9 maja 2016

Rabbit Hole (Między światami). Po drugiej stronie ciemnego tunelu.

          Jeden z najwybitniejszych filmów o radzeniu sobie z utratą ukochanej osoby. Między światami to katarktyczny i poruszający do głębi obraz o wychodzeniu naprzeciw zlokalizowanego wewnątrz każdego z nas potencjalnego uniwersum bólu i cierpienia. Becca (Nicole Kidman) i Howie (Aaron Eckhart) stracili w wypadku czteroletniego syna. Od tego momentu mija właśnie osiem miesięcy. Żadne z nich nie pogodziło się jeszcze z utratą dziecka. Każde jednak manifestuje to w zupełnie inny sposób. Życie toczy się jednak dalej a Becca i Howie wciąż nie wiedzą jak przejść do tej innej rzeczywistości, tej, w której możliwe są radość i spełnienie, a nade wszystko ucieczka od wszechobecnego smutku. We wzruszający sposób para próbuje na naszych oczach odnaleźć to tajemnicze przejście do tego lepszego świata.


          Między światami wyreżyserował John Cameron Mitchell, niezależny twórca i aktor, znany przede wszystkim jako autor rewelacyjnego Calu do szczęścia (Hedwig and the Angry Inch) z 2001 roku. Rabbit Hole to trzecia z kolei fabuła tego reżysera, pokazana premierowo na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto we wrześniu 2010 roku. Autorem scenariusza do filmu jest David Lindsay-Abaire, który napisał go w oparciu o własną (wystawianą na Broadwayu) sztukę teatralną pod tym samym tytułem z 2005 roku. Obraz Między światami zgromadził na planie znakomitą obsadę, wybijają się w szczególności kreacje stworzone przez Nicole Kidman i Aarona Eckharta jako pary pogrążonych w żałobie rodziców. Na wzmiankę zasługuje też rola Dianne Wiest, która w filmie wciela się w postać Nat, matki głównej bohaterki. Nicole Kidman za swoją brawurową interpretację dostała w 2011 roku nominacje do Oscara i Złotego Globu w kategorii najlepsza aktorka pierwszego planu.


          Becca i Howie przed ośmioma miesiącami stracili czteroletniego synka, który wpadł pod koła nadjeżdżającego samochodu. Para próbuje przezwyciężyć ból i cierpienie oraz zainicjować jakiś nowy etap w swoim życiu. Mąż i żona inaczej jednak podchodzą do bolesnej pamięci o nieżyjącym synu. Howie próbuje szukać wsparcia na grupowej terapii dla par, które straciły dziecko. Obsesyjnie też powraca do nagranych wspólnie z synkiem filmików na komórce. Becca nie wierzy w terapię, stara się uporządkować i pozbyć należących do syna rzeczy, tak aby nie przypominały jej nieustannie o przeszłości. Na dodatek jej młodsza siostra Izzy (Tammy Blanchard) zachodzi w ciążę ze swoim nowym chłopakiem. W poszukiwaniu drogi ucieczki przed niechcącym ustąpić wewnętrznym bólem Becca nawiązuje kontakt z Jason’em (Miles Teller), młodym chłopakiem, który prowadził feralny samochód, pod który wpadł jej syn…


          Przedstawiona w wielkim skrócie fabuła filmu zdaje się zapowiadać skłaniającą ku depresji ciężką psychodramę. Nic bardziej mylnego. Wbrew pozorom Rabbit Hole to film bardzo lekki, wręcz przyjemny w odbiorze. Chociaż to czystej próby dramat, obraz przemyca także dużą dawkę humoru, która nadaje mu tej lekkości i pogody ducha, tak charakterystycznej dla większości amerykańskich produkcji niezależnych. Głęboko w treść dialogów wpisana jest nadzieja na wyjście z tego potrzasku, jakim jest niekończąca się żałoba po śmierci dziecka. Powagę i cierpienie postaci granej w filmie przez Nicole Kidman równoważą niejako jej własna matka Nat (Dianne Wiest) oraz młodsza siostra Izzy (Tammy Blanchard), której podejście do życia cechuje o wiele więcej luzu w porównaniu ze starszą, sztywną i szorstką wręcz w codziennym obejściu siostrą. Daleka od szorstkości oraz sztywności jest też Nat, matka głównej bohaterki. Ona też straciła kiedyś syna, ofiarę uzależnienia od heroiny. Tragedia ta nie uczyniła jednak z niej osoby ironicznej i zgorzkniałej, emanuje wprost matczynym ciepłem, ma także do przekazania córce kilka ciekawych (a nawet zabawnych) rad w temacie zmagania się ze śmiercią własnego dziecka. Wreszcie nic tak nie pomaga w rozluźnieniu napiętej i grobowej w filmie atmosfery, jak wypalona w samochodzie przed seansem terapii grupowej marihuana…


          Elementem, który najbardziej przybliża bohaterów Między światami do stanu pogodzenia z losem, katharsis to bowiem zbyt mocne i praktycznie nieosiągalne dla nich słowo, jest obecna w filmie teoria światów/wymiarów równoległych. Jason (debiutujący na ekranie Miles Teller), młodociany chłopak, który śmiertelnie potrącił synka pary protagonistów, jest aspirującym autorem komiksów. On i Becca nawiązują w filmie bliższą relację. Jason pożycza kobiecie narysowany przez siebie komiks, w którym opowiada o nieskończonych alternatywnych rzeczywistościach, w których żyją nieskończone alternatywne wersje nas samych, prowadzące wszystkie możliwe wersje życia, jakie nie mogą być naszym udziałem tu i teraz. W tej teorii światów równoległych tkwi bardzo głęboko zakorzeniona nadzieja na to, że gdzieś w innym paralelnym wymiarze istnieje inna nasza wersja, która ma się zdecydowanie lepiej niż my w tym życiu. Być może jest szczęśliwa, spełniona i nie cierpi tak jak my. Tytułowa ‘królicza nora’ to przejście do tej alternatywnej rzeczywistości, gdzie być może nie istnieją ból, smutek i melancholia. Tak jak w Alicji w Krainie Czarów jest to czysto fantastyczne rozwiązanie, ale być może warto zadać sobie trud i poszukać takich tajemnych przejść do innego, lepszego życia w naszym wewnętrznym wymiarze?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz