze współczucia lub
litości, a sam Leonard ma bardzo zaburzoną pamięć również odnośnie wydarzeń
sprzed tragicznego ataku. Tak oto reżyser oferuje nam w postaci swojego filmu
puzzle do samodzielnego poskładania.
Memento Nolana to psychologiczny
thriller utrzymany w stylu neo-noir.
Oryginalna narracja przedstawia nam dwie fabuły: jedna, podzielona na sceny w
kolorze, opowiadana jest od końca do początku, druga, z czarno-białymi scenami,
jest przedstawiona w sposób chronologiczny. Nielinearna narracja powoduje, że
czujemy się podobnie jak bohater tej historii: nie wiemy, co się przed chwilą
wydarzyło. Właściwie przez cały film polegamy na wiedzy i interpretacji faktów
przez Leonarda, kamera Nolana nigdy zanadto nie wychodzi poza jego specyficzną
percepcję zdarzeń. A o tej zachwianej percepcji cały czas przypomina nam sam
Leonard, który nie jest w stanie zapamiętać niczego, co wydarzyło się po
wypadku, w którym zginęła jego żona. W scenach w kolorze poznajemy w odwrotnej
kolejności chronologicznej przebieg śledztwa Leonarda, tak więc często
potrzebne jest co najmniej dwukrotne obejrzenie filmu, aby w pełni zrozumieć
przebieg całej fabuły. Z kolei w czarno-białych sekwencjach, zapodanych
naprzemiennie z ujęciami w kolorze, w porządku chronologicznym poznajemy
historię choroby Sammy’ego Jankis’a (w tej roli Stephen Tobolowsky), który
zmagał się z tym samym rodzajem amnezji co Leonard i został przez niego poznany
w czasie gdy Leonard pracował jeszcze jako agent ubezpieczeniowy. Historia Sammy’ego
służy Leonardowi jako doskonały punkt odniesienia i zarazem sposób na zrozumienie
własnego defektu oraz wytłumaczenie go innym.
Oglądając Memento od samego
początku właściwie wchodzimy w pułapkę zaburzonej percepcji jego głównego
bohatera. Tak jak w większości filmów jako widzowie mamy tendencję do
przyjmowania punktu widzenia protagonisty, a nawet identyfikowania się z nim.
Nie inaczej jest z Memento, w którym
kibicujemy granemu przez Guy’a Pearce’a bohaterowi i oczekujemy jego sukcesu w
dorwaniu oprawcy nieżyjącej żony. Od samego startu jednak wiemy, że nasz
narrator ma uszkodzony mózg i poważne problemy z pamięcią, co czyni z niego bardzo
mało wiarygodnego opowiadacza. Mimo tego jednak mamy przemożną skłonność ufania
Leonardowi i, zgodnie z jego własnymi wskazówkami, nieufania Teddy’emu (Joe
Pantoliano), znajomemu i policjantowi pod przykrywką, który może być dla nas o
wiele lepszym źródłem informacji niż cały czas tańczący w ciemnościach Leonard.
Kondycja Leonarda oraz jego tragiczna przeszłość budzą w nas jednak nieodparte
współczucie i to jest właśnie klucz do zrozumienia naszej predylekcji dla tej
postaci. Współczujemy Leonardowi tym bardziej nawet, im jaśniej zdajemy sobie
sprawę, że stał się on zaburzoną psychicznie marionetką i seryjnym zabójcą,
wykorzystywanym dla prywatnych celów przez Teddy’ego i Natalie. W jeszcze
większym stopniu Leonard jest zakładnikiem własnej, całkowicie wypaczonej pamięci. Nasz
bohater stara się być aktywny i świadomy w swoich działaniach, uparcie w swoim
śledztwie dąży do wyznaczonego celu. Niestety, jego pamięć, a raczej to, co z
niej zostało, przypomina bardziej konglomerat życzeń i osobistych przekonań, a podrzucane
przez innych fakty zdają się całkowicie przeczyć jego wspomnieniom sprzed
wypadku. I jaki jest w ogóle sens w dążeniu do celu, skoro później nawet nie
będziemy pamiętać, że ten cel wreszcie osiągnęliśmy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz