Reżyser
The Death of Dick Long, Daniel
Scheinert, wywołał (wspólnie z Danielem Kwan’em) burzę wśród krytyków i publiczności
w 2016 roku za sprawą kontrowersyjnej komedii Człowiek-scyzoryk (Swiss Army Man), opowiadającej o niecodziennej przyjaźni między rozbitkiem na
bezludnej wyspie i nieustannie puszczającym gazy ludzkim trupem. W styczniu
2019 roku Scheinert powrócił na Sundance Film Festival ze swoją nową komedią,
tym razem jednak o wiele czarniejszą i opartą na prawdziwych zdarzeniach. W
przeciwieństwie do autentycznej historii, która wydarzyła się na prowincji w
stanie Waszyngton, Scheinert i autor filmowego scenariusza, Billy Chew,
przenieśli opowiadaną historię do prowincjonalnej Alabamy, z której obaj się
wywodzą. Dzięki temu obraz zyskał autentyczny lokalny koloryt, który bardzo
przekonująco zakotwicza fabułę w realiach małomiasteczkowego amerykańskiego
Południa.
Akcja The Death of Dick Long ma miejsce w
małym mieście gdzieś na prowincji stanu Alabama. Zeke (Michael Abbott Jr.),
Earl (Andre Hyland) i tytułowy Dick (reżyser Daniel Scheinert we własnej
osobie) postanawiają się zabawić pewnej nocy po skończonej próbie amatorskiego
zespołu rockowego, który tworzą. Bawią się tak ostro (przy wydatnej pomocy
marihuany i alkoholu), że Dick ląduje z wewnętrznym krwotokiem w szpitalu…
Przerażeni obrotem spraw koledzy Dicka postanawiają konsekwentnie tuszować
sprawę i zatrzeć wszelkie ślady swojego udziału w rzeczonej imprezie, czy w ogóle
jakiegokolwiek kontaktu tamtej nocy z przyjacielem. Podwożą zatem zakrwawionego
Dicka pod szpital i zostawiają go tam bez portfela przy wejściu na izbę przyjęć.
Dick umiera, a wieść o jego tragicznej śmierci lotem błyskawicy roznosi się po
okolicy.
Skala
obrażeń i przyczyna śmierci Dicka wymaga zaangażowania lokalnej starszej pani
szeryf ( w tej roli Janelle Cochrane) oraz jej młodej pomocnicy (Sarah Baker) w
związku z podejrzeniem morderstwa. Lokalna społeczność tego małego miasteczka w
Alabamie jest poruszona brutalnym końcem jednego ze swoich mieszkańców, bojąc
się także o własne życie i zdrowie. Policja rozpoczyna swoje śledztwo w sprawie
tragicznej śmierci Dicka Longa, a jego dwaj najbliżsi przyjaciele konsekwentnie
idą w zaparte co do ostatnich godzin życia swojego kompana, kłamiąc bardzo źle
i bardzo nieprzekonująco swoim rodzinom oraz policji. Czarne i tragikomiczne poczucie
humoru w filmie bierze się głównie ze skali głupoty, absurdu i niekompetencji,
jaką demonstrują w filmie Zeke (Michael Abbott Jr.) i Earl (Andre Hyland),
wyglądający na typowych męskich przedstawicieli prowincjonalnego amerykańskiego
Południa. Szczególnie Zeke jest tutaj w potrzasku nie do pozazdroszczenia, tak
się bowiem dla niego niekorzystnie składa, że ma dużo inteligentniejszą od
siebie żonę, Lydię (świetna rola Virginii Newcomb), i niemniej bystrą małą córkę,
Cynthię (Poppy Cunnigham), które nie kupują bezkrytycznie nieudolnych prób Zeke’a
wyłgania się z wszelkiej odpowiedzialności za przebieg wydarzeń z poprzedniej
nocy. Lokalna pani szeryf, pomimo podeszłego wieku, ewidentnego alkoholizmu i
laski, którą musi się wspomagać na co dzień, nie odpuszcza jednak w swoim
śledztwie, podobnie jak wdowa po Dicku, Jane (Jess Weixler), chcąca dowiedzieć
się, co właściwie przydarzyło się jej mężowi.
„Ludzie są niezbadani od środka” - powiada w
finale filmu oficer Dudley (Sarah Baker), policjantka odpowiedzialna za
rozwikłanie tajemnicy zgonu tytułowego bohatera. Nie żeby tajemnica była aż tak
głęboka i tak pokrętna, jej ujawnienie jednak staje się prawdziwym szokiem dla
nieprzyzwyczajonych do takich rewelacji mieszkańców jednej z wielu zapadłych
dziur na głębokiej amerykańskiej prowincji. Reżyser Daniel Scheinert i
scenarzysta Billy Chew pochodzą z Alabamy właśnie i to im zawdzięczamy
znakomite i zwalające z nóg swoim ironicznym humorem sportretowanie mieszkańców
małej mieściny w tymże stanie. Aktorzy w The
Death of Dick Long, pomimo satyrycznego ujęcia tematu, zagrali ze
stuprocentowym realizmem i całkiem na poważnie swoje postaci, dodając filmowi
autentyzmu oraz wiarygodności. Oglądając obraz Scheinerta aż czujemy na języku
posmak lokalnego klimatu i lokalnych międzyludzkich stosunków. Postać Zeke’a,
fenomenalnie w swej niekompetencji zagrana przez Michaela Abbotta Jr., wyrasta
nam na protagonistę tej tragikomicznej opowieści. Śledzenie historii jego
kłamstw, konfabulacji i wyjątkowo nieudacznych
prób pozbycia się dowodów na niedawny kontakt ze zmarłym kumplem, to jak
oglądanie szekspirowskiej w rozmachu komedii omyłek, która miast do
szczęśliwego zakończenia i wyjaśnienia wszelkich nieporozumień, prowadzi do potężnego
moralnego kaca, z którego nigdy do końca nie będziemy się w stanie wyleczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz