Są takie
kobiety, które nigdy nie powinny były mieć dzieci. Inne zostały matkami i
włożyły w macierzyństwo całą swoją energię oraz nadzieję na przyszłość, ale w
zamian dostały tylko rozczarowanie. Wreszcie istnieją kobiety, które nie mają i
nie chcą mieć potomstwa, ale zaskakująco dobrze potrafią spisać się w roli
matek. Film Tallulah ma trzy
równorzędne bohaterki, trzy kobiety zmagające się w jakimś sensie z ciężarem
macierzyństwa. Losy tych trzech obcych sobie kobiet zbiegają się w Nowym Jorku,
a punktem stycznym staje się dziecko jednej z nich, nad którym to opieka staje
się zalążkiem kryminalnej wręcz opowieści.
Tallulah zaskakuje dojrzałością i mądrością obracającego się wokół tematu
macierzyństwa scenariusza, stając się niezamierzenie bardzo ciekawą kontynuacją
kultowego Juno z Ellen Page w roli
głównej.
Tallulah
jest reżyserskim debiutem Sian Heder, twórczyni znanej z pracy nad serialem Orange Is the New Black. Sian Heder
napisała scenariusz komediodramatu w oparciu o swoje osobiste doświadczenia z młodości,
kiedy to pracowała jako niania w jednym z hoteli w Los Angeles. Obserwacje
przyjeżdżających tam matek z dziećmi natchnęły ją do stworzenia zawikłanej
historii trzech kobiet, mierzących się z rolą matki. Tallulah pokazana została premierowo na festiwalu Sundance z początkiem
2016 roku, a prawa do jej dystrybucji jeszcze przed pokazem nabył Netflix, dzięki
czemu film można ekskluzywnie obejrzeć w streamingu na internetowej stronie wypożyczalni.
Tallulah to kolejny przykład
świetnego niezależnego filmu – obok m.in. Blue Jay oraz I Don’t Feel at Home in This World Anymore – za którego produkcję i dystrybucję odpowiada wyłącznie
Netflix, który, poza byciem internetową wypożyczalnią DVD, oferuje również, stworzone
za własne pieniądze, wysokiej klasy oryginalne seriale oraz niezależne filmy.
Tytułowa Tallulah (w skrócie Lu) to
grana przez Ellen Page młoda dziewczyna, która wraz ze swoim chłopakiem, Nico
(Evan Jonigkeit), prowadzi żywot obieżyświata. Tallulah nie posiada ani domu,
ani pracy, a wszystko co jest jej potrzebne do życia mieści się w małym vanie,
w którym też para śpi i je, przemieszczając się po Stanach z miejsca na miejsce.
Sytuacja nieoczekiwanie się zmienia, gdy Nico porzuca Lu, mając już dość takiego
życia. Tallulah rusza więc swoją furgonetką do Nowego Jorku w poszukiwaniu Nico
i pieniędzy na przetrwanie. Zamiast Nico Tallulah spotyka tam Margo (znakomita
jak zwykle Allison Janney), matkę chłopaka, porzuconą niedawno przez swojego
męża-geja. Odprawiona przez kobietę z kwitkiem, Tallulah próbuje swojego
szczęścia w hotelu, gdzie wykrada sprzed pokoi resztki pozostawionego jedzenia.
W hotelu dochodzi też do kluczowego zwrotu akcji, kiedy to Carolyn (Tammy
Blanchard) bierze Lu za część hotelowej obsługi i powierza jej opiekę nad swą
dwuletnią córeczką. Carolyn chce choć na chwilę uciec od roli matki, dlatego
bez zbędnych ceregieli oddaje dziecko pod opiekę obcej dziewczynie, podczas gdy
sama rusza w miasto się zabawić. Gdy następnego ranka budzi się skacowana w
swoim hotelowym pokoju, po dziewczynie i dziecku nie ma najmniejszego śladu…
Punktem wyjścia dla kryminalnej
historii jest w Tallulah moment
niezamierzonego porwania obcego dziecka przez tytułową Lu. Dziewczyna godzi się
za pieniądze przypilnować córkę znudzonej matce, ale idzie z podopieczną spać
do swojego samochodu. Gdy rankiem chce ją z powrotem odstawić do hotelu, w
hallu roi się już od wezwanej przez Carolyn policji. Lu panikuje i ucieka z
dzieckiem, po czym szuka pomocy u matki swojego chłopaka, Margo, której
przedstawia dziewczynkę jako córkę swoją i Nico. Dość złożona i zawikłana
fabuła filmu bardzo celnie ukazuje temat macierzyństwa, widziany przez pryzmat
trzech zupełnie różnych kobiet. Carolyn (grana przez Tammy Blanchard) nie
powinna była w ogóle mieć dziecka. Scena w hotelu, kiedy to Carolyn pozbywa się
desperacko swojej córki, aby móc iść w miasto i uwieść mężczyznę, to
poruszające studium kobiecości schwytanej w pułapkę macierzyństwa. Narcystyczna
i egocentryczna Carolyn widzi tylko siebie, chce być przede wszystkim
atrakcyjna dla mężczyzn, a dziecko jest dla niej tylko tanim chwytem, mającym
na celu przywiązać do siebie faceta. Carolyn nie jest jednak tylko godną
pożałowania złą matką, w jej bezradności i życiowej pomyłce kryje się głęboki tragizm
kobiety, która nie została stworzona do roli matki. Przeciwieństwem Carolyn
jest Margo (Allison Janney), która (jak sama przyznaje się w pewnym momencie)
zawsze marzyła o tym, aby mieć własną rodzinę. W stworzenie ogniska domowego
Margo włożyła całą swoją życiową pasję, ale mąż okazał się być gejem, a syn
(Nico) niewdzięcznikiem. Obaj opuścili Margo, której do towarzystwa w
nowojorskim apartamencie pozostał tylko żółw w akwarium. W tę niezasłużoną
samotność Margo wkracza pewnego dnia Tallulah z rzekomą wnuczką. Komediowa
połówka tego komediodramatu rozgrywa się właśnie w sferze zaskakującej
przyjaźni, która zaczyna kiełkować między dwiema tak różnymi osobowościami.
Dysonans pomiędzy poukładaną i mieszczańską Margo a żyjącą dotychczas na ulicy
Lu to niezawodne źródło humoru oraz dobrej komedii charakterów.
Atutem Tallulah są bardzo dobrze napisane kobiece postaci, fenomenalnie
też zagrane przez trzy główne aktorki. Ellen Page i Allison Janney spotkały się
wcześniej na planie świetnego Juno z
2007 roku, gdzie Janney grała macochę tytułowej Juno. W Tallulah Ellen Page wciela się w dziewczynę, która mogłaby być z
powodzeniem starszą o kilka lat wersją Juno. W inteligentnym filmie Sian Heder
Lu, podobnie jak wcześniej Juno, mierzy się z wyzwaniem niespodziewanego macierzyństwa.
O ile w obrazie Jasona Reitmana była to nieplanowana ciąża, to w Tallulah rola matki jest jeszcze
bardziej przypadkowa i narzucona przez splot niekorzystnych okoliczności. W
finale obu filmów bohaterkom rodzicielstwo nie jest pisane, ale w obu przypadkach
postaci grane przez Ellen Page wykazują się nie pasującą do tak młodego wieku
dojrzałością, dzięki czemu wiemy, że zarówno Juno, jak i Tallulah byłyby jednak
dobrymi matkami, jeśli kiedykolwiek podjęłyby taką świadomą decyzję. W jednej
ze scen filmu Tallulah zwierza się Margo, że lepiej i bezpieczniej jest nie być
nikomu potrzebnym, bo przecież brak zależności od innych ludzi nie stwarza
ryzyka rozczarowania nimi. Od początku jednak wiemy, że to nieprawda. I wiemy,
że Tallulah też to zrozumie, prędzej czy później.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz