Komedię
Wolności! wyreżyserował Kirill
Mikhanovsky, który wspólnie z Alice Austen (producentką dzieła) napisał również scenariusz
do filmu. Obraz pokazano premierowo w styczniu 2019 roku na Sundance Film
Festival, a następnie w maju 2019 roku na festiwalu w Cannes w sekcji Directors’
Fortnight. Give Me Liberty otrzymał
Nagrodę imienia Johna Cassavetesa na Film Independent Spirit Awards w lutym
2020 r. obok trzech innych nominacji, w tym za montaż oraz aktorskie kreacje
dla Chrisa Galusta (pierwszoplanowa rola męska) oraz Lauren ‘Lolo’ Spencer
(drugoplanowa rola żeńska). Wolności!
to jeden z najlepszych i jednocześnie najsłabiej wypromowanych niezależnych
filmów amerykańskich w 2019 roku. Obraz ten zasługuje na najwyższe pochwały za
swoją fabularną ambicję, imponujące techniczne wykonanie oraz fenomenalny casting,
w którego skład weszli w przeważającej liczbie naturszczycy oraz aktorscy debiutanci,
przydając filmowi niepodważalnego autentyzmu.
Vic
(debiutujący na ekranie Chris Galust) pracuje jako kierowca medycznego vana, rozwożącego
niepełnosprawnych mieszkańców Milwaukee w stanie Wisconsin z ich domów do
odpowiednich ośrodków pracy lub rehabilitacji. Akcja Wolności! ma właściwie miejsce w przeciągu 24 godzin, które stanowią
zwrotny punkt w życiu młodego Vica. Jest to też dzień, w którym nasz bohater
decyduje się zaryzykować swoją pracę i przetransportować swoim medycznym vanem kolorową
ferię rosyjskich krewnych oraz znajomych, którzy muszą dotrzeć na pogrzeb
zmarłej rodaczki. W tak zwanym międzyczasie i już po pogrzebie dzieje się tak
dużo i w tak zawrotnym tempie, że Give Me
Liberty mógłby z powodzeniem obdzielić fabułą kilka niezależnych
amerykańskich produkcji.
Choć Wolności! jest komedią, to poziom
napięcia (a nawet autentycznego zagrożenia) osiąga w filmie pokaźne rozmiary,
zbliżając go gatunkowo do miana tragikomedii. Komedia w Give Me Liberty zdecydowanie jednak przeważa, a im ktoś lepiej
rozumie typowo rosyjską chaotyczno-spontaniczną tendencję do improwizacji, tym przedniej
będzie się bawił podczas seansu Wolności!.
Obiektywnie rzecz ujmując, z punktu widzenia fabuły, nie powinno nam jednak być
do śmiechu: przeważająca liczba bohaterów filmu to osoby niepełnosprawne,
podopieczni i pasażerowie głównego bohatera oraz jego (zaawansowani wiekiem) rosyjscy
ziomkowie, zmierzający na pogrzeb znajomej staruszki. Van Vica staje się
mknącym po ulicach Milwaukee amerykańskim tyglem kulturowym na kółkach, jako że
jego biała, rosyjskiego pochodzenia klientela wymieszana jest w pojeździe z niepełnosprawnymi
podopiecznymi naszego kierowcy, wśród których prym wiedzie wyszczekana Tracy (świetna
debiutantka Lauren ‘Lolo’ Spencer), młoda czarnoskóra dziewczyna ze
stwardnieniem zanikowym bocznym, które wymusza na niej poruszanie się na wózku.
Tracy nie podoba się fakt, że kierowca vana nielegalnie przewozi nim swoich ziomków
(w tym własnego dziadka) i gotowa jest skutecznie uprzykrzyć mu z tego powodu
życie. Lauren ‘Lolo’ Spencer oraz grający Vica Chris Galust to prawdziwe
aktorskie odkrycia tego filmu. Ta para (przy asyście grającego Dimę Maxima
Stoyanowa) stanowi prawdziwą siłę napędzającą Wolności! Aż trudno uwierzyć, że są to debiutujący aktorzy, niosący
ten niezależny film na swoich młodych barkach. Jeszcze trudniej uwierzyć w to,
że reżyser filmu poznał odtwórcę głównej roli przypadkiem w piekarni, a Chris
Galust jest z zawodu skromnym elektrykiem… Nośnikiem rosyjskiej duszy
i ogólnie wschodnioeuropejskich wartości jest w filmie Dima (koncertowa kreacja Maxima Stoyanowa), podający się za rosyjskiego krewnego zmarłej
staruszki. Wygląda jednak na utalentowanego oszusta, który korzysta z okazji i
zamieszania, aby ugrać coś dla siebie w tym okołopogrzebowym chaosie. Robi to
jednak z takim przekonaniem i pasją w oczach, że poza dostarczaniem w filmie
komediowych akcentów, jest Dima jego naturalnym spoiwem oraz dopełnieniem.
Twórcy
Give Me Liberty deklarują, że są
idealistami i że nadal wierzą w amerykański sen, jakkolwiek kulawy by nie był. W
Wolności! pokazana jest kulejąca
amerykańska opieka zdrowotna, ale także cała gama społecznych i rasowych
nierówności oraz napięć, które skutecznie kontestują oraz odbrązawiają american dream. Kirill Mikhanovsky
wpisał jednak w ten podupadający amerykański sen miasta Milwaukee lokalną
społeczność rosyjskiego pochodzenia, która jest wolna i nieskrępowana w swoim
chaosie oraz nieokiełznanej energii. Ta rosyjska wolność i pasja porywa za sobą
frustrację oraz bezsilność zawiedzionych przez amerykańską służbę zdrowia niepełnosprawnych,
jak również gniew i wściekłość wciąż marginalizowanych i spychanych do drugiej
kategorii czarnoskórych. Vic mknie na złamanie karku swoim busem, który jest
dziwnym amerykańskim tyglem kulturowym w mikro skali, a my na każdym zakręcie i
za każdym rogiem spodziewamy się nieuchronnej katastrofy. Wolność to jednak ta
noga na gazie, ta prędkość i ten pęd do przodu, pomimo wszystkich przeszkód i zagrożeń. Wolność to antyteza stagnacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz