13 stycznia 2021

Sound of Metal. Te chwile absolutnej ciszy.

           Ruben (fenomenalny Riz Ahmed) jest perkusistą heavymetalowego zespołu, który pewnego dnia w przyspieszonym tempie zaczyna tracić słuch. Muzyka była dla Rubena całym światem i nagle, z dnia na dzień, zapadła w jego życiu całkowita cisza. Dla kogoś przyzwyczajonego do codziennego hałasu, szczególnie koncertowego hałasu, niespodziewana cisza jest szokiem i rodzajem traumy. Trudno zaakceptować ją w sytuacji, gdy żyło się i zarabiało się na życie heavymetalowym hałasem. Ruben trafia do ośrodka dla niesłyszących, którego prowadzący, Joe (świetny Paul Raci), w ramach terapii nie stara się nikogo naprawić ani uleczyć, tak jak nigdy nie można naprawić trwałej utraty słuchu. Zamiast tego Joe zachęca Rubena do samotnego poszukania w sobie tych chwil całkowitego bezruchu i skupienia, kiedy to nic nam nie przeszkadza, nic nas nie dekoncentruje. Tylko w takich momentach absolutnej ciszy odnajdujemy samych siebie i możliwa jest akceptacja naszego stanu, na dobre i na złe.

          Dramat Sound of Metal jest wyjątkowo dojrzałym i poruszającym emocjonalnie debiutem reżyserskim Dariusa Mardera, który wraz z bratem Abrahamem Marderem napisał także scenariusz filmu. Obraz pokazano premierowo we wrześniu 2019 roku na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto, po czym z początkiem grudnia 2020 roku w USA film pojawił się w ekskluzywnej dystrybucji na platformie streamingowej Amazon Prime Video. Sound of Metal zachwyca nie tylko wstrząsającą historią oraz grą trójki głównych aktorów, ale także niebywałą reżyserią dźwięku, która nas, słyszących widzów, stara się jak najbardziej zbliżyć do akustycznego (nie)doświadczania rzeczywistości przez osoby niesłyszące lub niedosłyszące. Innowacyjne i bardzo pomysłowe techniki realizacyjne dźwięku w Sound of Metal powodują, że możliwa jest ze strony słyszącej widowni ogromna empatia w stosunku do głównego bohatera filmu.

          Ruben (Riz Ahmed) i Lou (Olivia Cooke) są parą heavymetalowców objeżdżających swoim kamperem całą Amerykę i grających intensywne, przesączone skrajnym hałasem koncerty. Ruben gra na perkusji, Lou jest wokalistką i gitarzystką w zespole. Bardzo wcześnie grany przez Ahmeda główny bohater zdaje sobie sprawę, że coś bardzo złego dzieje się z jego słuchem. I rzeczywiście: diagnoza jest najgorsza z możliwych, Ruben nieodwracalnie traci słuch. Nadzieją dla Rubena jest wszczepienie implantów, ale zanim uda mu się zebrać potrzebne na operację pieniądze, nasz bohater trafia dla ośrodka dla niesłyszących prowadzonego przez Joe (Paul Raci). Podobnie jak Ruben Joe wyszedł dawno temu z uzależnienia od heroiny i doskonale rozumie, że trauma związana z utratą słuchu może pchnąć Rubena z powrotem w objęcia narkotyków. Gra w ramach terapii w ośrodku nie toczy się więc o uzdrowienie naszego bohatera, lecz raczej o jego zdolność i chęć do samoakceptacji.

          Sound of Metal wykonuje kawał dobrej roboty nie tylko ciekawą i angażującą historią, świetnie napisaną oraz zagraną, ale także z czysto technicznego punktu widzenia. Reżyseria dźwięku w tym filmie pozwala nam, widzom, wejść niejako do głowy głównego bohatera i spróbować popatrzeć na świat z perspektywy osoby niesłyszącej lub niedosłyszącej. Dzięki temu wraz z Rubenem doświadczamy przyspieszonej utraty słuchu, dźwięki stają się coraz bardziej przytłumione, odległe, w końcu pozostają szumy i trzaski, po których następuje cisza, niemalże całkowita cisza. Nie inaczej sprawa wygląda po wszczepieniu Rubenowi implantów ślimakowych, również wtedy razem z nim odbieramy zniekształcone, dalekie od naturalnych dźwięki, które wydają się raczej komputerowo-elektroniczną imitacją fonicznej rzeczywistości. Trzeszczący i rozproszony hałas w głowie Rubena po operacji brzmi raczej jak iluzja dźwięku, nieudaczne jego naśladownictwo niż coś, co mogłoby wynagrodzić nam nieodwracalną utratę naturalnego zmysłu. Ta fantastyczna realizacja dźwięku w Sound of Metal szeroko otwiera drogę dla empatii widza. Dzięki niej czujemy się bliżsi doświadczeniu Rubena i tym bardziej rozumiemy jego szok, jego traumę i jego brak akceptacji zaistniałej sytuacji. Razem z nim ulegamy również złudzeniu, że chirurgiczna operacja i wszczepienie ślimakowych implantów pomoże nam wrócić do stanu sprzed utraty słuchu.

          Współodczuwanie z bohaterem Sound of Metal jest również możliwe dzięki rewelacyjnej grze Rizy Ahmeda, który poza odpowiednim przygotowaniem się do roli i studiowaniem głuchoty, spędził również pół roku na nauce gry na perkusji. Zawsze szeroko otwarte, piękne czarne oczy Ahmeda mówią wszystko o stanie duszy ich właściciela. Nie potrzeba nam nawet zwracać uwagi na mowę ciała naszego bohatera, wystarczy spojrzeć w jego ogromne czarne oczy i zobaczymy tam niechybnie szok oraz strach, ale także paraliżującą niepewność odnośnie przyszłości. Dla uzależnionego od narkotyków taka utrata gruntu pod nogami jest zazwyczaj wstępem do powrotu do używek. Doskonale rozumie tę sytuację zarówno dziewczyna Rubena, Lou, jak i prowadzący ośrodek dla niesłyszących Joe. Olivia Cooke i Paul Raci nie ustępują Ahmedowi w poziomie intensywności i zaangażowania swoich aktorskich kreacji. Każde na swój sposób próbuje pomóc Rubenowi, Lou umieszcza chłopaka w ośrodku w obawie przed jego narkotykowym upadkiem, Joe stara się nakierować go w stronę wewnętrznego wyciszenia i akceptacji swojej niepełnosprawności. Jako dziecko niesłyszących rodziców, Paul Raci w roli Joe przydaje filmowi wiarygodności, a jego unikatowe podejście do terapii dla niesłyszących stawia słuszny nacisk na pogodzenie się ze zmianą i zaadaptowanie do zaistniałej sytuacji, zamiast uporczywej walki z wiatrakami w błędnym przekonaniu, że można odzyskać to, co się bezpowrotnie utraciło. Sound of Metal ma idealne zakończenie, w którym wraz z Rubenem doświadczamy tej wymarzonej chwili absolutnej ciszy, skupienia i bezruchu, kiedy to świat staje nagle otworem i nic już nie mąci naszego wewnętrznego spokoju oraz pewności siebie. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz