18 stycznia 2015

Everything Is Illuminated (Wszystko jest iluminacją). Ukraińska odyseja.

          Wszystko jest iluminacją zaczyna się niczym groteskowa farsa. Film wygląda przez pierwszą godzinę seansu jak niepoważny żart na skądinąd bardzo poważny temat. Protagonista obrazu Jonathan (Elijah Wood) przyjeżdża na współczesną Ukrainę, aby dowiedzieć się czegoś więcej o korzeniach swojej żydowskiej rodziny. Jako przewodników po nieznanym sobie kraju dostaje uważającego się za niewidomego dziadka i jego wygadanego wnuka Alex’a, który służy jako tłumacz. Trzej panowie i pies ruszają trabantem w podróż po ukraińskich rozstajach, próbując odnaleźć rodzinną wioskę przodków Jonathana. Niewyparzony język Alex’a, mówiącego dość specyficzną angielszczyzną, oraz ogólne zderzenie kulturowe, powstałe z konfrontacji zdystansowanego amerykańskiego Żyda i dwóch hałaśliwych Ukraińców z Odessy, czynią z filmu dość absurdalną komedię. Wszystko jednak zmierza do finału, w którym to tytułowa iluminacja całkowicie odwróci wymowę całego filmu.


          Everything Is Illuminated (2005) jest reżyserskim debiutem aktora Liev’a Schreiber’a. Scenariusz filmu reżyser napisał na podstawie powieści Jonathana Safrana Foer’a pod tym samym tytułem. Sam Liev Schreiber od strony matki posiada żydowskie korzenie sięgające Europy Wschodniej, stąd zapewne zainteresowanie fabułą powieści Foer’a. Jedyny jak dotychczas wyreżyserowany przez Schreiber’a film poniósł finansową klapę w rodzimych Stanach Zjednoczonych, został jednak zauważony i doceniony na kilku międzynarodowych festiwalach filmowych z Wenecją, São Paulo i Bratysławą na czele.


          Główny bohater obrazu Jonathan, grany przez noszącego w filmie okulary niczym denka od butelki Elijah’a Wood’a, to dość nietypowy młody człowiek. Wśród rodziny i znajomych cieszy się sławą ‘kolekcjonera’, jako że skrupulatnie gromadzi wszelkie drobiazgi oraz gadżety związane z bliskimi, pakując je wszystkie do foliowych torebek, niczym dowody w kryminalnej sprawie. Jego zafiksowanie na punkcie historii rodziny każe mu wyruszyć w daleką podróż z USA na Ukrainę, skąd przed laty do Ameryki przyjechał jego dziadek Safran. Głównym celem odysei Jonathana jest odnalezienie kobiety o imieniu Augustine, która w czasie drugiej wojny światowej uratowała życie jego dziadkowi. Na miejscu Jonathan korzysta z usług Alex’a (Eugene Hütz bez charakterystycznych wąsów) oraz jego cholerycznego dziadka (Boris Leskin). Cała trójka wraz z ukochaną suczką dziadka wyrusza z Odessy trabantem na poszukiwanie zaginionej wioski przodków Jonathana.


          Najbardziej zaskakującym elementem filmu Schreiber’a jest dość niespodziewane przejście w połowie obrazu z absurdalnych i farsowych klimatów w pełnokrwisty dramat. Przejście to dokonuje się jednak bez najmniejszego zgrzytu, w czym ogromna zasługa wyczucia oraz wrażliwości reżysera. Wszystko jest iluminacją bardzo dobrze imituje naturalną kolej rzeczy, w życiu bowiem komedia i dramat przeplatają się nieustannie. Źródłem humoru w filmie jest w pierwszym rzędzie postać nieokrzesanego oraz wprost kipiącego energią Alex’a, w świetnej interpretacji Eugene Hütz’a. Ten młody Ukrainiec, wielbiciel amerykańskiej popkultury z rapem i Michaelem Jacksonem na czele, jest chodzącą parodią swojego pokolenia, a jego operowanie angielskim wprawia w ciągłe osłupienie. Sam Eugene Hütz, frontman punk-rockowej kapeli Gogol Bordello o silnych inspiracjach folkowych, jest z pochodzenia Ukraińcem o romskich korzeniach, stąd wydaje się być do roli Alex’a wręcz stworzony.


           Najważniejszym celem Everything Is Illuminated nie jest jednak obśmianie różnic pomiędzy z lekka zdziwaczałym młodym amerykańskim Żydem, a jego ukraińskimi, dość zahukanymi, kompanami. Nie jest nim też pokazanie zacofania i zaściankowości Europy Wschodniej, w której starzy żyją zakonserwowani we wspomnieniach przeszłości oraz swoich uświęconych tradycjach i rytuałach, podczas gdy młodzi pokroju Alex’a ślepo naśladują zachodnią popkulturę oraz tamtejszy sposób bycia. Przesłaniem Wszystko jest iluminacją wydaje się być końcowa w filmie konstatacja, według której teraźniejszość może zostać oświetlona światłem przeszłości, a podróż w celu odkrycia własnych korzeni może pomóc nam wyjaśnić wiele nierozwikłanych zagadek z tu i teraz. Nic tak w końcu nie pomaga w odnalezieniu tożsamości jak podróż do źródeł własnego czasu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz