23 września 2024

His Three Daughters (Jego trzy córki). Nieobecność ostatecznym testem każdej relacji.

           Jego trzy córki w reżyserii Azazela Jacobsa to kameralny dramat rodzinny, który choć funkcjonuje świetnie jako film, działałby równie dobrze jako sztuka teatralna w trzech aktach. Skojarzenia ze słynną sztuką Antoniego Czechowa Trzy siostry jest tu jak najbardziej na miejscu, choćby ze względu na sam tytuł obrazu. Inny znakomity dramat w historii teatru - Król Lear Williama Szekspira - to także ważny fabularny punkt odniesienia dla reżysera i jednocześnie scenarzysty Jego trzech córek. Najnowszy film Azazela Jacobsa to aktorski popis trzech wybitnych amerykańskich aktorek: Carrie Coon, Nataszy Lyonne i Elizabeth Olsen. Każda z nich tworzy unikatową filmową kreację i  całkowicie osobny od pozostałych dwóch portret psychologiczny swojej postaci. Trzy różne osobowości trzech sióstr samoistnie napędzają fabułę i dialogi w obrazie Jacobsa, czyniąc z niego poruszającą opowieść o odchodzeniu i o radzeniu sobie z tą egzystencjalną paniką, w jaką wprawia nas śmierć najbliższej nam osoby.

          Reżyser i scenarzysta Jego trzech córek, Azazel Jacobs, jest urodzonym i wychowanym na nowojorskim Manhattanie niezależnym twórcą filmowym i autorem scenariuszy, znanym z takich swoich wcześniejszych filmów, jak: Kochankowie (The Lovers, 2017) czy Francuskie wyjście (French Exit, 2020) z Michelle Pfeiffer i Lucasem Hedgesem. Jego trzy córki zadebiutowały we wrześniu 2023 r. na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto. Od 20 września 2024 film można obejrzeć w streamingu na platformie Netflix.

         W mieszkaniu na nowojorskim Manhattanie zbierają się trzy tytułowe siostry, aby opiekować się umierającym na raka ojcem, podczas kilku ostatnich dni jego życia. Katie (Carrie Coon) i Christina (Elizabeth Olsen) przyjeżdżają do mieszkającej z ojcem Rachel (Natasha Lyonne), aby wspomóc siostrę w hospicyjnej opiece nad umierającym (Jay O. Sanders jako Vincent). Naładowane emocjami oczekiwanie na nadchodzącą śmierć potęguje tylko napięcia między bardzo różniącymi się od siebie siostrami, z których każda przeżywa stratę w nieco inny sposób.

          Najnowszy obraz Azazela Jacobsa zbudowany jest na tarciach, wynikających z różnic charakterów między trzema tytułowymi siostrami, a także ze sposobu, w jaki każda z nich radzi sobie w sytuacji odchodzenia kochanego ojca. Katie (Carrie Coon) jest najbardziej elokwentną i najlepiej zorganizowaną z całej trójki, film zaczyna się jej monologiem, który w parę minut wyjawia nam, z jakim typem osobowości mamy tak naprawdę do czynienia. Katie nie budzi dobrego pierwszego wrażenia, jest bardzo kontrolująca, oceniająca i za wszelką cenę dąży do realizacji własnych wytycznych, co sprawia, że mamy poczucie obcowania z osobą dość bezwzględną i wyrachowaną. Christina (Elizabeth Olsen) wydaje się być o wiele cieplejszą i wyrozumiałą postacią, jest emocjonalna i pojednawcza w usposobieniu, stara się godzić i rozdzielać rzucające się czasami sobie do gardeł Katie i Rachel. Christina tęskni też bardzo za pozostawioną daleko rodziną, tj. mężem i trzyletnią zaledwie córką, co tylko wskazuje na fakt, jak ważna jest dla niej rodzinna bliskość. Wreszcie Rachel (Natasha Lyonne) wydaje się najbardziej nieobecną z całej trójki. W odróżnieniu od dwóch pozostałych sióstr, Rachel nie założyła rodziny i na co dzień mieszka z ojcem. To ona właśnie ma odziedziczyć po nim mieszkanie na Manhattanie. Podczas gdy siostry czuwają niestrudzenie przy umierającym ojcu, Rachel wypala kolejne skręty na ławce przed blokiem i obstawia rozliczne zakłady bukmacherskie. Marihuana i zakłady sportowe wydają się być jej dwoma największymi uzależnieniami. Jej (z pozoru) pełne abnegacji podejście doprowadza do szewskiej pasji uporządkowaną i kurczowo trzymającą się zasad Katie... 

          Jego trzy córki jest obrazem o odchodzeniu bliskiej osoby, które zbliża do siebie nieutrzymujące ze sobą wylewnego kontaktu rodzeństwo. Śmierć rodzica zawsze stawia pytanie o przyszłość relacji między jego dziećmi w obliczu jego permanentnej nieobecności. W przypadku trzech sióstr z filmu Jacobsa, odpowiedź na to pytanie nie jest wcale taka oczywista, a fundamentalne różnice charakterów między Katie, Rachel i Christiną pozwalają przypuszczać, że siostry w ogóle nie będą chciały utrzymywać ze sobą kontaktu po pogrzebie ojca. Finał obrazu daje jednak nadzieję, że pomimo kłótni i wszelakich rodzinnych resentymentów, jesteśmy w stanie spotkać się i porozumieć na czysto ludzkiej platformie żalu i żałoby po śmierci rodzica, który przez lata był głównym spoiwem rodzinnej relacji. Ale czy wspólna przeszłość może pomóc w formowaniu przyszłej relacji rodzeństwa w obliczu nieobecności tej praprzyczyny, jaką byli rodzice? Rodzina nie musi implikować jakiejkolwiek więzi, więź nie wymaga natomiast żadnego pokrewieństwa. Nieobecność jest ostatecznym testem każdej relacji i jednocześnie najlepszym miernikiem znaczenia dla nas nieobecnej osoby.


7 września 2024

Strange Darling. Kino niepoprawnej politycznie subwersji.

           Erotyczny thriller Strange Darling autorstwa JT Mollnera udowadnia, że wystarczy tylko zmodyfikować narracyjny schemat opowieści, aby nasze stereotypowe założenia i oczekiwania wobec fabuły filmu zostały boleśnie obnażone. Reżyser obrazu zdecydował się na prosty i wcale nie rewolucyjny zabieg: podzielił film na sześć rozdziałów i zmontował je następnie w nielinearnej kolejności, rozpoczynając akcję w samym środku, cofając się po tym do początku i przeskakując znów niechronologicznie od rozdziału do rozdziału, wystawiając na próbę naszą percepcję filmowych postaci i ich prawdziwych intencji. Reżyserska i scenariuszowa subwersja Strange Darling jest godna pochwały, wprowadza bowiem powiew świeżego powietrza do dość przewidywalnego kina gatunkowego, jakim są thrillery i horrory. Strange Darling to momentami kino dość brutalne, inspirowane zapewne filmami Quentina Tarantino z Pulp Fiction na czele. Wywrotowe kino niezależne spod znaku Strange Darling broni się jednak znakomicie jako filmowe doświadczenie, nawet jeśli jego subwersje mogą się co poniektórym wydać kontrowersyjne i politycznie niepoprawne.

          Strange Darling napisał i wyreżyserował JT Mollner. Film pokazano premierowo we wrześniu 2023 r. na Fantastic Fest w Austin w stanie Teksas. Operatorem filmu jest Giovanni Ribisi, znany głównie jako aktor (Między słowami, 2003), który debiutuje tutaj za kamerą i robi to w niezwykle pomysłowy oraz imponujący sposób. Warto podkreślić, że film został w całości sfotografowany przez Ribisi na taśmie 35 mm, co nadaje obrazowi w Strange Darling większą ziarnistość i niedoskonałość w przeciwieństwie do wypolerowanych zdjęć cyfrowych kamer większości filmów. O taki właśnie efekt niedoskonałości chodziło w subwersywnym obrazie o dalekich od perfekcji postaciach, zaludniających fikcyjny świat Strange Darling. Thriller Mollnera zawitał na ekrany polskich kin 30 sierpnia 2024, zaledwie tydzień po amerykańskiej premierze obrazu.

         Akcja filmu rozgrywa się na prowincji w stanie Oregon w północno-zachodnich Stanach Zjednoczonych. Para głównych bohaterów zagranych przez Willę Fitzgerald (znana z Zagłady domu Usherów Netflixa) oraz Kyle'a Gallnera (Kolacja po amerykańsku, 2020) spotyka się na romantycznej randce przed jakimś prowincjonalnym motelem w Oregonie. Randka nie idzie jednak po myśli żadnej ze stron i w efekcie zamienia się w szaleńczy pościg, a następnie krwawą jatkę z udziałem wielu postronnych i przypadkowo zaangażowanych osób...

          Narracyjna struktura Strange Darling wynosi szeregowy thriller Mollnera na o wiele wyższy poziom i przypomina poniekąd zabieg zastosowany przez Christophera Nolana w jego głośnym Memento z 2000 r. O ile jednak Nolan opowiedział swój film od końca do początku, o tyle JT Mollner przemieszał kolejność 6 rozdziałów, na które podzielony jest film, i poukładał jej w nielinearnej kolejności. W efekcie film rozpoczyna się od rozdziału nr 3, w którym postać grana przez Kyle'a Gallnera ściga nieubłaganie i z bronią w ręku postać graną przez Willę Fitzgerald. Dopiero po pełnych napięcia rozdziałach 3 i 5 cofamy się do samego początku opowieści i poznajemy tę samą parę na romantycznej randce w motelu. JT Mollner nie wymyśla w Strange Darling koła ani nie odkrywa Ameryki. Prosty zabieg montażowy jednak zupełnie zmienia postać rzeczy i uruchamia w nas widzach pragnienie dopowiadania sobie brakujących elementów całości. W ten sposób nasze oczekiwania i stereotypowe przewidywania ciągu wydarzeń zostają skonfrontowane ze scenariuszowymi wywrotkami reżysera obrazu. Ciekawy narracyjny pomysł reżysera filmu podparty jest tu świetnymi zdjęciami Giovanniego Ribisi, który bardzo ważne sceny w filmie nasyca albo intensywnym błękitem, albo krwistą czerwienią, bądź całkowicie odsącza z nich wszelki kolor, przydając tym scenom w filmie dodatkowe znaczenie przez samą grę kolorystyczną paletą obrazu. Bardzo dobrze dobrana jest także ścieżka dźwiękowa w Strange Darling, a wiele oszczędnych folkowo-fortepianowych melodii autorstwa wokalistki indie Z Berg idealnie zlewa się z pięknymi zdjęciami leśnych ostępów Oregonu.

          Materiał filmowy JT Mollnera na jeszcze wyższy poziom wynoszą jego aktorzy. Willa Fitzgerald i Kyle Gallner fenomenalnie wywiązali się ze swojego zadania i przydali swoim postaciom psychologicznej głębi, niezbędnej do pełnego zanurzenia się w niełatwe percepcyjnie doświadczenie filmowe, jakim jest seans Strange Darling. Jak na skrzyżowanie thrillera z horrorem, nie brakuje w filmie Mollnera przemocy i narracyjnych przewrotek, obraz broni się jednak nie tylko swoją inwencją i wywracaniem schematów opowieści, ale też przede wszystkim pójściem pod prąd wszelkich obaw o niepoprawność polityczną i nietrafionych zupełnie oskarżeń pod adresem filmu o seksizm czy mizoginię.