Jeden z najwybitniejszych filmów o radzeniu sobie z
utratą ukochanej osoby. Między światami
to katarktyczny i poruszający do głębi obraz o wychodzeniu naprzeciw
zlokalizowanego wewnątrz każdego z nas potencjalnego uniwersum bólu i
cierpienia. Becca (Nicole Kidman) i Howie (Aaron Eckhart) stracili w wypadku
czteroletniego syna. Od tego momentu mija właśnie osiem miesięcy. Żadne z nich
nie pogodziło się jeszcze z utratą dziecka. Każde jednak manifestuje to w
zupełnie inny sposób. Życie toczy się jednak dalej a Becca i Howie wciąż nie
wiedzą jak przejść do tej innej rzeczywistości, tej, w której możliwe są radość
i spełnienie, a nade wszystko ucieczka od wszechobecnego smutku. We wzruszający
sposób para próbuje na naszych oczach odnaleźć to tajemnicze przejście do tego
lepszego świata.
Między światami wyreżyserował John
Cameron Mitchell, niezależny twórca i aktor, znany przede wszystkim jako autor
rewelacyjnego Calu do szczęścia (Hedwig and the Angry Inch) z 2001 roku. Rabbit Hole to trzecia z kolei fabuła
tego reżysera, pokazana premierowo na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w
Toronto we wrześniu 2010 roku. Autorem scenariusza do filmu jest David
Lindsay-Abaire, który napisał go w oparciu o własną (wystawianą na Broadwayu)
sztukę teatralną pod tym samym tytułem z 2005 roku. Obraz Między światami zgromadził na planie znakomitą obsadę, wybijają się
w szczególności kreacje stworzone przez Nicole Kidman i Aarona Eckharta jako
pary pogrążonych w żałobie rodziców. Na wzmiankę zasługuje też rola Dianne
Wiest, która w filmie wciela się w postać Nat, matki głównej bohaterki. Nicole
Kidman za swoją brawurową interpretację dostała w 2011 roku nominacje do Oscara
i Złotego Globu w kategorii najlepsza aktorka pierwszego planu.
Becca i Howie przed ośmioma miesiącami stracili czteroletniego synka,
który wpadł pod koła nadjeżdżającego samochodu. Para próbuje przezwyciężyć ból
i cierpienie oraz zainicjować jakiś nowy etap w swoim życiu. Mąż i żona inaczej
jednak podchodzą do bolesnej pamięci o nieżyjącym synu. Howie próbuje szukać
wsparcia na grupowej terapii dla par, które straciły dziecko. Obsesyjnie też
powraca do nagranych wspólnie z synkiem filmików na komórce. Becca nie wierzy w
terapię, stara się uporządkować i pozbyć należących do syna rzeczy, tak aby nie
przypominały jej nieustannie o przeszłości. Na dodatek jej młodsza siostra Izzy
(Tammy Blanchard) zachodzi w ciążę ze swoim nowym chłopakiem. W poszukiwaniu
drogi ucieczki przed niechcącym ustąpić wewnętrznym bólem Becca nawiązuje
kontakt z Jason’em (Miles Teller), młodym chłopakiem, który prowadził feralny samochód,
pod który wpadł jej syn…
Przedstawiona w wielkim skrócie fabuła filmu zdaje się zapowiadać
skłaniającą ku depresji ciężką psychodramę. Nic bardziej mylnego. Wbrew pozorom
Rabbit Hole to film bardzo lekki,
wręcz przyjemny w odbiorze. Chociaż to czystej próby dramat, obraz przemyca
także dużą dawkę humoru, która nadaje mu tej lekkości i pogody ducha, tak
charakterystycznej dla większości amerykańskich produkcji niezależnych. Głęboko
w treść dialogów wpisana jest nadzieja na wyjście z tego potrzasku, jakim jest
niekończąca się żałoba po śmierci dziecka. Powagę i cierpienie postaci granej w
filmie przez Nicole Kidman równoważą niejako jej własna matka Nat (Dianne
Wiest) oraz młodsza siostra Izzy (Tammy Blanchard), której podejście do życia
cechuje o wiele więcej luzu w porównaniu ze starszą, sztywną i szorstką wręcz w
codziennym obejściu siostrą. Daleka od szorstkości oraz sztywności jest też
Nat, matka głównej bohaterki. Ona też straciła kiedyś syna, ofiarę uzależnienia
od heroiny. Tragedia ta nie uczyniła jednak z niej osoby ironicznej i
zgorzkniałej, emanuje wprost matczynym ciepłem, ma także do przekazania córce
kilka ciekawych (a nawet zabawnych) rad w temacie zmagania się ze śmiercią
własnego dziecka. Wreszcie nic tak nie pomaga w rozluźnieniu napiętej i
grobowej w filmie atmosfery, jak wypalona w samochodzie przed seansem terapii
grupowej marihuana…
Elementem,
który najbardziej przybliża bohaterów Między
światami do stanu pogodzenia z losem, katharsis to bowiem zbyt mocne i
praktycznie nieosiągalne dla nich słowo, jest obecna w filmie teoria
światów/wymiarów równoległych. Jason (debiutujący na ekranie Miles Teller), młodociany
chłopak, który śmiertelnie potrącił synka pary protagonistów, jest aspirującym
autorem komiksów. On i Becca nawiązują w filmie bliższą relację. Jason pożycza
kobiecie narysowany przez siebie komiks, w którym opowiada o nieskończonych
alternatywnych rzeczywistościach, w których żyją nieskończone alternatywne
wersje nas samych, prowadzące wszystkie możliwe wersje życia, jakie nie mogą być
naszym udziałem tu i teraz. W tej teorii światów równoległych tkwi bardzo
głęboko zakorzeniona nadzieja na to, że gdzieś w innym paralelnym wymiarze
istnieje inna nasza wersja, która ma się zdecydowanie lepiej niż my w tym
życiu. Być może jest szczęśliwa, spełniona i nie cierpi tak jak my. Tytułowa ‘królicza
nora’ to przejście do tej alternatywnej rzeczywistości, gdzie być może nie
istnieją ból, smutek i melancholia. Tak jak w Alicji w Krainie Czarów jest to czysto fantastyczne rozwiązanie,
ale być może warto zadać sobie trud i poszukać takich tajemnych przejść do
innego, lepszego życia w naszym wewnętrznym wymiarze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz