28 września 2014

Winter’s Bone (Do szpiku kości). Bracia Grimm w Krainie Ozark.

          Do szpiku kości amerykańskiej reżyserki Debry Granik jest jak uwspółcześniona baśń braci Grimm. To opowieść o dorastaniu w bezlitosnym i okrutnym środowisku. Główna bohaterka filmu, 17-letnia Ree Dolly, musi zmierzyć się ze światem zdegenerowanych oraz zezwierzęconych dorosłych w krajobrazie amerykańskiej Wyżyny Ozark w południowym Missouri, wyglądającej w dziele Granik niczym opustoszałe pobojowisko po jakiejś naturalnej katastrofie. Winter’s Bone snuje nam baśń o klanowych porachunkach i klanowej zmowie milczenia, której czoło musi stawić młoda heroina dla ocalenia siebie i swoich najbliższych. I tak jak w mrocznych fabułach braci Grimm, nad przygodami naszej bohaterki przez cały czas unosi się widmo klęski.


          Do szpiku kości to drugi niezależny obraz reżyserki oraz scenarzystki Debry Granik, zwycięzca Sundance Film Festival z 2010 roku, na którym odebrał trofea dla najlepszego filmu dramatycznego i dla najlepszego scenariusza. Granik napisała scenariusz obrazu wespół z Anne Rosellini na podstawie powieści Daniela Woodrell’a pod tym samym tytułem. Film zdobył powszechne uznanie amerykańskiego, ale także zagranicznego środowiska filmowego, uzyskując w 2011 roku aż 4 nominacje do Oscara, w tym dla najlepszego filmu, najlepszego scenariusza adaptowanego oraz dwie nominacje aktorskie: dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej (Jennifer Lawrence) oraz dla najlepszego aktora drugoplanowego (John Hawkes). Warto również podkreślić, że obraz stał się także katapultą do dalszej kariery dla młodziutkiej wówczas (miała zaledwie 19 lat) Jennifer Lawrence, przynosząc jej pierwszą z trzech dotychczasowych nominacji Amerykańskiej Akademii.


          Protagonistką Winter’s Bone jest 17-letnia Ree Dolly (świetna Jennifer Lawrence). Na dziewczynie spoczywa odpowiedzialność za opiekę nad dwojgiem młodszego rodzeństwa oraz pogrążoną w katatonii matką. Ojciec Ree po wyjściu warunkowo z więzienia, gdzie siedział za produkcję metamfetaminy, przepadł jak kamień w wodę. Co gorsze jednak, nie stawił się on w wyznaczonym terminie przed sądem, przez co rodzina może stracić wszystko co posiada: dom oraz ziemię, zastawione przez ojca jako warunek wyjścia na wolność. Aby ocalić dach nad głową Ree Dolly musi albo odnaleźć ojca, albo udowodnić przed władzami, że ten nie żyje. Dziewczyna nie ma jednak łatwo, albowiem nikt z rodziny ani otoczenia nie chce jej w tym zadaniu dopomóc. Wygląda na to, że wszędzie wokół panuje uporczywa i agresywna zmowa milczenia, przez którą pozostawionej samej sobie Ree trudno się przebić w jej poszukiwaniu prawdy o zaginionym ojcu.


          Do szpiku kości ma cechy pierwszorzędnego thrillera. Próba zgłębienia tajemnicy zniknięcia ojca niesie dla głównej bohaterki coraz większe ryzyko. Nastolatka na każdym kroku konfrontowana jest z brutalnym postępowaniem dojrzałych krewnych i znajomych, w tym własnego impulsywnego stryja Teardrop’a (znakomity John Hawkes), który też na samym początku nie chce mieć nic wspólnego z poszukiwaniami młodszego brata. Najbardziej imponuje w filmie odwaga, hart ducha oraz upór Ree, która w beznadziejnej sytuacji nie cofa się przed radykalnymi krokami, pomimo wiedzy, że ryzykuje własnym życiem. Następuje przyspieszone dorastanie i tak już niezwykle dojrzałej jak na swój wiek protagonistki.


          Wyjątkowo mroczny i ponury jest w filmie portret lokalnej społeczności zamieszkującej Wyżynę Ozark w środkowej części Stanów Zjednoczonych (kraina, nazywana też Górami Ozark, obejmuje część stanów: Missouri, Arkansas, Oklahoma oraz Kansas). W miejscu tym wytworzyło się na przestrzeni lat bardzo specyficzne środowisko kulturowe z własnym dialektem, folklorem, a nawet muzyką. Wszystko to znajduje pogłębione odzwierciedlenie w obrazie Granik, gdzie szeroko eksponowany w dialogach jest lokalny dialekt, a miejscowi muzycy dają nawet koncert w jednej ze scen. To, co jednak przykuwa w filmie największą uwagę, to mentalność mieszkańców tej krainy, w większości członków lokalnego klanu Dolly, do którego należy też główna bohaterka. Teren wydaje się być domeną pokątnych producentów metamfetaminy, a prawie każdy członek społeczności jest zamieszany w narkotykowy biznes, jako wytwórca lub ich zwykły konsument. W świecie Winter’s Bone młody człowiek właściwie nie ma przed sobą wielkiego wyboru: pozostaje mu albo wcześnie założyć rodzinę, wstąpić do armii, lub oczywiście zaangażować się w narkotykowy proceder. Ree Dolly nie wybrała jeszcze żadnej z tych dróg, wie jednak co musi uczynić i z podziwu godną determinacją dąży do celu, nawet jeśli ma to ją dotknąć do szpiku kości.


20 września 2014

High Art (Sztuka wysublimowanej fotografii). Kwintesencja intymności.

          High Art jest opowieścią o porozumieniu oraz wzajemnej fascynacji dwóch kobiet. Jedna z nich jest utalentowaną fotografką, druga redaktorką w magazynie fotograficznym. Spotykają się całkiem przypadkowo, ale ich znajomość rozwija się w takim kierunku, że tylko upewniamy się jako widzowie, że coś takiego jak przypadek w ogóle nie istnieje. Sztuka wysublimowanej fotografii jest pełnokrwistą narracją o ambicji i pożądaniu, ciekawości oraz admiracji. To też historia o uzależnieniach, tych od narkotyków, ale także tych od drugiego człowieka. A wszystko to dla potwierdzenia tezy o destrukcyjnej mocy miłości. Również w High Art ubocznym produktem uczuciowej tragedii jest sztuka właśnie. Sztuka wysublimowana.


          Sztuka wysublimowanej fotografii zainaugurowała karierę filmową reżyserki i scenarzystki Lisy Cholodenko. Ta filmowa autorka zdobyła największy rozgłos w 2010 roku dzięki obrazowi Wszystko w porządku (The Kids Are All Right), który zdobył aż 4 nominacje do Oscara, w tym dla najlepszego filmu i za najlepszy scenariusz oryginalny dla samej Cholodenko. High Art debiutował na festiwalu Sundance w 1998 roku, walcząc o nagrodę w głównym konkursie dramatycznym. Jego autorka wyjechała z imprezy z nagrodą za najlepszy scenariusz (Waldo Salt Screenwriting Award). Warto nadmienić, że wykorzystane w filmie fotografie były inspirowane twórczością znanej amerykańskiej fotografki Nan Goldin (rocznik 1953).


          W High Art na świat patrzymy oczami Syd (Radha Mitchell), nowo mianowanej redaktorki nowojorskiego czasopisma poświęconego sztuce fotografii. Młoda i ambitna kobieta poznaje za sprawą nacieku na suficie swoich sąsiadów z piętra wyżej, wśród których znajduje się Lucy Berliner ( Ally Sheedy) - uznana fotografka, obecnie wycofana z artystycznego życia. Obie kobiety nawiązują znajomość, a Syd wkrótce proponuje Lucy powrót do zawodowej działalności i pracę dla jej magazynu. Sydney staje się w konsekwencji edytorką Lucy, co daje jej szansę na rozwój własnej kariery. Nietrudno zauważyć, że u podstaw znajomości Syd i Lucy legła ciekawość oraz wzajemne przyciąganie, także to erotyczne. Współpraca obu kobiet zaczyna komplikować ich życie osobiste, Syd mieszka bowiem z chłopakiem, a Lucy z dziewczyną-niemiecką aktorką Gretą (niesamowita w tej roli Patricia Clarkson), niegdyś grającą u Fassbindera, teraz beznadziejnie uzależnioną od heroiny oraz od samej Lucy. Ambicja, pożądanie, miłość, zazdrość i narkotyki prowadzą nas w filmie ku tragicznemu finałowi.


          Lisa Cholodenko znana jest jako jedna z czołowych dzisiaj reżyserek poruszających w swoich filmach tematykę LGBTQ. Nie inaczej jest oczywiście w jej debiucie, gdzie w centrum zainteresowania autorki znajduje się kiełkujące między dwiema dojrzałymi kobietami uczucie. Ze względu na własną homoseksualną orientację, Cholodenko nie ma najmniejszego problemu w portretowaniu intymności między przedstawicielkami tej samej płci, co więcej, czyni to w sposób tak subtelny i bezpośredni, że nie mamy najmniejszego poczucia fałszywości tonu. Rzadko we współczesnych filmach zdarza się natrafić na tak naturalne i wiarygodne sceny miłosne jak właśnie u autorki High Art. W zadziwiająco udany sposób Cholodenko poradziła sobie również w przedstawieniu grupy heroinistów, do której należy Lucy, a w jeszcze większym stopniu jej partnerka Greta. Spotkania uzależnionych od różnego rodzaju używek, nie tylko heroiny, odbywają się właśnie w lokum Lucy i Grety, co destabilizuje życie, a także uniemożliwia twórczą pracę tej pierwszej. Zmęczona dryfującą już tylko na powierzchni życia Gretą-brawa dla maestrii Patricii Clarkson!-oraz niemożnością wydostania się z zawodowej niemocy, Lucy zwraca się ku młodziutkiej i niedoświadczonej Syd w poszukiwaniu emocjonalnego odrodzenia.


          Sztuka wysublimowanej fotografii to jeden z tych niezależnych filmów, w których nie liczy się specjalnie gatunek, a autorka nie próbuje zamanifestować nim określonego światopoglądu, życiowej postawy czy też jakiegokolwiek modelu życia. Również sztuka pojawia się tutaj jakby mimochodem. To, co naprawdę liczy się dla Lisy Cholodenko, to obserwacja swoich bohaterów, cała paleta emocji i zachowań, które generują oraz sposób, pewien specyficzny, ale także charakterystyczny ton, w jakim opowiedziana jest w filmie historia. Z braku lepszego określenia nazwałbym ten ton kwintesencją intymności. I tak jak fotografie samej Lucy Berliner, tak i film Cholodenko jest wystudiowanym spojrzeniem na spontaniczność, bezpretensjonalnym przedstawieniem dramatu codzienności, ale też czułym oglądem niejasności oraz niejednoznaczności ludzkiej psyche.



13 września 2014

Frozen River (Rzeka ocalenia). Testując kobiecą wytrzymałość.

          Frozen River wygląda z pozoru na kino społecznie zaangażowane. Rzeczywiście, filmowi nie można odmówić ogromnej wrażliwości, z jaką realistycznie portretuje swoje główne bohaterki-dwie walczące o ekonomiczne przetrwanie przedstawicielki amerykańskiej klasy robotniczej. Sedno debiutanckiego obrazu reżyserki i scenarzystki Courtney Hunt tkwi  jednak nie w celu dążeń jego protagonistek, lecz w ich motywacji. Celem działań bohaterek Rzeki ocalenia jest oczywiście zdobycie potrzebnych do przeżycia a niełatwych pieniędzy. Motywem ich zmagań z rzeczywistością jest natomiast ewidentnie pragnienie utrzymania przy sobie oraz zabezpieczenia losu własnych dzieci. Balansujący na granicy dramatu kryminalnego i thrillera Frozen River jest w swej najgłębszej warstwie filmem o tym, czego mogą dokonać i na co stać jest dwie skrajnie zdeterminowane matki, dla których priorytet stanowi ochrona własnego potomstwa.


          Rzeka ocalenia zdobyła serca jurorów konkursu na Sundance Film Festival w 2008 roku. Obraz otrzymał na tej imprezie trofeum dla najlepszego filmu dramatycznego. W rodzimych Stanach Zjednoczonych, jak i na świecie doceniono szczególnie wyrazisty oraz zabarwiony społecznym realizmem scenariusz filmu autorstwa jego reżyserki Courtney Hunt, która bardzo dobry dla siebie rok zakończyła otrzymaniem nominacji do Oscara w kategorii najlepszy scenariusz oryginalny. Na osobną pochwałę zasługuje natomiast świetna oraz bezbłędna gra w roli głównej aktorki Melissy Leo, która również została uhonorowana przez Amerykańską Akademię Filmową nominacją w kategorii najlepsza aktorka pierwszoplanowa na ceremonii w 2009 roku.


          Frozen River opowiada nam o przecięciu się losów dwóch kobiet zamieszkujących w północnej części stanu Nowy Jork, tuż przy granicy z kanadyjską prowincją Quebec. Ray Eddy (znakomita Melissa Leo) zostaje z dnia na dzień porzucona przez swojego uzależnionego od hazardu męża, który na dodatek zabiera ze sobą ich wszystkie oszczędności, odkładane przez lata na kupno nowego domu. Ray zostaje sama z dwoma nieletnimi chłopcami, w samym środku ostrej północnej zimy i bez grosza przy duszy. Gdy wyrusza na poszukiwanie męża spotyka przypadkowo Lile Littlewolf (Misty Upham), Indiankę mieszkającą w pobliskim rezerwacie Mohawk. Lila weszła w posiadanie porzuconego przez męża Ray samochodu. W czasie próby jego odebrania między kobietami dochodzi do cichego porozumienia o kryminalnym charakterze. Ray, przyparta ekonomiczną potrzebą, godzi się pomóc Lili w przeszmuglowaniu do USA nielegalnych imigrantów znad kanadyjskiej granicy. Proceder ten odbywa się w położonym na granicy stanu Nowego Jork i kanadyjskiej prowincji Quebec rezerwacie Mohawków, a imigranci przewożeni są przez Ray i Lilę samochodem przez zamarzniętą rzekę Świętego Wawrzyńca (stąd właśnie sam tytuł filmu). Obydwie kobiety dużo ryzykują, jednak zbliżają się święta Bożego Narodzenia, a Ray nie ma żadnych środków na kupno prezentów pod choinkę…


          Rzeka ocalenia to jeden z tych głęboko naturalistycznych filmów, które nie pozostawiają w widzu najmniejszych złudzeń co do prawdziwej natury człowieka, a w szczególności co do jego rozlicznych słabości. Z drugiej jednak strony obserwujemy na ekranie dwie niesamowicie dzielne i zdeterminowane kobiety, które w walce o przetrwanie swoje oraz swoich dzieci nie cofną się przed niczym. Ray i Lila nie są wcale materiałem na wspólniczki, tym mniej jeszcze na znajome czy przyjaciółki. Łączy ich chwilowa wspólnota interesów, chęć szybkiego zarobienia dużych pieniędzy. Jak się okazuje w toku akcji obie kobiety dzielą jednak coś o wiele głębszego: elementarne pragnienie każdej matki utrzymania przy sobie i ochrony własnego dziecka. Ray musi samotnie wychować dwóch synów, Lila natomiast za wszelką cenę chce odzyskać własnego potomka, odebranego jej przez teściową z racji braku odpowiednich środków do życia. Dla realizacji tego pragnienia obydwie są zmuszone wejść w kolizję z prawem, w imię zasady, że cel uświęca środki. Kryminalny proceder Ray i Lili czyni z Frozen River trzymający w napięciu thriller, tym bardziej wiarygodny, im bardziej realistyczny oraz naturalistyczny jest sam film.


          Debiutancki obraz Courtney Hunt to film nakręcony przez kobietę, a ukazujący najbardziej podstawowe i naturalne dla każdej kobiety zachowania. Rzeka ocalenia ma więc dwa podstawowe wymiary, które jednocześnie są dwiema zasadniczymi osiami zainteresowania amerykańskich twórców kina niezależnego. Pierwszy wymiar stanowi adekwatnie odmalowane społeczne tło opowiadanej historii, jest to obraz zapuszczonej prowincji Stanów Zjednoczonych, gdzie lokalni mieszkańcy z trudem wiążą koniec z końcem, a często uciekają do szarej strefy czy nawet imają się nielegalnego zajęcia w celu ekonomicznego przeżycia. Drugi wymiar jest skrajnie indywidualistyczny i mówi nam przede wszystkim o zawiłościach ludzkiej natury. Jeśli w kinie amerykańskim szukamy jakiejś prawdy o człowieku, to możemy ją teraz odnaleźć jedynie na gruncie niezależnych produkcji. Frozen River obnaża ciemne zakamarki ludzkiej psychiki, popęd samozachowawczy i zwykłą, codzienną walkę o przetrwanie w niesprzyjającym środowisku; ku pokrzepieniu jednak testuje też kobiecą wytrzymałość w sytuacjach skrajnych, a rezultaty tego testu są zdumiewające, tudzież dające dużo do myślenia.


6 września 2014

You Can Count on Me (Możesz na mnie liczyć). 'Kameralne' wcale nie znaczy 'nudne'.

           Kolejny świetny amerykański film niezależny o (wątpliwych niejednokrotnie) urokach amerykańskiej prowincji. W Możesz na mnie liczyć przenosimy się tym razem do północno-wschodniej części kraju, by podziwiać spokojne i malownicze pejzaże Scottsville w stanie Nowy Jork. Fabuła reżyserskiego debiutu Kennetha Lonergana jest prosta i nieskomplikowana, skupia się w zasadzie na dość trudnych relacjach dwojga rodzeństwa, z których każde ma zupełnie inny stosunek do rodzinnej miejscowości, a co nawet istotniejsze, dzieli ich kompletnie różny tryb życia oraz sposób rozwiązywania życiowych problemów. W bardzo kameralnym You Can Count on Me stajemy się cichymi świadkami małego familijnego dramatu, w którym pod postacią rodzinnego konfliktu brata i siostry obserwujemy zderzenie się tego, co zewnętrzne, światowe i kosmopolityczne, z tym, co prowincjonalne, tradycyjne i oswojone.


            Pierwszy pełnometrażowy film reżysera i scenarzysty Kennetha Lonergana bardzo szybko zdobył niekwestionowane uznanie w filmowym środowisku. Wszystko zaczęło się oczywiście od Sundance Film Festival A. D. 2000, na którym obraz zdobył główną nagrodę jury konkursu, a sam Kenneth Lonergan otrzymał również Waldo Salt Screenwriting Award za najlepszy scenariusz. Twórca Możesz na mnie liczyć doceniony został także na dwóch najbardziej prominentnych galach filmowych w Ameryce, otrzymując nominację w kategorii najlepszy scenariusz oryginalny zarówno do Złotego Globu, jak i do Oscara. Amerykańska Akademia Filmowa wyróżniła również grę Laury Linney, nominując ją w kategorii najlepsza aktorka pierwszego planu. O walorach świetnego performance'u aktorki takie samo zdanie miało stowarzyszenie zagranicznych dziennikarzy akredytowanych w Hollywood, co oczywiście nie mogło się skończyć inaczej jak nominacją do Złotego Globu w kategorii najlepsza aktorka w dramacie w 2001 roku.


            You Can Count on Me koncentruje się na historii dwojga rodzeństwa, siostry Samanthy (rewelacyjna Laura Linney) oraz brata Terry’ego (Mark Ruffalo) Prescott’ów. W dzieciństwie tracą oni w wypadku samochodowym oboje rodziców, przez co przez znaczną część życia zdani są głównie na siebie. Po osiągnięciu dojrzałości ich życiowe drogi podążają w dwóch różnych kierunkach, a film rozpoczyna się w momencie, gdy po latach dochodzi do ich ponownego spotkania. Terry obrał sobie żywot włóczęgi oraz obieżyświata, przemierzając Stany Zjednoczone od Florydy po Alaskę w poszukiwaniu przygód i okazjonalnego zarobku. Samantha (Sammy) natomiast pozostała w rodzinnym, małym Scottsville (stan Nowy York), gdzie pracuje w lokalnym oddziale banku oraz samotnie wychowuje 8-letniego syna Rudy’ego (Rory Culkin). Terry przybywa po dłuższej nieobecności głównie w celu wyciągnięcia od siostry pieniędzy, zostaje jednak na dłużej, dając się wciągnąć w miejscowy rytm życia oraz zawikłane osobiste sprawy Sammy.


            Możesz na mnie liczyć udowadnia nam jak amerykańska niezależna kinematografia potrafi z prostej, ‘niefilmowej’ historii zrobić kawał znakomitego kina. Duża zasługa w tym dwójki głównych aktorów, którzy ze swoich postaci uczynili na ekranie dwa ścierające się ze sobą żywioły ognia i wody. Grana przez Laurę Linney Sammy stara się dopasować do klimatu i mentalności małomiasteczkowego Scottsville, zbudowana jest jednak z nieco innej materii niż reszta ‘porządnych’ mieszkańców tego uroczego amerykańskiego zakątka, flirtuje bowiem  jednocześnie z dwoma mężczyznami, z których jeden, Brian, jest jej przełożonym w banku. Grany przez Matthew Broderick’a Brian ma dodatkowo będącą w szóstym miesiącu ciąży żonę. Sammy wikła się w romans z żonatym szefem, jednocześnie nie może się zdecydować na trwały związek ze swoim wieloletnim kochankiem i przyjacielem, Bobem (Jon Tenney). Grany natomiast przez Marka Ruffalo Terry wyraźnie gardzi prowincjonalną mentalnością mieszkańców Scotsville i ma pretensje do siostry, że ta pomimo swojej odmienności stara się za wszelką cenę wyjść naprzeciw moralnym oczekiwaniom lokalnej społeczności oraz jej pastora (granego notabene przez samego reżysera filmu). Zderzenie postaw i oczekiwań rodzeństwa jest tym większe, że Sammy stara się zatrzymać brata w okolicy na dłużej, widząc jak dobry ma on kontakt z jej potrzebującym ojca synem Rudy’m.



            To, co czyni z You Can Count on Me prawdziwe arcydzieło w swoim gatunku, to idealne połączenie świetnie zarysowanego rodzinnego konfliktu, znakomitych dialogów oraz bezbłędnie dobranego do historii tła. Poziom natężenia emocji między Sammy a Terry’m, ich bardzo specyficzna więź, nie pozwala ani na chwilę uśpić uwagi widza. W przypadku amerykańskich produkcji offowych ‘kameralne’ wcale nie jest synonimem epitetu ‘nudne’, a portretowi prowincji daleko jest do idylli. Skonfrontowanie poukładanego i religijnego trybu życia mieszkańców Scottsville z nonkonformistyczną, impulsywną oraz wolnomyślicielską naturą Terry’ego perfekcyjnie służy wyłuskaniu różnic między tym zakątkiem Stanów Zjednoczonych a tzw. ‘wielkim światem’, reprezentowanym przez wielomilionowe amerykańskie metropolie z Nowym Jorkiem na czele. Terry jest klasycznym ‘obcym’ w świecie Scottsville, stąd jego relacje z zanurzoną w tym uniwersum siostrą są tak napięte. Debiutancki obraz Lonergana mieści w sobie wiele dychotomii i sprzeczności, film uzmysławia nam ponadto, że te konflikty oraz opozycje są nie do uniknięcia. W końcu to na przeciwstawnych żywiołach właśnie zbudowany jest cały znany nam świat.