Red Rocket to tragikomedia z gatunku tych, podczas których seansu śmiech zamiera nam na ustach. Główny bohater tego obrazu, Mikey Saber (świetny Simon Rex), to książkowy wręcz przykład antybohatera. Mikey jest zbliżającym się do 50-tki gwiazdorem porno, który po latach spędzonych w Los Angeles powraca do swojej rodzinnej miejscowości w Teksasie, żeby tam odbić się od życiowego dna i stanąć na nogi, żerując przy okazji bezceremonialnie na żonie, teściowej i wszystkich lokalnych znajomych, których równie bezceremonialnie porzucił ponad dwadzieścia lat wcześniej, po to aby robić porno karierę w Kalifornii. W przypływie bezdennej pogardy i skrajnego rozczarowania żona Mikey’go, Lexi, nazywa go bezdomnym alfonsem na walizkach (Homeless. Suitcase. Pimp) i trudno odmówić jej charakterologicznej przenikliwości. Mikey Saber to człowiek-katastrofa, który wszędzie sieje emocjonalny zamęt i moralne spustoszenie, a gdzie się nie pojawi, tam zawsze pozostawia za sobą złamane życia i zawiedzione nadzieje.
Reżyserem i
współscenarzystą Red
Rocket jest
Sean Baker, wybitny niezależny amerykański twórca, który zasłynął wcześniej
takimi filmowymi indie klejnotami, jak Mandarynka
(Tangerine, 2015) i Projekt Floryda (The Florida Project, 2017). Podobnie jak w przypadku tych dwóch
poprzednich obrazów Bakera, współautorem scenariusza do Red Rocket jest Chris Bergoch, wieloletni współpracownik Seana
Bakera. Red Rocket pokazano
premierowo w lipcu 2021 roku w konkursie głównym Międzynarodowego Festiwalu
Filmowego w Cannes, podczas którego obraz otrzymał pięciominutową owację na
stojąco od zachwyconej nim canneńskiej widowni. Grający w Red Rocket główną rolę Simon Rex otrzymał całkowicie zasłużoną
nagrodę dla najlepszego aktora na Film Independent Spirit Awards w marcu 2022
roku.
Mikey Saber powraca do
rodzinnego Texas City przy dźwiękach Bye Bye Bye NSYNC. Wykorzystany w
soundtracku do filmu przebój amerykańskiego boysbandu pojawia się tutaj
nieprzypadkowo i nie jeden raz tylko. Podobnie jak piosenka NSYNC, postać
Mikey’ego zainspirowana została skrajnie narcystycznym typem żyjącego własnym
fantazmatem faceta, który dla czysto egoistycznych celów wykorzystuje gościnę
swojej dawno porzuconej żony, Lexi (Bree Elrod), i teściowej, Lil (Brenda
Deiss), aby stanąć finansowo na nogi i powrócić do branży porno w Kalifornii.
Swój bilet powrotny do kariery i pieniędzy Mikey widzi w niespełna 18-letniej
atrakcyjnej Strawberry (świetna Suzanna Son), sprzedawczyni w lokalnym sklepie z pączkami. Mikey
wdaje się w ognisty romans z nastolatką z zamiarem nakłonienia jej do wspólnego
wyjazdu do Kalifornii, gdzie chce uczynić z niej gwiazdę filmów dla dorosłych.
Protagonista Red Rocket to ewidentny toksyczny narcyz i wzorcowy
antybohater, ale jednocześnie przystojny i hojnie wyposażony mężczyzna, którego
nieodparty urok działa dosłownie na wszystkich wokół, kobiety i mężczyzn.
Mający lekką gadkę i wyjątkową siłę perswazji Mikey jest w stanie ponownie
wkraść się w łaski porzuconej żony i jej matki, wywołać w tych dwóch biednych
kobietach złudzenie, że jeszcze może być dobrze i że jego obecność może
przynieść pozytywną odmianę w ich szarej egzystencji gdzieś na marginesie
amerykańskiego snu. Mikey żyje bowiem tym marzeniem o sławie i karierze, którą
kiedyś już miał i która wysmyknęła mu się z rąk. Z właściwą sobie chełpliwością
opowiada każdemu wolnemu słuchaczowi o swoich przygodach i podbojach w
kalifornijskiej branży porno, jednocześnie szukając na prowincji w Texas City
drogi powrotu do tego świata powierzchownego blichtru i łatwego seksu. W
międzyczasie Mikey wsiada na pożyczony od żony rower i rozprowadza po
teksańskiej okolicy trawkę oraz domowej roboty skręty. Kiedy w sklepie z
pączkami spotyka przypadkiem młodziutką Strawberry, Mikey’emu od razu błyszczą
się oczy, tak jakby zobaczył połyskujące w rzece grudki złota. Uwiedzenie
niespełna 18-letniej dziewczyny staje się dla naszego bohatera być albo nie być
jego fantazji o dalszej filmowej karierze.
Kto nie ma za sobą traumatycznych przeżyć i miał względnie łatwe i uprzywilejowane życie, ten zobaczy w Red Rocket przede wszystkim zabawną komedię z genialną główną rolą Simona Rexa, który pasuje do postaci Mikey’ego jak ulał, samemu zaczynając karierę od nagrywania porno klipów z masturbacją, a także udzielając się jako model, prezenter MTV, aktor, a nawet raper. Kto jednak miał w realu do czynienia z ludźmi pokroju Mikey’ego Sabera, ten może zobaczyć w najnowszym filmie Seana Bakera bardzo nieprzyjemną dramatyczną opowieść o życiowym wraku, który zamienia w ruinę egzystencję związanych i powiązanych z nim ludzi. To, co robi Mikey w kontekście znajomości z nastoletnią Strawberry, może wydać się wielu szczególnie obrzydliwe, i takie jest w istocie działanie głównego bohatera Red Rocket, nie tylko na polu sutenerstwa zresztą. Wielką zasługą Seana Bakera jest powstrzymanie osądu i brak wartościowania postaw oraz wyborów Mikey’ego. Jego czyny mówią same za siebie, a my, jako widzowie, możemy swobodnie ocenić je z czysto subiektywnego punktu widzenia, nierzadko reagując śmiechem i niedowierzaniem, częściej oburzeniem i moralną dezaprobatą. Ogromną siłą niezależnego kina, i filmów Seana Bakera w szczególności, jest portretowanie takich indywidualnych ludzkich historii, znajdujących się na kompletnym marginesie amerykańskiego snu, ale wciąż w jakimś stopniu tym snem żyjących. American dream to potężny kulturowy fantazmat, który zostawia na swojej drodze tysiące ofiar, a z ludzi pokroju Mikey’ego Sabera czyni narcystyczne wydmuszki niezdolne ani do miłości, ani do empatii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz