Don't
Think Twice Mike’a Birbiglia to jedna z najlepszych
komedii 2016 roku. To również jeden z najwybitniejszych amerykańskich filmów
niezależnych minionego roku. Bohaterem zbiorowym tego obrazu jest The Commune –
sześcioosobowa grupa przyjaciół z Nowego Jorku, tworząca wspólnie trupę
specjalizującą się w teatrze improwizowanym (tzw. impro). W filmie poznajemy
perypetie teatralnej kongregacji, ale też każdego jej członka z osobna. Losy sześciorga
przyjaciół ukazane są w słodko-gorzkiej konwencji, wszyscy są już po 30-stce i
muszą skonfrontować swoje marzenia oraz aspiracje z niewesołą teraźniejszością,
a także niejasną artystyczną przyszłością. Jednym udaje się odnieść sukces,
innym gdzieś zaczepić. Pozostali zmuszeni są znaleźć dla siebie wreszcie jakiś
pomysł na życie i się go trzymać. Don't
Think Twice doskonale ukazuje ten moment w życiu, w którym najwyższy czas
już pożegnać się ze swoimi młodzieńczymi rojeniami i wybrać realistyczną drogę
rozwoju.
Mike
Birbiglia to przede wszystkim aktor i stand-up’owy komik. W 2012 roku zadebiutował w roli niezależnego
reżysera, kręcąc bardzo dobrze przyjęty film Sleepwalk
with Me, w którym też zagrał główną rolę. W marcu 2016 roku Birbiglia
pokazał na festiwalu filmowym South by Southwest w Austin w Teksasie swoje
drugie reżyserskie dziecko, czyli Don't
Think Twice właśnie. Podobnie jak jego debiut, również drugi film opiera
się w dużej części na jego własnych zawodowych doświadczeniach jako aktora i
komika. Niewątpliwie to właśnie autobiograficzne elementy zadecydowały w dużej
mierze o artystycznym sukcesie obrazu. Mike Birbiglia i tym razem napisał
szczery oraz niezwykle zabawny scenariusz, w którym życiowy realizm zderza się
na każdym kroku z typowo ludzką komedią.
W komediodramacie Don't Think Twice w centrum akcji znajduje się teatralna trupa o bardzo
adekwatnej nazwie The Commune. Szóstka przyjaciół pod przewodnictwem swojego
mentora i najstarszego członka, Milesa (w tej roli reżyser filmu Mike Birbiglia), próbuje przetrwać w artystycznym światku nowojorskiego teatru improwizowanego.
Przyszłość nie zapowiada się wesoło, albowiem z braku funduszy i niskich cen za
bilety ma zostać zamknięty teatr, w którym występuje The Commune. Świadomi
zmieniających się czasów członkowie grupy próbują ocalić zespół i jednocześnie
zapewnić sobie artystyczną przyszłość. Punktem zwrotnym staje się sukces
jednego z przyjaciół, Jacka (Keegan-Michael Key), który dostaje pracę jako
etatowy komik w telewizyjnym programie satyrycznym Weekend Live (oczywiste
nawiązanie do Saturday Night Live). Sukces Jacka rzutuje na jego związek z
Samanthą (Gillian Jacobs), również występującą w The Commune. Dziewczyna także
dostaje szansę pracy w Weekend Live, ale z niej rezygnuje, najwidoczniej chcąc
dla siebie czegoś innego. Pozostali członkowie trupy czują się zaś przez sukces
kolegi albo mocno zdeprymowani, albo podwójnie zmotywowani do pracy nad
własnymi kreatywnymi projektami. Allison (Kate Micucci), Lindsay (Tami Sagher)
oraz Bill (Chris Gethard) piszą własne skecze, najstarszy zaś członek grupy, grany
przez samego reżysera Miles (najbardziej też przybity sukcesem Jacka), decyduje
się z kolei na radykalną zmianę życiowych priorytetów…
Jest
taki moment w filmie, kiedy jeden z bohaterów nieco zgaszonym tonem obwieszcza
swoim przyjaciołom, że dwudziestka to czas, w którym ma się nadzieję na
przyszłość i oddaje się marzeniom, trzydziestka zaś to wiek, w którym zdajemy
sobie sprawę, jak głupio było mieć nadzieję. W Don't Think Twice szóstka przyjaciół to właśnie 30-latkowie, którzy
swojemu zawodowemu życiu chcą nadać właściwy kierunek. Konsekwencją
indywidualizmu jest rozpad grupy i naturalna śmierć wspólnego artystycznego
projektu, czyli trupy The Commune. W filmie Birbiglia mamy okazję zobaczyć
wiele występów tego zespołu i poczuć ducha sztuki komediowej improwizacji.
Członkowie teatralnej grupy mają autentyczny talent i wspólnie potrafią
stworzyć na scenie inteligentnie zabawny spektakl, budując coś z niczego, bez
wcześniejszego scenariusza, bez najmniejszych przygotowań. Liczy się praca
trupy jako całości, tzw. ‘grupowy umysł’, kiedy to wspólnymi siłami w ramach
interakcji na scenie tworzą się spontaniczne, absurdalne często dialogi i
sytuacje. Naczelną zasadą teatru improwizowanego jest nie mówienie nigdy ‘nie’
na sugestię bądź stwierdzenie partnera na scenie (zasada ‘tak, i…’). Podstawą improwizacji jest
tworzenie dialogu, a więc zaakceptowanie słów drugiej strony i dodanie do nich
czegoś od siebie. Słowo ‘tak’ jest więc kluczem do sukcesu improwizacji. ‘Nie’
prowadzi donikąd, ‘nie’ jest po prostu końcem dialogu.
Istnieje jeszcze jedna kardynalna reguła
improwizacji na scenie: nie wolno myśleć, zapamiętywać, analizować lub
planować. Trzeba po prostu improwizować, poddać się chwili i wznieść się na jej
fali. Dialogi będące rezultatem spontanicznej interakcji między grupką
przyjaciół zawsze będą miały absurdalno-surrealistyczne odchylenie i
ewidentnie komediowy wydźwięk. Taka jest istota oraz zarazem natura teatru
improwizowanego. W Don't Think Twice ta
zasada dużo mówi także o szóstce przyjaciół tworzących The Commune. To ludzie z
ogromnym poczuciem humoru, lubiący spontaniczność i nieprzewidywalność w życiu,
improwizacja jest dla nich sposobem na życie. Żyją więc improwizując, nie tylko
zawodowo, ale również prywatnie. W Don't
Think Twice pojawia się jednak nieuchronne pytanie: czy można tak przeżyć całe
życie? Wygląda na to, że młodość to nie tylko domena marzeń i nadziei, ale
przede wszystkim improwizacji. Dorosłość, w myśl tej zasady, byłaby więc końcem
improwizacji a początkiem stabilizacji?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz