6 kwietnia 2019

Wildlife (Kraina wielkiego nieba). Pożar w rodzinie.

           W Krainie wielkiego nieba Paula Dano przenosimy się do Great Falls w Montanie na samym początku lat 60-tych. Rewolucja obyczajowa jest już tuż za rogiem, a powolny rozpad rodziny oraz tradycyjnie przypisanych kobiecie i mężczyźnie ról społecznych widzimy oczami 14-letniego Joe (Ed Oxenbould), którego młodzi rodzice dryfują w życiu w przeciwnych kierunkach. Jerry Brinson (Jake Gyllenhaal) traci pracę i zamiast szukać nowego zajęcia w mieście, postanawia przyłączyć się do brygady zwalczającej pożary w górskich lasach, de facto porzucając żonę, Jeanette (Carey Mulligan), oraz nastoletniego syna, który poza śledzeniem w telewizji doniesień o niekontrolowanych pożarach w okolicznych lasach, jest świadkiem spustoszeń, jakich w życiu jego rodziny dokonuje niedobranie rodziców. Wildlife, reżyserski debiut aktora Paula Dano, zaskakuje dystansem, stonowaniem i cichą medytacją nad upadkiem tradycyjnej amerykańskiej rodziny.  

     
          Krainę wielkiego nieba Paul Dano zaprezentował światu po raz pierwszy w głównym konkursie dramatycznym festiwalu Sundance na początku 2018 roku. Doceniony przez krytykę film pojawił się jeszcze na wielu innych filmowych imprezach, w tym w Cannes i w Toronto, zbierając też trzy nominacje do Film Independent Spirit Awards (za najlepszy debiut reżyserski, zdjęcia Diego Garcíi i za pierwszoplanową rolę kobiecą dla znakomitej jak zawsze Carey Mulligan). Paul Dano napisał scenariusz do Wildlife we współpracy ze swoją partnerką (i też jednocześnie aktorką) Zoe Kazan. Podstawą fabuły filmu jest powieść Richarda Forda z 1990 roku pod tym samym tytułem.


          Jerry i Jeanette Brinson nie są dobraną parą. Pobrali się w bardzo młodym wieku jeszcze w latach 40-tych i teraz mają już 14-letniego syna, Joe (świetny Ed Oxenbould), który potrafi dostrzec pogłębiające się pęknięcia w relacji swoich rodzicieli. Jerry traci pracę w golfowym klubie i unosząc się męską dumą nie przyjmuje jej z powrotem. Zamiast tego wyjeżdża z miasta, żeby walczyć z dzikimi pożarami w okolicznych górskich lasach stanu Montana. Pozostawiona sama sobie Jeanette (w punkt zagrana przez Carey Mulligan) nie załamuje jednak rąk. Jest 1960 rok i czuć już pierwszy powiew nadchodzących zmian. Opuszczona przez męża żona szybko znajduje sobie pracę oraz nowego kochanka. Zszokowany obrotem spraw nastoletni Joe staje się biernym świadkiem końca rodziny, jaką dotąd znał.


          Wildlife jest klasycznie sfilmowanym rodzinnym dramatem, w którym największy ciężar spada na barki utalentowanych aktorów, Carey Mulligan i Jake’a Gyllenhaala. Paul Dano wykazał się aktorskim węchem w doborze obsady do swojego reżyserskiego debiutu i w istocie strzelił w dziesiątkę, obsadzając w głównych rolach tę wyjątkową aktorską parę, od których poziomem nie odstaje wcale młody Ed Oxenbould, którego oczami obserwujemy właściwie degrengoladę związku jego rodziców. Bez zniuansowanych performansów Mulligan i Gyllenhaala Kraina wielkiego nieba popadłaby zapewne w sztampę amerykańskiego dramatu o dysfunkcyjnej rodzinie. Sztampy ani kliszy nie ma, jest za to niezależna klasyka z pięknymi zdjęciami krajobrazów Montany autorstwa Diego Garcíi i zapadającymi w pamięć aktorskimi kreacjami. Szczególnie Carey Mulligan daje w filmie popis swoich umiejętności, wcielając się w postać kobiety, która opuszczona przez chwiejnego męża musi na nowo zorganizować sobie własne życie. I robi to z myślą o sobie i swoich potrzebach przede wszystkim, z trudem oraz oporami szukając dróg wybicia się na niezależność. Jeanette Brinson nie do końca jeszcze świadomie, ale jednak konsekwentnie podejmuje się redefinicji tradycyjnej roli kobiety w rodzinie. Zamiast budować gmach szczęścia i spełnienia wokół mężczyzny, Jeanette zaczyna traktować drugą płeć instrumentalnie, szukając w kochanku (Bill Camp) chwilowego zapomnienia oraz rozrywki, ale także okazji do wyrwania się z nieciekawej finansowo sytuacji.


          W filmie Paula Dano na śmiałe poczynania ambitnej Jeanette patrzymy oczami zgorszonego i przerażonego rozwojem spraw Joe, jej ledwie 14-letniego syna. Nastolatek zdumiony obserwuje romans rodzicielki i to, jak kobieta z matki przeistacza się w kogoś, kogo nigdy nie znał, a kim matka musiała być jako dwudziestoletnia dziewczyna, zanim wyszła za jego ojca i go urodziła. W pewnym momencie Jeanette zwierza się synowi, że „to prawdopodobnie miłe wiedzieć, że twoi rodzice kiedyś nimi nie byli”. Być może jest to w istocie miłe, ale po uprzednim wyjściu z szoku, w jakim znajduje się dojrzewający Joe, który nie ponosi najmniejszej winy i nie ma też żadnego udziału w rozpadzie związku własnych rodziców. Jeanette Brinson w zniuansowanej kreacji Carey Mulligan budzi się powoli do własnego życia, nie dyktowanego już z góry przez męża oraz potrzeby dziecka. Paul Dano nie demonizuje w swoim filmie ani postaci ciągle szukającego siebie i swojego prawdziwego powołania ojca, ani figury emancypującej się powoli matki. Punkt widzenia dziecka oddaje sprawiedliwość obojgu rodzicom. Są takie pożary, których gasić się nie powinno, a które przynoszą zupełnie nowy początek.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz