7 czerwca 2014

The Station Agent (Dróżnik). Tercet egzotyczny.


           Czy są ludzie skazani na samotność? I czy można być całkowicie pogodzonym z perspektywą spędzenia życia w pojedynkę? Dróżnik Thomasa McCarthy’ego wydaje się być filmem, który próbuje zmierzyć się z tego rodzaju pytaniami. Peter Dinklage po raz pierwszy kreuje w nim zapadającą w pamięć postać hardego i samoświadomego karła, nie uginającego się bynajmniej pod ciężarem swojego losu oraz swojej fizjonomii. Wielbiciele telewizyjnego serialu Game of Thrones (Gra o tron) wiedzą doskonale, że temu aktorowi ta sztuka udała się co najmniej dwukrotnie. Odmienna rzeczywistość sceniczna, zupełnie inny gatunek, dwie kompletnie różne opowieści, a jednak dzięki wybitnemu performance’owi Dinklage’a postać Finbar’a McBride’a z Dróżnika ma wiele wspólnego z jego kreacją Tyriona Lannister’a z Gry o tron, i nie chodzi tylko o fakt bycia karłem.


          Dróżnik jest reżyserskim debiutem aktora, reżysera i scenarzysty Thomasa McCarthy’ego. Film spotkał się z niezwykle pozytywnym odbiorem na Festiwalu Filmowym Sundance w 2003 roku, w ramach którego to zdobył nagrodę publiczności, a sam McCarthy otrzymał Waldo Salt Screenwriting Award, przyznawaną na festiwalu dla najlepszego scenariusza. Specjalne wyróżnienie otrzymała też wtedy za swoją rolę w tym filmie aktorka Patricia Clarkson, dla której był to naprawdę dobry rok. Poza Dróżnikiem bowiem Clarkson zagrała równocześnie w dwóch innych, wysoko ocenionych przez krytykę, niezależnych produkcjach; jedną był film Pieces of April (Wizyta u April), a drugą obraz All The Real Girls (Dziewczyny z krwi i kości) w reżyserii Davida Gordona Greena.


          Protagonistą Dróżnika jest Finbar McBride (Peter Dinklage), który przybywa do miejscowości Newfoundland w New Jersey, aby objąć w posiadanie spadek po swoim zmarłym przyjacielu. Spadkiem tym jest domek dróżnika na lokalnej nieczynnej już stacji kolejowej. Finbar decyduje się osiąść w tym miejscu na stałe, poświęcając resztę swojego pustelniczego żywota swej największej pasji-pociągom. Pojawienie się w okolicy Finbar’a wzbudza powszechne zainteresowanie osób w miasteczku, w szczególności zaś drobnego obwoźnego sprzedawcy Joe (Bobby Cannavale). Joe dosłownie umiera z nudów w swojej budce z hot-dogami, więc bez większych zahamowań narzuca się Finbar’owi ze swoim żywiołowym towarzystwem. Nasz bohater poznaje też szybko Oliwię Harris (Patricia Clarkson), kobietę z historią i po przejściach zarazem. Relacje tej trójki zaczynają ewoluować od niepożądanej znajomości w kierunku trudnej przyjaźni, co skutecznie niweczy plan Finbar’a, aby resztę życia spędzić w świętym spokoju na jakimś nikomu nieznanym odludziu (czyli w New Jersey oczywiście)...


          Debiutancki film McCarthy’ego zawdzięcza swój międzynarodowy sukces w pierwszej kolejności intymnemu scenariuszowi. Cóż bowiem może być bardziej intymne niż historia trójki samotników, z których każde żyje w pojedynkę z zupełnie innych powodów. Dróżnik w zadziwiająco naturalny oraz swobodny sposób ukazuje nam jak odrębne, niezależne i wydawałoby się zupełnie do siebie nie przystające życia zaczynają wzjemnie na siebie wpływać, przyciągać się i wreszcie tworzyć niepowtarzalny układ, oparty na przyjaźni oraz zrozumieniu. Niezaprzeczalną zaletą tego obrazu jest przedstawienie zwyczajności (czytaj przeciętności) oraz małych i dużych  ludzkich tragedii w bardzo bezstronny, kameralny wręcz sposób. Dróżnik to jeden z wielu przykładów amerykańskiego indie movie, któremu udało się osiągnąć wrażenie naturalnej, niewymuszonej prostoty, tak trudne do uzyskania w prawdziwym dziele sztuki. Większość współczesnych wielkostudyjnych produkcji nie potrafi nam opowiedzieć prostej historii o samotności, chorobie czy śmierci dziecka bez popadania w patos i pretensjonalność, z rażącymi sztucznością oraz przesadnym wydumaniem dialogami. Całe szczęście dla sztuki filmowej mamy jeszcze kino niezależne, które podejmuje się obecnie opowiadania prostych, zwyczajnych historii bez zadęcia, bez wielkich pretensji, bez zgubnych tendencji do uniwersalizowania za wszelką cenę, za to ze szczególnym wyczuleniem na osobisty, jednostkowy i przez to właśnie niezwykle intymny odbiór ludzkiego losu.


Cytat z filmu:

Finbar McBride: It's funny how people see me and treat me, since I'm really just a simple, boring person.

Finbar McBride: To zabawne jak ludzie na mnie patrzą i mnie traktują, podczas gdy jestem tylko zwykłym, nudnym gościem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz