Reżyserski debiut Charlie’go Kaufmana to jeden z
najambitniejszych projektów w historii światowego kina. Synekdocha, Nowy Jork podejmuje się zadania niemożliwego: stara się
rozwikłać zagadkę ludzkiej egzystencji. Główny bohater obrazu, Caden Cotard,
reżyseruje sztukę, której kanwą jest jego własne życie z wszystkimi właściwymi
mu perypetiami, niepowodzeniami, rozczarowaniami. W niespełna dwóch godzinach
seansu podana nam zostaje summa żywota pojedynczego człowieka, który, zgodnie
zresztą z tytułem dzieła, jest w filmie reprezentantem całej ludzkości, częścią
zastępującą całość. Doprawdy trudno wyobrazić sobie obraz zakrojony na tak
szeroką skalę, dodatkowo bez konieczności stosowania efektów specjalnych.
Efekty, owszem, też są, ale o czysto filozoficznej naturze.
Twórca scenariusza i jednocześnie reżyser Synekdochy Charlie Kaufman jest doskonale wszystkim znany jako
scenarzysta filmów takich gigantów współczesnego kina jak Spike Jonze czy
Michel Gondry. Kaufman jest odpowiedzialny za scenariusz do takich obrazów jak:
Być jak John Malkovich (Being John Malkovich) z 1999 roku oraz Adaptacja (Adaptation) z 2002 roku w rezyserii Spike’a Jonze’a, a także Wojna plemników (Human Nature) z 2001 roku i Zakochany
bez pamięci (Eternal Sunshine of the
Spotless Mind) z 2004 roku w reżyserii Michela Gondry. Ponadto Kaufman
napisał również scenariusz filmu Niebezpieczny
umysł (Confessions of a Dangerous
Mind), wyreżyserowanego w 2002 roku przez George’a Clooney’a. Synekdocha, Nowy Jork to pierwszy obraz
nakręcony przez samego Kaufmana, a pokazany premierowo na festiwalu w Cannes w
2008 roku. Pełnometrażowy debiut w roli reżysera przyniósł jego twórcy
prestiżową nagrodę Independent Spirit Award w kategorii najlepszy pierwszy
film.
Protagonistą
komediodramatu jest mieszkający w Nowym Jorku reżyser teatralny Caden Cotard (Philip
Seymour Hoffman), zmagający się ze swoją artystyczną kreacją oraz kobietami w
swym życiu. Wśród tychże kobiet najważniejszą wydaje się być pierwsza żona
Adele Lack (Catherine Keener), która porzuca go, zabierając ich czteroletnią
córkę Olive, aby następnie zrobić malarską karierę w Berlinie. Caden poślubia
następnie Claire (Michelle Williams), aktorkę ze swojego teatru, ale miłością
jego życia okazuje się być Hazel (Samantha Morton), która jednak układa sobie życie
z innym mężczyzną. Rozstanie z pierwszą żoną oraz otrzymanie ważnego artystycznego
stypendium mobilizuje Cadena do stworzenia dzieła życia-sztuki, która w
maksymalnie realistyczny i brutalny sposób odzwierciedli jego własne życiowe
doświadczenie. W tym celu Caden wynajmuje ogromny magazyn w Nowym Jorku,
służący jako ogromna scena dla jego projektu. W miarę upływu czasu miejce prób
rozrasta się niebotycznie, pochłaniając właściwie całe otaczające go miasto.
Synekdocha, Nowy Jork wzbudza skrajne
reakcje. Dla jednych film jest niezrozumiały, pretensjonalny, depresyjny. Dla innych
z kolei stanowi prawdziwe arcydzieło, jeden z najważniejszych filmów ostatniej
dekady. Jedno jest pewne: obraz zasługuje na szczególną uwagę i subiektywną
ocenę pojedynczego widza. Jednokrotne obejrzenie dzieła może być
niewystarczające dla wychwycenia wszystkich ukrytych w nim sensów, niuansów,
nawiązań do światowej literatury, czy rozlicznych a często powracających
motywów. Warto jednak skupić się przede wszystkim na ludzkim wymiarze Synekdochy, przesuwając na drugi plan
zabawę w analizowanie wszystkich autotematycznych oraz erudycyjnych elementów w
filmie. Obraz Kaufmana proponuje nam w pierwszej kolejności spojrzenie na
niegodny pozazdroszczenia los Cadena Cotarda, który wszelkimi mu dostępnymi
środkami próbuje nadać swojemu życiu sens i jednocześnie zostawić po sobie coś
wartościowego, coś, dzięki czemu zostanie zapamiętany, przetrwa ciężką próbę
czasu w zbiorowej świadomości. Jak łatwo można się domyślić, Synekdocha jest kroniką jego klęski, ale
jest jednocześnie zapisem jego uporczywej walki do samego końca.
Z
czym zatem zmaga się nasz everyman,
Caden Cotard? Protagonista Synekdochy
stara się nawiązać, ale też zachować głębszą więź z drugą osobą w swoim życiu.
Próbuje tej sztuki z kilkoma kobietami: z pierwszą żoną, z drugą żoną, a nawet
z miłością swojego życia, ale z żadną mu ostatecznie nie wychodzi. Co dla niego
jest jednak najbardziej bolesne, Cotard zaprzepaszcza również szansę na bliską
relację z własną córką Olive, zabraną przez eks-żonę na stałe do Berlina. Caden
zmaga się następnie z samym sobą, ze swoimi urojeniami, psychozami, a nawet
oznakami schizofrenii. Jest przerażony perspektywą śmiertelnej choroby,
ostatecznego upadku, powolnego rozkładu. Caden zmaga się wreszcie ze swoją artystyczną
kreacją, która ma mu zadośćuczynić za wszystkie jego życiowe niepowodzenia.
Jego wielki projekt wystawienia realistycznej sztuki, traktującej o jego
własnym życiu i o życiu wszystkich znanych mu osób, przeciąga się ad infinitum, rozrastając się
niepomiernie oraz wymykając się ostatecznie reżyserowi spod kontroli. Motyw sztuki w sztuce
zaciera powoli w filmie rozróżnienie między życiem a kreacją Cadena. W efekcie
jego własna egzystencja staje się przedstawieniem dla mas, a każdy aktor,
statysta, naturszczyk, czy choćby zwykły przechodzień może wcielić się w jego
postać. W pewnym momencie nawet jedna z aktorek zastępuje go w roli reżysera
spektaklu. Krok po kroku znikają w filmie wszelkie bariery, również te
wyznaczające granice między magazynem, w którym odbywają się próby, a resztą
Nowego Jorku.
Synekdocha, Nowy Jork z pewnością nie
jest filmem łatwym w odbiorze. Może chwilami irytować, może też przytłaczać
swoją wielowymiarowością. Mimo wszystko, jest to jednak obraz do obowiązkowego
obejrzenia, przynajmniej ten jeden jedyny raz. Film może zrazić, ale może też
zachwycić. Tak wielka polaryzacja opinii może być tylko znakiem dzieła
przełomowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz