Podobno z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Danielle, bohaterka komedii Shiva Baby, nawet na zdjęciu nie dałaby rady wyjść przekonująco dobrze w towarzystwie swojej najbliższej familii oraz znajomych. Danielle (Rachel Sennott w tej roli) jest bowiem w takim wieku, że każde pytanie ze strony ciekawego lub zatroskanego członka rodziny stawia ją w dość niekomfortowej pozycji. Dziewczyna kończy właśnie genderowe studia i do końca nie wie jeszcze, co chciałaby w przyszłości robić. Danielle wciąż seksualnie eksperymentuje, a nawet uprawia seks dla pieniędzy, żeby dorobić sobie do skromnego wynagrodzenia okazjonalnej opiekunki do dzieci. Niezdecydowanie, brak konkretnego planu na przyszłość oraz wszystkie erotyczne zawirowania w życiu Danielle koncentrują się w jednym miejscu i czasie, kiedy to w trakcie tytułowej żydowskiej stypy zostaje dosłownie osaczona przez rodzinę i znajomych, wśród których obecna jest zarówno eks-kochanka, jak i obecny kochanek-sponsor…
Komedia Shiva Baby jest autorskim debiutem młodej reżyserki i scenarzystki Emmy
Seligman, która swój pierwszy długi metraż zrobiła na podstawie
krótkometrażowego filmu pod tym samym tytułem, zaprezentowanego oryginalnie na festiwalu
SXSW w marcu 2018 roku. Będący rozwinięciem głównej idei z krótkometrażówki,
długi metraż pokazano publiczności na ostatnim festiwalu w Toronto (TIFF) we
wrześniu 2020 roku, po czym udostępniono go w amerykańskich serwisach VOD na
początku kwietnia 2021 roku. Bardzo dobrze przyjęty przez krytykę film jest
krótką acz niezwykle celną analizą uczucia klaustrofobii, jaką mogą w nas
wywołać ciekawscy i fałszywie zatroskani o nasz los członkowie rodziny.
Danielle (bardzo przekonująca Rachel
Sennott) przeżywa właśnie najgorszy dzień swojego dotychczasowego życia. Wraz z
rodzicami bierze udział w sziwie (żydowskiej stypie), podczas której opłakiwana
jest dalsza członkini rodziny, którą sama Danielle niespecjalnie kojarzy. Jakby
nie było jej mało namolnych pytań ze strony nadaktywnej matki (świetna rola
Polly Draper), która koniecznie chce jej znaleźć podczas tej stypy pracę u
kogoś ze znajomych, Danielle spotyka podczas sziwy swoją byłą kochankę, Mayę
(Molly Gordon), która wciąż czuje do niej miętę, a szczytem wszystkiego jest
niespodziewane pojawienie się na stypie obecnego sponsora Danielle, Maxa (Danny
Deferrari w tej roli), który jest znajomym ojca Danielle (spore zaskoczenie) i
ma piękną żonę oraz dziecko (jeszcze większe zaskoczenie). Świat Danielle
trzęsie się w posadach, a najbardziej cierpi na tym jej poczucie własnej wartości.
Film Emmy Seligman jest niezwykle
trafionym studium przypadku rodzinnej klaustrofobii, którą w Shiva Baby prowokują u głównej bohaterki
nachalni i wścibscy rodzice, ale także nie mniej wścibscy znajomi rodziny, a
jeszcze bardziej byli i obecni kochankowie, których ścieśnienie na małej
przestrzeni jednej rezydencji na przedmieściach Nowego Jorku wywołuje u naszej
Danielle niemały zawrót głowy. Zaskoczenie goni zaskoczenie, szczególnie kiedy
nasza heroina dowiaduje się, kim tak naprawdę jest jej obecny sponsor i
kochanek, a niedługo po tym poznaje również jego piękną żonę nie-Żydówkę
(Dianna Agron) i ich malutką córkę. Nic dziwnego, że ścieżka dźwiękowa w Shiva Baby przypomina tę rodem z
horroru, Danielle przeżywa w istocie wewnętrzny koszmar i nie za bardzo widzi
drogę wyjścia z potrzasku, który w każdej chwili grozi kompromitacją i
ujawnieniem wstydliwych detali. Sama Danielle nie pomaga sobie w tej delikatnej
sytuacji, jej brak pewności siebie i zachwiane przez piękną żonę kochanka
poczucie własnej wartości popychają ją w kierunku bardzo ryzykownych zachowań.
Shiva
Baby jest komedią, ale tylko dla postronnych obserwatorów i nas samych,
widzów. Dla Danielle tytułowa sziwa to sądny dzień i test jej psychicznej
wytrzymałości. Wszyscy jednak możemy w jakimś stopniu odnieść się do jej towarzyskiego
dyskomfortu, każdy z nas był kiedyś młody, niedoświadczony i pilnie potrzebował
pieniędzy oraz niezależności od rodziców. W sytuacji osaczenia przez rodzinę,
krewnych i znajomych trudno opędzić się od pytań o zawodowe plany i życie
uczuciowe, a w wieku dwudziestu paru lat z pewnością nie ma się na wszystko
gotowych odpowiedzi, a nawet jeśli się je ma, to ich wiarygodna obrona nie
przychodzi łatwo, szczególnie gdy prowadzi się podwójne życie. Danielle jest w
potrzasku, przytłoczona poczuciem żałobnej klaustrofobii, ale ten niewątpliwy
towarzyski dyskomfort zafundowała sobie poniekąd sama, nie grając w otwarte
karty z życiem.