Never Rarely Sometimes Always to trzeci
pełnometrażowy film reżyserki Elizy Hittman, która zrobiła wcześniej świetne Beach Rats w 2017 roku. Podobnie jak w
swoim poprzednim obrazie Hittman napisała scenariusz bazujący na problemach i
doświadczeniach młodych Amerykanów. Film pokazano po raz pierwszy na Sundance
Film Festival w styczniu 2020 roku, gdzie Hittman otrzymała szczególne
wyróżnienie od jury festiwalu za swój filmowy neorealizm. Film uczestniczył
również w głównym konkursie na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie w
lutym tego roku i otrzymał na nim Srebrnego Niedźwiedzia, drugą najważniejszą
nagrodę festiwalu. Na początku kwietnia tego roku ze względu na zamknięcie kin obraz stał się powszechnie dostępny na VOD. Warto go zobaczyć, bo to jeden z
najlepszych filmów 2020 roku.
Grana
przez debiutantkę Sidney Flanigan Autumn jest dziewczyną skrytą oraz introwertyczną.
Gdy dowiaduje się o swojej niechcianej ciąży nawet przez chwilę nie myśli, aby
podzielić się swoim problemem z matką (zagraną przez znaną piosenkarkę Sharon
Van Etten). Jedyną osobą z najbliższego kręgu, której Autumn mówi o swojej
sytuacji, jest jej kuzynka i najlepsza przyjaciółka Skylar (Talia Ryder). Ta
ostatnia dostarcza pieniądze potrzebne na dotarcie do Nowego Jorku, gdzie
Autumn ma zamiar usunąć nieplanowaną ciążę.
Eliza
Hittman ma oko do swoich młodych aktorów/aktorek. Pokazała to już w Beach Rats, gdzie wyróżniali się głównie
nastoletni chłopcy z debiutującym wtedy na dużym ekranie Harrisem Dickinsonem na czele.
W Nigdy, rzadko, czasem, zawsze Sidney
Flanigan i Talia Ryder grają równie przekonująco i realistycznie, jak to
wcześniej zrobił Dickinson we wspomnianym Beach Rats. Hittman po raz kolejny napisała świetny scenariusz ze współczesnymi
dialogami, które szkicują bez najmniejszego odcienia fałszu życie nastoletniej
amerykańskiej dziewczyny w małym mieście na prowincji. Życie w prowincjonalnej Pensylwanii
nie różni się specjalnie od życia na prowincji w Polsce. Gdy pojawia się
prawdziwy problem, jak ten będący udziałem naszej głównej bohaterki, trzeba
jechać aż do wielkiej metropolii, aby załatwić to po cichu i bez zbędnych ceregieli.
Komplikacji w Nowym Jorku nasze dwie młode heroiny nie unikną, ale dzięki tym
perypetiom będziemy się mogli bliżej przyjrzeć obu dziewczynom i ich wzajemnej
przyjacielskiej relacji. Grana przez debiutującą na ekranie Flanigan Autumn
potrzebuje u swego boku bardziej odważnej i rezolutnej Skylar. Dziewczyny nie
rozmawiają ze sobą zbyt dużo, znaczna część komunikacji odbywa się na mocy
koleżeńskiego porozumienia bez słów, wystarczy znaczące spojrzenie lub chwila
wymownej ciszy. Reżyserka obrazu nie zamęcza nas nadmiernymi dialogami, a tym
bardziej monologami swoich bohaterów, których w ogóle nie ma w filmie. Dzięki
temu sceny takie jak ta, w której Autumn odbywa rozmowę z pracownicą
nowojorskiej kliniki aborcyjnej, wybrzmiewają z podwójną mocą.
Tytuł
filmu Nigdy, rzadko, czasem, zawsze
pochodzi od sugerowanych odpowiedzi, jakich Autumn może udzielić na zadawane
jej w kwestionariuszu pytania. Pracownica kliniki aborcyjnej zadaje te pytania
jeszcze przed przeprowadzeniem zabiegu, w ramach ogólnej procedury zbierania
informacji o pacjencie. Pytania są osobiste i dotyczą często bardzo intymnych
doświadczeń z życia naszej bohaterki. Jej reakcje oraz odpowiedzi na te pytania
(lub ich brak) to najbardziej przejmujący fragment filmu, jak w pigułce
zamykający całe życiowe, nierzadko bardzo bolesne doświadczenie tej młodej
kobiety. I to właśnie te pozostawione bez odpowiedzi pytania są kluczem do
zrozumienia Autumn. Opcje odpowiedzi oferowane przez kwestionariusz i tak
byłyby niewystarczające i niesatysfakcjonujące, radykalnie upraszczające
rzeczywistość, która przerasta często ludzi poziomem swojego skomplikowania. Czasami
jednak wystarczą trafnie zadane pytania i wymowny brak odpowiedzi, aby poznać
całą prawdę o człowieku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz