Buffalo ’66 to film z gatunku tych, które w jednym dziele mieszczą wszystko to, co ważne w
życiu każdego człowieka. Debiutancki obraz Vincenta Gallo idąc
autobiograficznym tropem jest jednocześnie opowieścią o
spełnionej/niespełnionej miłości, kroniką braku komunikacji z rodzicami,
historią niesprawiedliwości i zemsty, czy wreszcie portretem człowieka, który
chce stanąć na nogi oraz udowodnić sobie i innym, że potrafi. Bohater tego komediodramatu, Billy Brown, to trudny przypadek. Tak jak w przypadku porwanej przez niego w
filmie dziewczyny o imieniu Layla, odczuwamy wobec niego na wstępie awersję
wymieszaną z irytacją, z czasem jednak magnetyczna siła jego osobowości
przeważa, tak że zaczynamy ulegać jego urokowi, trzymać za niego kciuki, czy
wreszcie rodzi się w nas współczucie i troska o jego dalszy los. Tak właśnie Buffalo ’66 sprytnie oraz podstępnie
uwodzi nas, wciągając zarazem w opowiadaną historię.
Buffalo ’66 (polski tytuł to Oko w oko z życiem) jest pierwszym reżyserskim dziełem aktora, muzyka, producenta oraz filmowego
autora Vincenta Gallo. Film miał swoją pierwszą odsłonę na Sundance Film
Festival w 1998 roku, gdzie walczył w głównym konkursie dramatycznym.
Oryginalny wizualny styl, ciekawa historia, a przede wszystkim
charyzmatyczna główna rola samego
Vincenta Gallo zapewniły obrazowi niesłabnącą wśród widzów popularność. Bez cienia przesady można określić autorski debiut
Gallo mianem filmu kultowego.
Centralną postacią obrazu jest Billy
Brown (Vincent Gallo), noszący wyraźne ślady odniesień do dzieciństwa i
młodości samego reżysera filmu oraz jednocześnie odtwórcy głównej roli. Tak
samo bowiem jak sam reżyser obrazu, Billy Brown urodził się i wychował w Buffalo
(stan Nowy Jork). Jego relacje z rodzicami były mocno problematyczne, brakowało
podstawowej komunikacji. Fabuła filmu zaczyna się w momencie, kiedy Billy
wychodzi z więzienia po odsiedzeniu 5 lat kary za przestępstwa popełnione przez
kogoś innego. Przez cały ten okres czasu Billy zataił przed rodzicami fakt
swojego uwięzienia, wmawiając im w listach i telefonicznie, że wiedzie mu się
świetnie na rządowej posadzie wraz z piękną oraz całkowicie mu oddaną żoną. Po
wyjściu z więzienia nasz protagonista postanawia odwiedzić rodzicieli w
Buffalo, podtrzymując jednocześnie swoje kłamstwo. Do tego celu potrzebna jest
mu żona, którą porywa w miejscowej szkole tańca. Layla (w tej roli rewelacyjna
Christina Ricci) jest początkowo przerażona i zastraszona, jednak godzi się
ostatecznie odegrać przed rodzicami Billy’ego jego partnerkę. Po wizycie w rodzinnym
domu Layla towarzyszy Billy’emu już dobrowolnie. Podczas gdy nasz bohater
wciela w życie swój plan zemsty za stracone w zamknięciu lata, Layla zakochuje
się błyskawicznie w swym nieprzystępnym i socjopatycznym towarzyszu.
Vincent Gallo uchodzi w środowisku filmowym za osobę trudną i
konfliktową. Taki też jest Billy Brown w Buffalo
’66. Lepiej jednak rozumiemy protagonistę filmu po obejrzeniu sekwencji
spotkania Billy’ego z rodzicami. W postać matki bohatera, Jan Brown, wcieliła się
perfekcyjna w tej roli Anjelica Huston, ojca interpretuje natomiast równie
dobry Ben Gazzara (jako Jimmy Brown). Scena ta jest kluczowa dla zrozumienia
pokręconej osobowości Billy’ego, a także pokazuje szerokie spektrum filmowych
ambicji/inspiracji samego Vincenta Gallo. Nie wdając się tutaj w
warsztatowo-montażowe detale, wystarczy nadmienić, że Gallo w scenie tej oddaje
hołd stylowi klasycznego już japońskiego reżysera Yasujirô Ozu (1903–1963).
Kamera zasiada wraz z czwórką głównych bohaterów (Billy, Layla, Jimmy i Jan
Brown) przy kwadratowym stole. Miejsc jest tylko cztery, więc przy każdym
ujęciu widzimy tylko trójkę aktorów, kamera zajmuje więc miejsce tego w danej
chwili "nieobecnego". Po kolei więc patrzymy na całą scenę oczami każdej z
czwórki głównych postaci. Ten ciekawy operatorski zabieg przez ciągłą zmianę
perspektywy uwypukla konflikty oraz zachowania względem siebie
poszczególnych protagonistów. Jak na
dłoni też obserwujemy okiem kamery poważny brak komunikacji między Billy’m a
jego rodzicielami. Zdają się oni być pochłonięci albo meczem w telewizji
(matka), albo osobą rzekomej synowej Layli (ojciec), Billy traktowany jest
natomiast z dużym lekceważeniem, jeśli nie jest całkowicie ignorowany.
Debiut Gallo został w całości nakręcony na materiale odwracalnym
(diapozytyw), a nie na powszechnie stosowanym negatywie. To również skutek
zamysłu i uporu reżysera obrazu. Dzięki tej technice zdjęcia do filmu wyglądają
jak nieco wyblakłe stare fotografie, zrobione oryginalnie w kolorze. Ten efekt
monochromatyczności przy jednoczesnej wielobarwności obrazu sprawia wrażenie, jakbyśmy zamiast filmu oglądali stary album ze zdjęciami lub obserwowali pokaz
slajdów. Takie niekonwencjonalne rozwiązania warsztatowe znakomicie korelują z treścią
opowieści w Buffalo ’66. Film ten
bowiem jest ambitną i stylistycznie dopracowaną historią skrzywdzonego przez
życie oraz innych ludzi outsidera, którego właśni rodzice uważają za
nieudacznika, a który głodny jest przełomu w swoim losie. I tak jak na pokazie
slajdów z jego życia, siedzimy zauroczeni wizjami/możliwościami/kolejami jego
losu, a każde zdjęcie jest jak odwrócenie karty w tarocie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz