Szkolny chwyt rzuca światło na dość
nietypową relację między młodym nauczycielem historii w szkole średniej a jego
czarnoskórą uczennicą. Obie strony wiedzą coś na temat życia osobistego tej
drugiej, i nie są to bynajmniej niewinne detale. Pomimo, a nawet wbrew istnieniu
tych ciemnych aspektów we wzajemnej znajomości para głównych bohaterów rozwija
i pogłębia niespodziewaną więź, pomagając sobie nawzajem w próbie wyjścia z
życiowego zakleszczenia. Intymne oraz pełne zrozumienia spojrzenie twórców na
centralny wątek w filmie zdobyło mu szerokie grono zwolenników i wielbicieli,
czyniąc zeń jeden z najpopularniejszych, a także najwyżej ocenianych
niezależnych obrazów ostatnich lat.
Half Nelson to debiutancki
pełnometrażowy film reżysera Ryan’a Fleck’a, do którego scenariusz napisali
wspólnie Ryan Fleck i Anna Boden. Obraz wziął udział w głównym konkursie
Festiwalu Filmowego Sundance w 2006 roku, otrzymał po tym wiele nagród oraz
wyróżnień, na nominacji do Oscara w kategorii najlepszy aktor pierwszoplanowy
dla Ryan’a Goslinga kończąc.
Protagonistą Szkolnego chwytu
jest nauczyciel historii w amerykańskiej szkole średniej Dan Dunne (świetny
Ryan Gosling w tej roli). Dan lubi swoją pracę, traktuje ją trochę jak hobby,
świadczy o tym chociażby pasja oraz oryginalność z jaką wykłada swoim
nastoletnim wychowankom mechanizmy działania historii. Dan ma jednak też ciemną
stronę. Jest nią wieloletnie uzależnienie od narkotyków, konkretnie od cracku.
Pewnego dnia w szkolnej toalecie upalonego Dana znajduje po zajęciach jego
uczennica Drey (Shareeka Epps). Sekret dzielony przez tych dwoje staje się
początkiem ciekawej i niekonwencjonalnej relacji, w której Dan staje się dla
Drey kimś w rodzaju opiekuna, starszego brata, a może nawet figury ciągle
nieobecnego w jej życiu ojca. Z drugiej strony Drey hamuje autodestrukcyjne
zapędy swojego nauczyciela, w jakiś tajemniczy sposób przywracając
niepostrzeżenie egzystencję Dana do pionu. I kto w tym tandemie jest mentorem,
a kto uczniem? Nieistotne. Istotne natomiast jest to, że przez cały film
śledzimy ewoluującą między tym dwojgiem bohaterów więź z zaangażowaniem i
narastającą fascynacją.
Oryginalny tytuł filmu Half Nelson
zapewne większości widzów nic nie mówi. Jest to bowiem wyrażenie wzięte z
terminologii zapaśniczej, gdzie oznacza ono po prostu rodzaj chwytu krępującego
przeciwnika. W polskiej wersji zachowano więc jak widać sens znaczenia
oryginału. Istotą tego znaczenia jest fakt utraty części kontroli nad swoim
działaniem, niemożność swobodnego decydowania i nieskrępowanego podejmowania
akcji przez jednostkę. Protagonista Szkolnego
chwytu jest właśnie przykładem takiej częściowej utraty kontroli nad
własnym życiem, a uzależnienie od narkotyków jest właśnie tym krępującym go
tytułowym chwytem. Dan wykonuje swoją pracę z pasją i zaangażowaniem, jednak
istnieje w nim coś, co ściąga go w dół, uniemożliwiając mu normalną
egzystencję. Czy jest jakaś droga wyjścia z tego klinczu?
Film Ryan’a Fleck’a nie oferuje nam ani łatwych rozwiązań, ani taniego
pocieszenia. Podopieczna Dana, Drey nie aspiruje wcale do roli jego
wybawicielki, tym bardziej jeszcze Dan nie zamierza wchodzić w rolę jej ojca i
anioła stróża. Pomimo tego jednak widzimy jak obojgu zaczyna na sobie nawzajem
zależeć, wszystko to za pośrednictwem prostych gestów, niewymuszonej wymiany
zdań, drobnych przysług. W bardzo subtelny i nieoczywisty sposób Half Nelson przemyca na ekranie pewną
powszechną prawdę o tym, że najczęściej ocalają nas drobne, niepozorne rzeczy.
W codziennym, szarym życiu zwyczajnych ludzi największy deficyt dotyczy nie
wielkich spraw jak przebaczenie, odkupienie czy nawet miłość, tego czego
brakuje najbardziej to prostych, szczerych gestów, zainteresowania, uwagi,
odrobiny troski. Projekt takiej nieoczywistej i nienarzucającej się więzi jest
teraz możliwy do zrealizowania tylko na gruncie produkcji offowej, której
wyłączną domeną stają się historie przeciętnych, zwyczajnych ludzi z dość
marginalnych środowisk, z prowincji, z przedmieścia, ze slumsu. I ci właśnie
ludzie borykają się ze swoimi codziennymi, dosyć powszechnymi oraz
przewidywalnymi problemami. To co czyni niezależne filmy o nich wartymi obejrzenia
to oryginalność formy, świeżość spojrzenia, dystans a zarazem intymność
perspektywy oraz przede wszystkim niebanalna umiejętność czytania między
słowami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz