We Wszystko w
porządku zbiorowym bohaterem jest niekonwencjonalna rodzina, która radzi
sobie znacznie lepiej niż jej tradycyjne odpowiedniki. Nic (Annette Bening)
oraz Jules (Julianne Moore) tworzą bardzo udany lesbijski związek, każda ma
dziecko poczęte dzięki spermie tego samego dawcy. Do kryzysu dochodzi, gdy
dzieci chcą poznać swojego biologicznego ojca. Kiedy w ich świecie pojawia się
Paul (Mark Ruffalo), małżeństwo Nic i
Jules zostaje wystawione na ciężką próbę. Kto zyskuje, a kto traci z poznania
dotychczas anonimowego ojca? Czy nowy model rodziny przetrwa swój kryzys wieku
średniego? W The Kids Are All Right w
niezwykle lekki oraz subtelny sposób dotyka się dylematów trawiących każdą
rodzinę, tradycyjną czy nietradycyjną. W finale filmu liczy się przetrwanie
jako całość, a nie rodzajowa etykietka.
Wszystko w porządku jest najbardziej
znanym fabularnym dziełem reżyserki Lisy Cholodenko, autorki debiutanckiej Sztuki wysublimowanej fotografii (High Art) z 1998 roku. Film miał
premierę na Sundance Film Festival w 2010 roku, gdzie zrobił nie lada furorę,
zapoczątkowując tym samym swój triumfalny pochód przez pozostałe filmowe
imprezy tamtego roku. Obraz dostał w sumie aż cztery nominacje do Oscara (w tym
dla najlepszego filmu roku i za najlepszy oryginalny scenariusz dla Lisy
Cholodenko oraz Stuarta Blumberga). Komediodramat Cholodenko wyróżniony został
także dwoma Złotymi Globami: dla najlepszej komedii/musicalu oraz za najlepszą
pierwszoplanową rolę żeńską w komedii/musicalu dla Annette Bening. Znakomity
scenariusz, a także pierwszorzędna aktorska obsada pozostają dwoma
najważniejszymi atutami tej wyjątkowej produkcji.
W The Kids Are All Right poza koncertowym
tandemem dwóch matek-Nic (Annette Bening) oraz Jules (Julianne Moore)-mamy
również dwójkę ich dorastających dzieci: córkę Joni (Mia Wasikowska) i syna
Lasera (Josh Hutcherson). Joni jest biologiczną córką Nic, podczas gdy Lasera
urodziła Jules. Joni i Laser są jednak przyrodnim rodzeństwem, ponieważ do ich
spłodzenia posłużyła sperma tego samego dawcy. Po osiągnięciu przez Joni
osiemnastu lat rodzeństwo decyduje się nawiązać kontakt ze swoim biologicznym
ojcem Paul’em (Mark Ruffalo), a ten wyraża zgodę... Rozpoczyna się w ten sposób
seria dość nieoczekiwanych i zaskakujących zawirowań w rodzinie, prowokująca
przesilenie w dotychczas spokojnym oraz szczęśliwym domu.
Dzieło Cholodenko uderza przede wszystkim swoją bezpośredniością i
naturalnością. Fakt, że dwie lesbijki w średnim wieku tworzą satysfakcjonujący
związek oraz mają dwójkę udanych dzieci nie jest tutaj gwoździem programu. Ten
model rodziny w pewnych kręgach amerykańskiego społeczeństwa już dawno przestał
być nowością. Lisa Cholodenko skupia się w swoim filmie na rodzinie jako
takiej, i na jej typowych bolączkach, nie celebrując zanadto odejścia od
konwencji, które zresztą szybko staje się w naszych oczach najnormalniejszą
rzeczą na świecie. Scenariusz filmu został po części oparty na prywatnych
doświadczeniach reżyserki, która również urodziła dziecko swojej partnerce.
Cholodenko czuje się więc w temacie jak ryba w wodzie, co też doskonale
przekłada się na jego jakość oraz wiarygodność.
Nie
byłoby ogromnego sukcesu Wszystko w
porządku gdyby nie znakomity casting do filmu. To właśnie udział w
projekcie prawdziwych gwiazd kina przyczynił się niepomiernie do
zainteresowania szerszej publiczności tak niszową problematyką. Annette Bening
i Mark Ruffalo dostali za swoje interpretacje nominacje do Oscara, Julianne
Moore za swoją rolę z kolei została wyróżniona nominacją do Złotego Globu. Gra
tychże aktorów (plus oczywiście Mii Wasikowskiej i Josha Hutchersona) nadaje
filmowi lekkości oraz całkowitej bezpretensjonalności. Najlepsze okazują się
być wspólne sceny przy posiłku, kiedy to powietrze wprost wibruje od chemii pomiędzy
aktorami, a poszczególne postaci w ferworze konwersacji ujawniają raz po raz wszystkie
swoje dziwactwa i słabości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz