W Czarnym niedźwiedziu grana przez Aubrey Plazę reżyserka o imieniu Allison przyjeżdża do ustronnego domku nad jeziorem, żeby popracować nad scenariuszem swojego najnowszego filmu. Właścicielami domu na odludziu i gospodarzami Allison jest młoda para uciekinierów z Nowego Jorku, grana przez Sarę Gadon i Christophera Abbotta. Bardzo szybko między tą trójką tworzy się niemałe napięcie. Grana przez Sarę Gadon Blair jest w mocno zaawansowanej ciąży i z miejsca podejrzewa swojego partnera, Gabe’a, o seksualne zainteresowanie tajemniczą Allison. Wystarczy sama obecność seksownej reżyserki, aby związek jej gospodarzy zaczął dosłownie trzeszczeć w posadach. Jak mówi stare angielskie powiedzenie: dwie osoby to towarzystwo, trzy to już tłum. Czarny niedźwiedź to jednak znacznie więcej niż tylko miłosny komediodramat zapodany w niezależnym sosie. To również frapująca refleksja nad wzajemną zależnością sztuki i życia, i to jak czasami nie tylko sztuka naśladuje życie, ale również życie naśladuje sztukę.
Black Bear jest tragikomedią z elementami
thrillera i horroru, napisaną i wyreżyserowaną przez Lawrence’a Michaela Levine’a,
niezależnego amerykańskiego twórcę, aktora i reżysera. Obraz debiutował w
styczniu 2020 roku na festiwalu Sundance, po czym z początkiem grudnia
ubiegłego roku został wprowadzony jednocześnie do amerykańskich kin i do
serwisów streamingowych VOD. Czarny
niedźwiedź służy między innymi jako platforma do aktorskiego popisu dla
znakomitej Aubrey Plazy, która zalicza w tym filmie kolejną znakomitą
niezależną kreację, budząc jednocześnie fascynację, strach i politowanie, w
sytuacji gdy jej bohaterka sieje spustoszenie w życiu innych, ale też
jednocześnie potrafi być obiektem przebiegłej manipulacji.
Czarny niedźwiedź podzielony jest
zasadniczo na dwie pozornie nieprzystające do siebie części. W pierwszej młoda
reżyserka Allison wynajmuje dom nad jeziorem od młodej pary z nowojorskiego
Brooklynu. Allison chce przełamać swoją twórczą blokadę i napisać scenariusz do
swojego kolejnego filmu. Jej obecność powoduje jednak totalny kryzys w chwiejnej
relacji jej gospodarzy. W drugiej części filmu następuje niespodziewana zamiana
ról, Allison z samotnej reżyserki zamienia się w aktorkę i żonę reżysera, granego
przez Christophera Abbota Gabe’a, który w tym samym domu nad jeziorem kręci
swój najnowszy niezależny film z Allison w roli głównej. Poza planem Gabe udaje
romans z inną aktorką, Blair (Sarah Gadon), aby wyprowadzić żonę z równowagi, postawić
ją na krawędzi i wydobyć z niej najlepsze możliwe aktorstwo na filmowym planie.
To, jak połączymy i zinterpretujemy te dwie części jednego dzieła, zależy w
dużej mierze od nas samych. Czarny
niedźwiedź stawia jednak ciekawe pytania w całym procesie i warto zabawić
się w poskładanie tej filmowej układanki.
Black Bear startuje z poziomu niezależnego
komediodramatu o miłosnym trójkącie, który świetnie się ogląda, i który coraz
bardziej osuwa się w kierunku thrillera obsesji i paranoi. I kiedy napięcie
sięga zenitu, przechodzimy całkowicie zaskoczeni do części drugiej filmu, w której
role zostają pozamieniane, a postaci pomieszane niczym puzzle w układance.
Potrzebować będziemy dobrej chwili, aby zorientować się w zupełnie nowej sytuacji
i odmiennej dynamice pomiędzy poszczególnymi bohaterami. Kiedy już ochłoniemy
po tym nagłym zwrocie, na naszych oczach zacznie powstawać film w filmie, a my
staniemy się obserwatorami procesu twórczego, w ramach którego będziemy świadkami
niewybrednych manipulacji w imię sztuki. Wielkie brawa należą się dla trójki
głównych odtwórców ról, czyli dla Aubrey Plazy, Sary Gadon i Christophera
Abbotta, którzy zawsze pewnie i swobodnie czują się w tych nowych
przetasowaniach granych przez siebie postaci. Szczególnie Aubrey Plaza jest
(jak zwykle zresztą) mistrzynią w swojej nieprzewidywalności. Jej pokerowa
twarz, beznamiętna mimika oraz tajemniczy uśmieszek są wręcz niepodrabialne i
mogą zwiastować zarówno katastrofę i nagły wybuch, jak i bezgraniczne wprost znudzenie…
Wbrew
pozorom Czarny niedźwiedź nie jest
tylko sztuką dla sztuki, ćwiczeniem w tworzeniu niezależnego kina dla samej
tego frajdy. Jest coś na rzeczy w tym zaskakującym komediodramacie, i nie chodzi
tylko o związkowe czy małżeńskie psychodramy. Lawrence Michael Levine próbuje
wbić się pod podszewkę rzeczywistości i odnaleźć tam sztukę. Z drugiej zaś
strony ciągle widzi w sztuce imitację życia, bez prozy życia właśnie sztuka nie
miałaby żadnej inspiracji. Fabuła Czarnego
niedźwiedzia jest jak szkic scenariusza, który podlega ciągłym zmianom,
poprawkom i przeróbkom. W trakcie powstawania coraz to jego nowych wersji
dokonują się niezbędne przewartościowania, zamiany ról i nowe aranżacje, tak
aby efekt finalny stanowił jak najlepsze naśladownictwo rzeczywistości. W Czarnym niedźwiedziu widzimy wyraźnie
szwy po całej tej operacji scalania życia i sztuki w jedno, a ten nowy twór
jest nie mniej fascynujący i przerażający jednocześnie, niż osławione dzieło
doktora Frankensteina.