15 lutego 2022

Pig (Świnia). Tak niewiele jest rzeczy, o które warto się troszczyć.

           Wybitny film z Nicolasem Cage’em w głównej roli to przysmak równie rzadki jak poszukiwane przez jego bohatera trufle w obrazie Świnia Michaela Sarnoski’ego. Rob (dramatyczna kreacja Cage’a) to samotnik żyjący w leśnej chatce gdzieś pośród przepastnych lasów stanu Oregon w północno-zachodniej Ameryce. Rob zarabia na życie poszukiwaniem trufli przy pomocy swojej ukochanej (i tytułowej) świni, która jest jedyną towarzyszką tego doświadczonego przez życie pustelnika. Rob był kiedyś słynnym i wykwintnym szefem kuchni w niedalekim Portland, ale po śmierci żony całkowicie wycofał się z życia towarzyskiego i z miasta na stałe przeniósł się na łono natury, nie dbając w ogóle o pieniądze i wygody, takie jak prysznic czy okazjonalna wizyta u fryzjera. Gdy pewnego dnia jego wartościowa poszukiwaczka trufli zostaje uprowadzona, Rob rusza do Portland w celu jej odzyskania, tak jakby na tej jednej świni zawisł nagle cały sens jego życia. Świnia to poruszający emocjonalnie dramat z niecodzienną i wybitnie dramatyczną kreacją Nicolasa Cage’a, która z niejednego twardziela wyciśnie łzy wzruszenia.

          Świnia (Pig w oryginale) jest reżyserskim i scenopisarskim pełnometrażowym debiutem Michaela Sarnoski’ego. Nakręcony za niewielkie pieniądze obraz (ledwie pięć milionów dolarów) udostępniony został w streamingu w USA latem 2021 roku, a w listopadzie 2021 pokazywany był także w Polsce na American Film Festival we Wrocławiu. Na Nicolasa Cage’a spadł deszcz wyróżnień aktorskich od całej rzeszy amerykańskich krytyków, a aktor po raz kolejny pokazał w Świni swój talent dramatyczny. Koneserzy niezależnego kina w rodzaju obrazów pokroju Joe (2013), Mandy (2018) czy Kolor z przestworzy (Color Out of Space, 2019) nie powinni być dramatycznym kunsztem Cage’a w ogóle zaskoczeni.

          Esencją Świni jest wędrówka jej głównego bohatera w poszukiwaniu uprowadzonej do miasta tytułowej (i bardzo wartościowej) poszukiwaczki trufli. Rob (fantastyczny Nicolas Cage) korzysta z pomocy swojego wspólnika i dostawcy Amira (świetny Alex Wolff), aby z leśnych ostępów dostać się do Portland, a następnie przeszukać ciemne zakamarki tego miasta w pogoni za jakąkolwiek informacją o zaginionej śwince. W trakcie wspólnych peregrynacji Rob i Amir nawiązują nić porozumienia, i to pomimo dużej różnicy wieku oraz zupełnie skrajnych życiowych perspektyw. Dla Roba powrót do Portland to też powrót do nie zagojonej rany z przeszłości i konfrontacja z tym, kim był, zanim zaszył się w leśnej głuszy.

          Świnia jest w pierwszej kolejności filmem o stracie. Główny bohater w jednej z pierwszych scen traci swoją jedyną kompankę, tytułową poszukiwaczkę trufli, ale to nie jest jedyna strata w jego życiu. Grany przez Nicolasa Cage’a Rob wciąż nie przepracował żałoby po stracie swojej żony, nie jest nawet w stanie wysłuchać pozostawionej przez nią kasety z nagraniem jej głosu śpiewającego I’m on Fire Bruce’a Springsteena. Rob dawno temu porzucił Portland i zawód szefa kuchni, aby jakoś ukoić ból po stracie ukochanej żony w leśnej dziczy, mając za jedyną towarzyszkę chrumkającą specjalistkę od wyszukiwania smakowitych grzybów. Strata Roba to nie jedyna żałoba w Świni. Straty doświadczył też jego wspólnik w truflowym biznesie, Amir (Alex Wolff), który wozi Roba po Portland i pomaga mu zdobyć informacje o zaginionej śwince. Matka Amira podłączona jest do aparatury podtrzymującej życie, której nie chce z kolei wyłączyć jego ojciec, Darius (Adam Arkin), ponieważ on również nie jest w stanie pogodzić się ze stratą w swoim życiu. Brak akceptacji to najlepszy sposób na pogłębianie traumy i przedłużanie żałoby po stracie kogoś bliskiego w naszym życiu. Świnia pokazuje nam świat, w którym ludzie są cieniami samych siebie, zamkniętymi na sto rdzawych zasuw skorupami samych siebie sprzed lat. Jedni uciekają do lasu, jak Rob, inni rzucają się w wir pracy i pomnażania majątku, jak Darius. Dla jednych i drugich jedynym sposobem na przepracowanie traumy jest szczera konfrontacja z przeszłością.

          W jednej z kluczowych w filmie scen Rob tłumaczy szefowi kuchni w swojej dawnej restauracji, co tak naprawdę liczy się w życiu. Zwykle małomówny i gburowaty Rob chce wyciągnąć od swojego dawnego podwładnego informacje na temat porywaczy swojej świnki. Chcąc wycisnąć z niechętnego do zwierzeń kucharza kluczowe wyznanie, Rob atakuje jego osobę i sens tego, co robi. Swój wywód Rob kończy stwierdzeniem, że niewiele jest tak naprawdę rzeczy, o które warto się troszczyć (we don't get a lot of things to really care about w oryginale), dając tym samym do zrozumienia, że znaczymy coś tylko dla bardzo małej garstki osób i że nie warto zabiegać o poklask zupełnie obcych i obojętnych nam ludzi. Idąc dalej, Rob daje nam do zrozumienia, że warto skupić się na tych ważnych i wyjątkowych w naszym życiu osobach (lub rzeczach) i nie bać się poświęcić im swój czas i życie, choćby nawet nasza miłość i pasja miały przeobrazić się w finale w dojmującą stratę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz